To była najgłośniejsza premiera ostatnich miesięcy. Gdzie obejrzeć "Zieloną granicę" Holland?

Weronika Tomaszewska-Michalak
24 września 2023, 10:29 • 1 minuta czytania
Film Agnieszki Holland pt. "Zielona granica" miał najgłośniejszą premierę wśród produkcji ostatnich kilku miesięcy. Wiele osób zastanawia się jednak, gdzie można obejrzeć dzieło reżyserki.
Film Agnieszki Holland wywołał oburzenie wśród polityków prawicy. Fot. Wojciech Wojtkielewicz/Polska Press/East News

"Zielona granica" – gdzie obejrzeć?

Przypomnijmy, że światowa premiera "Zielonej granicy" odbyła się już 5 września podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Natomiast w polskich kinach film Agnieszki Holland zaczął być puszczany od 22 września.


"Zieloną granicę" na razie można obejrzeć jedynie w kinach. Seanse dostępne są w największych sieciach kinowych – Cinema CityMultikino czy Helios, a także w mniejszych kinach studyjnych w całej Polsce. Jeśli chodzi o serwisy streamingowe, nie wiadomo jeszcze czy i kiedy film będzie dostępny.

O czym jest nowy film Agnieszki Holland?

"Zielona granica" to film Holland o kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej. Czarno-biała produkcja, która zdobyła Nagrodę Specjalną Jury 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, oburzyła władze PiS (w tym Zbigniewa Ziobrę czy Przemysława Czarnka), polską prawicę i Straż Graniczną.

Reżyserka w swoim nowym dziele pokazuje trzy perspektywy: uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, strażnika granicznego i aktywistów. W obsadzie znalazło się wiele kultowych nazwisk, m.in. Maja Ostaszewska, Tomasz Włosok, Behi Djanati Atai, Dalia Naous, Mohamad Al Rashi, Jalal Al Tawil, Jaśmina Polak, Maciej Stuhr i Agata Kulesza.

"Trzeba naprawdę się postarać, żeby nazwać film Agnieszki Holland 'antypolskim'. To nie jest film o Polsce, to film o człowieczeństwie w kryzysie, o ludziach w sytuacjach granicznych, o wyborze między dobrem i złem. O tym, co potrafią ludzie, gdy są postawieni pod ścianą" – napisała w recenzji Ola Gersz z naTemat, nawiązując do oburzenia prawicy. "Reżyserka pokazuje różne ludzkie perspektywy, a na swój celownik głównie bierze system i 'górę'. Krytycznie pokazuje postawę obu władz: białoruskich i polskich (ale mówi wprost, że kryzys wywołał reżim Łukaszenki). Te pierwsze wykorzystały uchodźców do perfidnej politycznej gry, te drugie tę grę podjęły. Nikt nie wziął odpowiedzialności za samych ludzi, co 'Zielona granica' dobitnie pokazuje. Bo przecież te 'polityczne pionki' to przecież wciąż ludzie, którzy przez szamotaninę dwóch krajów przeżyli piekło albo... nie przeżyli w ogóle" – czytamy dalej w recenzji.