Oto darmowa lekcja życia. Nie szukaj swoich idoli wśród influencerów, bo bardzo się zawiedziesz

Paweł Mączewski
29 września 2023, 09:37 • 1 minuta czytania
Szukasz kogoś, kto wytłumaczy ci, jak masz się czuć, co myśleć i co kupować? Nie ma problemu, internetowych influencerów u nas nie brakuje. Pamiętaj tylko, że gdy twój idol okaże się złamanym ch*jem, ty będziesz osobą, która sprawiła, że stał się sławny.
Fot. Jakub Chuptyś, Gargamel, twórca na YouTube (źródło: Gargamel Vlog).

Hej, internauto i internautko. Spędzasz miło czas w sieci? Super! Zważaj tylko, by zbyt długo nie patrzeć w obraz internetowych influencerów, bo ich moc i siła perswazji może wpłynąć na twoje życie. Nie chcesz tego. Serio.


Pamiętaj proszę, że fakt, że ktoś jest znany i popularny, wcale nie oznacza, że powinno traktować się tą osobę jak guru. Idealnie pokazuje to niedawna drama dotycząca tzw. Gargamela, twórcy yotube'owego, uważanego za "internetowego szeryfa", głos rozsądku w sieci (nie mylić z chłopskim rozumem Stanowskiego), osobę, której zależy. Na czym? Na tym, by ta nasza internetowa przestrzeń była choć trochę lepszym i milszym miejscem.

No a potem pojawiła się rzeczywistość.

– Miałam 16 lat, jak zaczęliśmy się spotykać i nagrywam ten filmik dwa lata po tym, jak zerwałam z Kubą, ponieważ zauważyłam, że ostatnio w Internecie zrobiło się bardzo głośno o innej sprawie wykorzystywania osoby nieletniej przez osobę wpływową (chodzi o YouTubera "Stuu", który miał otrzymywać erotyczne zdjęcia od 13-latki - przyp. red.) i nie chcę dawać cichego przyzwolenia na to, żeby takie osoby dalej miały jakiekolwiek wpływy w Internecie i były przykładem dla innych młodych osób – stwierdziła w swoim nagraniu Klaus, była partnerka wspomnianego Gargamela.

Gargamel, który oczywiście ma na swoim koncie też ważne i wartościowe treści, sprawił, że po raz kolny należy postawić pytanie – dlaczego tak łatwo popadamy w uwielbienie drugiej osoby tylko dlatego, że jej poglądy są (co najmniej) zbliżone do naszych i mówią o tym głośno?

Pasterz potrzebny od zaraz

Jak informuje dwutygodnik "Forbes": "w ciągu ostatniego roku (mowa o 2022 roku, przyp. aut.) 72 proc. respondentów stwierdziło, że ich zaufanie do influencerów wzrosło, podczas gdy 66 proc. twierdzi, że decyzje zakupowe są często podejmowane przez influencerów, a 64 proc. twierdzi, że influencerzy pomagają im nawet odkrywać nowe marki".

Natomiast badanie dotyczące kwestii "dlaczego konsumenci obserwują influencerów w mediach społecznościowych na Instagramie?" tłumaczy, że opiera się to na poczuciu "autentyczności, konsumpcjonizmie, kreatywnej inspiracji i zazdrości". Tak, lubimy żyć życiem innych, obserwując ich życie, poświęcając na to własne życie. Masło maślane? Niekoniecznie.

Badacze zauważają tutaj wrodzoną (wyuczoną poprzez pokolenia, jeżeli mnie spytasz – przyp. aut.) potrzebę wiary w autorytety – osoby, których życie stanie się naszą rozrywką lub drogowskazem dla własnych zachowań. Co ciekawe, można tu łatwo znaleźć paralelę do kwestii wiary i religii.

"Kiedy nie masz tych struktur religijnych, które kierują tobą i określają, kim powinieneś być, kończy się to tym, że ludzie wciąż szukają sensu" – stwierdziła Stephanie Alice Baker, starsza wykładowczyni socjologii na City University of London, cytowana przez serwis Mashable.

Dodała ona, że celebryci i influencerzy pełnią też rolę osób, które "wypełnią nasze poczucie pustki". Nie masz celu? Znajdź je w osobie, która powie ci co robić!

