Nowe informacje ws. tajemniczego wypadku na A1. Wiadomo, co z układem kierowcy BMW z policją

Dominika Stanisławska
27 września 2023, 13:13 • 1 minuta czytania
W wypadku na autostradzie A1 zginęła cała rodzina, w tym pięcioletnie dziecko. Wszyscy spłonęli żywcem. Internauci udostępnili nagrania, na których widać, jak kierowca BMW uderza w Kię, a potem auto staje w płomieniach. Pojawiły się podejrzenia, że kierowca unika odpowiedzialności, bo ma znajomych w policji. Teraz prokuratura wydała oświadczenie, w którym zaprzecza tym doniesieniom.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w sobotę tj. 16 września ok. godziny 19:00 na autostradzie A1. Fot. East News/ Lukasz Solski, facebook.com/ Bandyci Drogowi

Do tego tragicznego zdarzenia doszło w sobotę 16 września ok. godz. 19:00 na autostradzie A1. Trzyosobowa rodzina jechała autem marki Kia, które najpierw uderzyło w barierki, a potem stanęło w płomieniach. Świadkowie mówią, że słychać było krzyki i wołanie o pomoc, ale nikt nie był w stanie pomóc.


Tuż po tym zdarzeniu strażacy przekazali, że doszło do zderzenia dwóch aut. – W jednym z pojazdów wybuchł pożar – zginęły w nim trzy osoby, najprawdopodobniej mężczyzna, kobieta i dziecko – powiedział w sobotę rzecznik KW PSP w Łodzi mł. bryg. Jędrzej Pawlak.

18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym poinformowała, że "ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem Kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". "W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem" – dodano.

24 września wydano kolejny komunikat. "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które (...) pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest także wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego BMW miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia".

"Bandyci drogowi" udostępnili film, na którym wyraźnie widać moment, w którym BMW wjeżdża w Kię.

W sprawie wypadku głos zabrał ojciec kierującego BMW. – Syn był uczestnikiem wypadku, a nie jego sprawcą – powiedział dziennikarzom Onetu. Kierujący BMW ma w sprawie status świadka. – Internet już wydał niesłuszny wyrok – stwierdził. Onet podaje, że rodzina kierowcy myśli o podjęciu kroków prawnych wobec tych, którzy go oskarżają.

W sieci pojawił się doniesienia, że kierujący BMW ma znajomości w policji

Internauci sami postanowili dojść do prawdy. W ciągu kilkunastu godzin dowiedzieli się, kim jest kierowca BMW. Zaczęły pojawiać się doniesienia, że mężczyzna ma znajomości w policji, dlatego funkcjonariusze nic nie robią w tej sprawie, mimo twardych dowodów w postaci filmów. W związku z tymi doniesieniami Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim opublikowała oświadczenie, w którym zaprzeczyła tym doniesieniom.

"Odnosząc się do pojawiających się w mediach informacji dotyczących rzekomego pokrewieństwa funkcjonariusza, który przybył na miejsce wypadku, z kierowcą BMW, Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim informuje, że doniesienia te zostały zweryfikowane jako nieprawdziwe" – napisano.

Dodano także, że "przesłuchano w charakterze świadków osoby, które podjęły próbę udzielenia pomocy ofiarom, a także osoby, które utrwaliły moment tragedii na kamerach we własnych pojazdach". "Przeprowadzono również badanie trzeźwości i test na obecność substancji odurzających u kierującego BMW z wynikiem negatywnym" – dodali śledczy.