Tragiczny wypadek na A1. Ziobro: będą zarzuty dla kierowcy BMW

Katarzyna Florencka
28 września 2023, 13:05 • 1 minuta czytania
31-letni kierowca BMW usłyszy zarzuty ws. tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Potwierdził to w czwartek wczesnym popołudniem minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Zbigniew Ziobro poinformował, że prokurator postawi zarzuty kierowcy BMW z A1 Fot. Oleg Marusic/REPORTER

Wypadek na A1. Będą zarzuty dla kierowcy BMW

Prokurator zdecyduje się stawiać zarzuty. Materiał dowodowy był gromadzony bardzo skrupulatnie, ale warunkiem postawienia skutecznego zarzutu (…) było pozyskanie choćby wstępnej opinii biegłych. – powiedział Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej. Jak dodał, w oparciu o tę właśnie wstępną opinię prokurator będzie stawiał zarzuty podejrzanemu.


Chodzi tutaj o głośny wypadek, do którego doszło w sobotę wieczorem 16 września. Trzyosobowa rodzina – Martyna, Patryk oraz ich 5-letni syn Oliwier – wracała wówczas znad morza autostradą A1 do domu w Myszkowie w województwie śląskim. Na 339 kilometrze podróży, w miejscowości Sierosław pod Piotrkowem Trybunalskim ich osobowa Kia zderzyła się z BMW i stanęła w płomieniach. Cała trójka zginęła.

W środę Ziobro przekazał, że w momencie zderzenia BMW jechało z prędkością co najmniej 253 km/h. – W tym postępowaniu są bardzo skrupulatnie zebrane dowody. Pewne czynności opóźniły się, ponieważ samochód, który jest przedmiotem analiz biegłego, to bardzo nowa jednostka – powiedział minister.

Jak dodał, ta jednostka ma w swojej pamięci zapisy elektroniczne, istotne do odtworzenia parametrów szybkości jazdy. Według ministra sprawiedliwości polska filia BMW nie była jednak w stanie przekazać prokuraturze zapisów z samochodu, który brał udział w wypadku na A1, dlatego zwrócono się do centrali firmy w Niemczech.

Kim jest kierowca BMW?

Tragedia na A1 wywołała ogromne poruszenie w mediach społecznościowych. W pierwszym komunikacie policja nie wymieniła bowiem drugiego auta – BMW, widocznego na co najmniej kilku filmikach, publikowanych w sieci przez osoby przekonujące, że to kierowca BMW przyczynił się do śmierci rodziny.

Internauci przeprowadzili własne "śledztwo", a do internetu wyciekły dane 31-letniego mieszkańca Łodzi, który ich zdaniem miał prowadzić bmw w chwili wypadku. Pojawiły się także doniesienia, że kierowca unika odpowiedzialności, bo ma znajomych w policji.

Z ojcem kierowcy BMW udało się porozmawiać dziennikarzowi Onetu. Jak podkreślił, jego syn ma w sprawie status świadka. – Syn był uczestnikiem wypadku, a nie jego sprawcą – powiedział mężczyzna dziennikarzom. – Internet już wydał niesłuszny wyrok – dodał.

Jak informowaliśmy w naTemat, piotrkowska policja poinformowała najpierw, że "ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia (...) z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Dopiero w drugim komunikacie policjanci potwierdzili udział obu pojazdów w zdarzeniu.

W związku z doniesieniami o tym, że mężczyzna ma kontakty w policji, oświadczenie opublikowała Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim.

"Odnosząc się do pojawiających się w mediach informacji dotyczących rzekomego pokrewieństwa funkcjonariusza, który przybył na miejsce wypadku, z kierowcą BMW, Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim informuje, że doniesienia te zostały zweryfikowane jako nieprawdziwe" – napisano.

Dodano, że "przesłuchano w charakterze świadków osoby, które podjęły próbę udzielenia pomocy ofiarom, a także osoby, które utrwaliły moment tragedii na kamerach we własnych pojazdach".

"Przeprowadzono również badanie trzeźwości i test na obecność substancji odurzających u kierującego BMW z wynikiem negatywnym" – przekazali śledczy.