Nie, inaczej. Znajdź je w osobie, która nagrała coś, co zgadza się z twoimi przekonaniami lub potrzebami. Odkryj kogoś, kto powie ci jak żyć lub utwierdzi cię w przekonaniu, że żyjesz dobrze, że jesteś spoko, że masz rację.

Nawet jak nie masz.

Trochę przerażające podejście, ale jak widać – bardzo prawdziwe i popularne.

Patrz, ale nie powtarzaj

Influcencerów u nas nie brakuje. Ich zachowanie i dobre rady w sieci nie od dziś zdają się intratnym interesem.

"»Chodź, nauczę Cię jak być szczęśliwym. I jak zarabiać duże pieniądze. Bo ja jestem i ja zarabiam« – tak w skrócie można by podsumować ezo-coaching. Mariaż szkoleń biznesowych i mistyki w wersji pop. To, co umyka potencjalnym klientom to fakt, że szemrani guru sukces finansowy osiągnęli w lwiej części przypadków wykorzystując marzenia zagubionych ludzi, którzy chcieliby coś zmienić, ale nie wiedzą jak. Spoiler: od ezo-coachy raczej się tego nie dowiedzą" – pisała w 2022 roku Helena Łygas, była dziennikarka naTemat.

Jednak idole z internetu nie zawsze "sprzedają" lepszą wersję życia – co robić, by było trochę lepiej.

"Leczenie nowotworów lewoskrętną witaminą C i hodowanie amputowanej kończyny w ziemi z odchodami alpaki? Młodzi influencerzy postanowili zareklamować całkowicie nienaukową metodę »leczenia« autyzmu krwią łożyskową i pępowinową" – pisała we wrześniu Aleksandra Kasprzak, autorka ASZdziennika.

Pod koniec swojego tekstu musiała dodać "To jest ASZdziennik, ale to prawda".

Nie rzadko jednak influencerzy pokazują też, jak należy się nie zachowywać. W sieci nie brakuje filmów internetowych twórców, którzy stworzyli swoją pozycję na patologii.

Daniel Magical i drama z Nikolą, Olszański i Osadowski, niegdyś Rafatus i Marlenka – to tylko przykłady osób związanych z wyjątkowo obleśnymi nagraniami w sieci. Ktoś mógłby powiedzieć: to co oni robią / lub robili jest... pop***dolone.

Ktoś inny mógłby przytaknąć.

Patologia to sztuka?

Czy oglądanie na żywo ludzkiego upodlenia jest formą sztuki? Tak uważał Rafatus, twórca internetowy, który podczas swoich pijackich live'ów bił swoją ówczesną parterkę, a w jednym z nagrań przyznał dumnie, że miał cztery promile alkoholu we krwi. No jest się czym chwalić. Zwłaszcza skoro my – widzowie – chcemy to oglądać.

Na szczęście z czasem nawet sam Rafatus zmienił podejście do tego tematu, skończył z tzw. drunk-streamami, by zająć się pracą poza internetem. To nie znaczy jednak, że odciął się od nagrywania filmików. Nie. Teraz po prostu nagrywa utwory, w których rapuje o swojej nieciekawej przeszłości.

"Kiedyś naczelny patus Polski, teraz brzydzę się patolą / Nie odkręcam siebie, trzymam nerwy pod kontrolą / Chcesz gnębić mnie, no to w swoim gronie / Przyjdziesz gnębić prosto w ryj, jakoś się obronię / Jestem zbyt wrażliwy, by kręcić te dramaty / sześć razy w psychiatryku, bez diagnozy psychopaty" – rapuje w kawałku tzw. NewbornRafatus, czyli tak naprawdę Rafał Kowalczyk.

Rafatus potrzebował wielu lat, by wyjść z tego egzystencjalnego krateru. On ma się już lepiej, ale czy ty wciąż potrzebujesz jakiejś osoby w internecie, by poczuć dobrze?

Może jednak lepszym podejściem jest nieszukanie idoli. Zaufaj mi, każdy ostatecznie czymś cię zawiedzie.

Lubisz czyjąś twórczość i przekonania? Super! Tylko nie rób z tego większej sprawy. Twój ulubiony twórca to taka sama osoba jak ty. Po prostu ona była głośniejsza od ciebie.

Czytaj także: https://natemat.pl/512941,szokujace-nagrania-youtuber-gargamel-znecal-sie-nad-16-letnia-dziewczyna