Aż brakuje słów. To nieprawdopodobne, co zrobiły "Wiadomości" tuż po debacie
– Na sześć dni przed wyborami debatę wyborczą w stosunku 6:0 wygrał premier Mateusz Morawiecki – wypalił efektownie "ekspert", szef tzw. Agencji Informacyjnej, Miłosz Manasterski już na początku "Wiadomości" i trudno przypuszczać, by nie była to wcześniej nagrana wypowiedź, choć oczywiście wszystko jest możliwe. Była godzina 19:35, debata skończyła się pięć minut wcześniej.
Tymczasem ta wypowiedź została już wmontowana do zapowiedzi materiałów w bloku "Wiadomości". Mało tego, w materiale o debacie na wiele sposobów krytykowano opozycję, nie poświęcając ani słowa krytyki Morawieckiemu i podkreślając, że prezes PiS zamiast debaty wybrał spotkanie z ludźmi w Przysusze. A tchórzostwo zarzucało Kaczyńskiemu wielu obserwatorów życia politycznego.
Zauważono też między innymi, że przed studiem ATM znacznie więcej zebrało się zwolenników premiera niż fanów Tuska.
Niemcy też zauważyli debatę w TVP
Długie pytania Michała Rachonia (jak policzyliśmy, nawet 70-sekundowe), ze z góry przygotowaną tezą pt. "Za poprzedników było źle, teraz za PiS jest lepiej. Co państwo na to?", stały się niestety znakiem firmowym debaty w TVP. Zauważono to już w Niemczech, gdzie żywo interesują się tym, kto niebawem obejmie władzę w Polsce. "Przy pytaniu o politykę obronną prezenter TVP Rachoń szczerze wychwala PiS, wymieniając wszystkie zakupy dla polskiej armii. Co za chore wydarzenie" – czytamy w jednej z opinii. Jej autorem był Thomas Dudek, jeden z głównych korespondentów różnych niemieckich mediów opisujących życie polityczno-gospodarcze w Polsce. O czym pisał niemiecki korespondent? Między innymi o jednym z pytań Michała Rachonia. Tak na marginesie, odbyło się to w scenerii wpadki z planszą, bo widzowie zobaczyli napis "bezrobocie", tymczasem prowadzący rozpoczął wywód o bezpieczeństwie, oczywiście ze z góry założoną tezą.
Rachoń na debacie TVP o dwóch koncepcjach obronności
– W kwestii obrony Rzeczpospolitej politycy prezentują dwa przeciwstawne stanowiska – rozpoczął Michał Rachoń. Rachoń oczywiście podczas wstępu do pytania nie powstrzymał się od krytyki poprzedników PiS, zarzucając likwidację jednostek wojskowych i zmniejszanie liczebności armii. Przeciwstawił temu plany utworzenia 300-tysięcznej armii, plany 500 zestawów artylerii rakietowej Himars, czołgi Abrams oraz śmigłowce Apache zapowiadane przez Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Rachoń dał się też między innymi wyprowadzić z równowagi po tym, jak Tusk w podsumowującym wystąpieniu zauważył między innymi, że pytania były dłuższe niż odpowiedzi.
Lider PO odniósł się bowiem do "pytań dłuższych niż odpowiedzi". Wezwał też Mateusza Morawieckiego do debaty w piątek, ze wszystkimi mediami, w dowolnym miejscu. To samo zaoferował Jarosławowi Kaczyńskiemu, czyli debatę prowadzoną nie przez polityka PiS. Tusk podziękował też widzom TVP. W tym momencie odpowiedział Michał Rachoń, i jak to często w jego przypadku bywa, dość mało subtelnie. – Mnie się wydawało, że ta zadziorność byłaby na miejscu w stosunku do państw silniejszych od Polski, a nie względem dziennikarzy – zaznaczył prowadzący, który wielokrotnie podczas debaty dawał wyraz swojej stronniczości.