Aneta Grzegorzewska: naszą rolą jest nie tylko dostarczyć lek, ale edukować pacjenta

Beata Pieniążek-Osińska
31 października 2023, 12:47 • 1 minuta czytania
Pacjentocentryzm, jeżeli chodzi o branżę farmaceutyczną, nabiera zupełnie nowych kształtów. Jeszcze 10, 20 lat temu polegał wyłącznie na dostarczeniu bezpiecznego i skutecznego leku. Tak jest do dziś, to jest must have. Natomiast dziś odpowiedzialna firma farmaceutyczna koncentruje się holistycznie na pacjencie - mówi w rozmowie z naTemat.pl Aneta Grzegorzewska, dyrektor ds. korporacyjnych i relacji zewnętrznych Gedeon Richter Polska.
Mat. prasowe

Pacjentocentryzm oraz bezpieczeństwo lekowe to obszary tematyczne, wokół których m.in. koncentrowały się rozmowy podczas XIX Forum Rynku Zdrowia w Warszawie.

Aneta Grzegorzewska, dyrektor korporacyjny i relacji zewnętrznych Gedeon Richter Polska tłumaczy w rozmowie z naTemat.pl podczas drugiego dnia Forum Rynku Zdrowia czym dla odpowiedzialnej firmy farmaceutycznej jest dziś pacjentocentryzm i jak ewaluowało to pojęcie. Chodzi dziś dodatkowo o edukację na temat skutecznego leczenia, budowanie świadomości w zakresie profilaktyki czy badanie potrzeb.

To również zapewnienie bezpieczeństwa lekowego, czyli dostępu do leków dla pacjenta w aptece czy w szpitalu w niełatwych czasach, gdy zaburzone są łańcuchy dostaw. Aneta Grzegorzewska wyjaśnia, na czym polega bezpieczeństwo lekowe kraju i jaką rolę odgrywają tu krajowi producenci leków oraz decydenci.

Co dziś oznacza pacjentocentryzm?

Jak przypomina Aneta Grzegorzewska, pacjentocentryzm, to pojęcie funkcjonujące już od kilku lat, odmieniane przez wszystkie przypadki przez różnych interesariuszy systemu ochrony zdrowia.

Chodzi o pacjenta w centrum systemu, który ma go wspierać, działać na jego rzecz, chodzi o pacjenta traktowanego podmiotowo, a nie przedmiotowo i pamiętanie, że to pacjent w systemie ochrony zdrowia powinien być najważniejszy.

– Pacjentocentryzm, jeżeli chodzi o branżę farmaceutyczną, nabiera zupełnie nowych kształtów. Jeszcze 10, 20 lat temu polegał on wyłącznie na dostarczeniu bezpiecznego i skutecznego leku. Tak jest do dziś, to jest must have. Natomiast dziś odpowiedzialna firma farmaceutyczna koncentruje się holistycznie na pacjencie – wyjaśnia Aneta Grzegorzewska.

– Aby nasze terapie były skuteczne i bezpieczne, to z pacjentem musimy nawiązać relacje dużo wcześniej. Chodzi o uświadamianie i edukację, jak ważne jest przyjmowanie leków, interakcje, branie leku zgodnie ze wskazaniami i dawkowaniem – wylicza dyrektor korporacyjna i relacji zewnętrznych Gedeon Richter Polska.

Budowanie świadomości i badanie potrzeb

Jak dodaje, to kampanie społeczne, w jakie co roku angażuje się jej firma, aby budować świadomość społeczną na temat profilaktyki i rozpoznawalności chorób.

– W ramach kampanii "W kobiecym interesie" budujemy świadomość badań kontrolnych, ale zachęcamy też kobiety i całe rodziny do przejścia przez protokół badań, które mogą pomóc wykryć chorobę na wczesnym etapie – mówi Aneta Grzegorzewska.

Działania firmy to także współpraca z organizacjami pacjenckimi, których rola w ostatnich latach istotnie wzrosła. Firma organizuje konkurs, w ramach którego organizacje te otrzymują granty umożliwiające im realizowanie swoich projektów na rzecz pacjentów.

