Za Odrą głośno o konflikcie na linii PiS-Niemcy. Twierdzą, że Scholz "zemścił się" na Kaczyńskim

Mateusz Przyborowski
28 września 2023, 06:32 • 1 minuta czytania
Niemieckie media znów rozpisują się na temat gorących wydarzeń w polsko-niemieckich relacjach. Padają mocne stwierdzenia – na przykład takie, że polski rząd "okazuje się kłamcą". A "Berliner Zeitung" pisze wręcz, że Scholz "zemścił się" na PiS i Jarosławie Kaczyńskim.
Kanclerz Niemiec "zemścił się" na PiS? Tak twierdzą media za Odrą Fot. Markus Schreiber / Associated Press / East News

"Olaf Scholz grozi kontrolami granicznymi między Niemcami a Polską. Robi to celowo, aby sprowokować polski rząd" – tak swój tekst rozpoczyna Tomasz Kurianowicz, komentator dziennika "Berliner Zeitung". To jego komentarz do słów niemieckiego kanclerza, jakie padły podczas niedawnego wystąpienia w Hesji.


Scholz "zemścił się" na Kaczyńskim? Tak piszą media w Niemczech

Scholz nawiązał do afery wizowej w MSZ. Mówił o "absurdalnych" mechanizmach przydzielania wiz w Polsce i konieczności wprowadzenia kontroli granicznych, aby ograniczyć nielegalną migrację.

Autor artykułu uważa, że niemiecki polityk był świadomy tego, iż jego słowa będą komentowane w polskiej prasie. "PiS reaguje agresywnymi atakami" – czytamy.

"A co tak naprawdę zrobił Olaf Scholz? Czy tylko wygłosił przemówienie w kampanii wyborczej w Hesji? Zupełnie nie. Wiedział, że swoimi wypowiedziami w rzeczywistości ingeruje w polską kampanię wyborczą i przysparza poważnych problemów dla rządu PiS. Scholz będzie prawdopodobnie rozbawiony całą tą ekscytacją. Przecież politycy PiS wielokrotnie powołują się na nieprzyjazną kartę antyniemiecką" – wskazuje Kurianowicz.

I wspomina niedawny spot z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, w którym prezes odmawia "rozmowy" z Olafem Scholzem ws. wieku emerytalnego w Polsce i mówi, że Donalda Tuska już nie ma. "Można się domyślać, że Urząd Kanclerski nie był rozbawiony spotem wyborczym Kaczyńskiego. Teraz Scholz zemścił się" – pisze berliński dziennik.

I dalej: "Polska opozycja będzie się teraz cieszyć, bo każda zła wiadomość dla PiS jest pomocą w udaremnieniu prawicowo-narodowego rządu".

Jak jednak przewiduje autor, po wyborach – niezależnie od tego, czy wygra PiS, czy PO – "wróci geopolityczna codzienność i bardziej przyjazne tony". Podkreśla przy tym, że obecna sytuacja nie jest dobra "dla stosunków w obliczu wojny w Ukrainie i innych kryzysów międzynarodowych".

Tak Niemcy piszą o nadchodzących wyborach w Polsce

"Koelner Stadt-Anzeiger" pisze z kolei o "dziwnym sporze o niemiecką flagę w polskim programie telewizyjnym". Przypomnijmy, że chodzi o kuriozalne sceny w niedzielnym programie "Woronicza 17" TVP Info, w którego trakcie politycy... krążyli po studio.

Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski chciał wręczyć Robertowi Kropiwnickiemu z KO niemiecką flagę. Polityk nie chciał "prezentu" i obaj chodzili tam i z powrotem, próbując zostawić chorągiewkę przed swoim politycznym przeciwnikiem.

Dziennik z Kolonii podkreśla, że w Polsce toczy się obecnie "kuriozalna antyniemiecka kampania wyborcza". "Szczególna bliskość z Niemcami to powszechny zarzut, zwłaszcza wśród polityków prawicowo-populistycznej partii rządzącej PiS" – czytamy.

Dziennik "Tagesspiegel" poświęcił jeden z materiałów jesiennym wyborom parlamentarnym. Christoph von Marschall, nawiązując do afery wizowej, zastanawia się, czy będą one "wolne i sprawiedliwe", czy też będą "farsą".

"Czy można sobie wyobrazić, że taki megaskandal pozostanie bez konsekwencji? A jeśli tak, to, jak to możliwe?" – pyta autor. "Rząd jest postrzegany jako kłamca. Za główną obietnicę swojej kampanii uczynił walkę z nielegalną migracją, prowadzi oszczerczą kampanię przeciwko imigracji z krajów muzułmańskich i ogłosił się ostatnim bastionem przeciwko obcej infiltracji Europy" – czytamy.

Tymczasem z drugiej strony, jak podkreśla Christoph von Marschall, "niemal codziennie niezależne media ujawniają skandaliczne szczegóły" ws. afery wizowej. "Rząd oszukuje swoich wyborców. Robi coś przeciwnego, niż obiecał. I zwleka z wyjaśnieniami" – stwierdza.