– Badamy też potrzeby pacjenta. Dziś wiemy, że są nietypowe dla systemu. To potrzeba zaopiekowania się pacjentem w systemie. To nie tylko pacjent, który otrzymuje leki, ale taki, który czuje się bezpiecznie, komfortowo, który się nie boi, nie ma poczucia wstydu – relacjonuje.

Jak przypomina, każdy z nas prędzej czy później jest pacjentem i chcemy być traktowani z godnością oraz szanowani.

Pacjentocentryzm to również bezpieczeństwo lekowe

Pacjentocentryzm, czyli zaopiekowanie się pacjentem w systemie, to również zapewnienie bezpieczeństwa lekowego w kraju. Chodzi o nieprzerwaną produkcję i dystrybucję leków w czasach, gdy łańcuchy dystrybucji zostały zaburzone.

– Pandemia i wojna za naszymi granicami urealniły pojęcie bezpieczeństwa lekowego. Najprostsza definicja, to dostępność leków dla pacjenta w aptece czy w szpitalu – przypomina Aneta Grzegorzewska.

Przyznaje, że temat jest "dość trudny", ale nie można spłaszczać go do relacji dostawa produktu przez producenta.

– Bezpieczeństwo lekowe zaczyna się dużo wcześniej, na etapie przygotowania strategii farmaceutycznej dla kraju. Dziś producent musi zadbać o łańcuch dostaw, a problem na świecie jest gigantyczny.(...) Wyprowadzenie produkcji substancji aktywnych i dużej części produkcji leków do Azji, w sytuacji, w jakiej jesteśmy od kilku lat, czyli pandemii i wojny, powoduje braki leków w aptekach. Teraz trzeba zadać sobie pytanie: jak ściągnąć ten proces z powrotem do Europy i częściowo do Polski tak, abyśmy mogli zabezpieczyć na podstawowym poziomie produkcję leków – podkreśla Aneta Grzegorzewska.

Filary bezpieczeństwa lekowego

Wyjaśnia, że potrzebna jest tu odpowiednia legislacja i wsparcie przemysłu farmaceutycznego ze strony decydentów, ponieważ producenci leków nie są w stanie samodzielnie odbudować produkcji API (substancji czynnych - przyp. red.) w Polsce czy w Europie. – To kierunek, którym musimy się zająć – przekonuje.

Jak dodaje, producenci potrzebują szerokiej perspektywy, nie rok na przód, ale myślenia dekadami, a podjęte działania przyniosą rezultat nie za miesiąc, ale za kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt miesięcy.

Według Anety Grzegorzewskiej, filary w budowaniu bezpieczeństwa lekowego, to "produkcja substancji aktywnych w Europie i w Polsce, o ile to możliwe, wytwarzanie produktów leczniczych i w Europie, i w Polsce, przewidywalność prawa, przewidywalność prowadzenia biznesu". – Musi być opłacalny, aby reinwestować zarobione środki w rozwój przedsiębiorstw farmaceutycznych – zaznacza.

Niezbędne jest więc - w opinii Anety Grzegorzewskiej - wsparcie rządowe i rozwiązania, które pomogą rozwinąć nowe moce produkcyjne, wytwarzanie produkcji aktywnych od podstaw. – To ogromne procesy budowania kompetencji i nakłady – wyjaśnia.

Od nowego Ministra Zdrowia oczekuje więc współpracy i zrozumienia, że system ochrony zdrowia to system naczyń połączonych, który trzeba traktować komplementarnie, a osłabienie jednego elementu, negatywnie oddziałuje na pozostałe.

– Zamiast zarządzania siłowego, merytoryczna i partnerska dyskusja. Inaczej patrzy pacjent, firma wytwarzająca produkty lecznicze, inaczej płatnik. Te wszystkie interesy muszą zostać pogodzone. I to jest do zrobienia pod warunkiem, że traktujemy się jak partnerzy, słuchamy siebie nawzajem i szukamy rozwiązań akceptowalnych przez wszystkie strony – przekonuje z optymizmem Aneta Grzegorzewska w rozmowie z naTemat.pl.