Duda wybrał nowego szefa swojego gabinetu. To może nie spodobać się Kaczyńskiemu

Mateusz Przyborowski
21 października 2023, 09:15 • 1 minuta czytania
Paweł Szrot i Marcin Przydacz, dwóch bliskich współpracowników Andrzeja Dudy, zdobyło mandaty poselskie z list PiS. Pierwszy był szefem gabinetu prezydenta i teraz zastąpi go Marcin Mastalerek, społeczny doradca Dudy. W ostatnim czasie Mastalerek mocno krytykował PiS, a w czwartek stwierdził, że Jarosław Kaczyński powinien przejść na polityczną emeryturę.
Marcin Mastalerek (z lewej) nowym szefem gabinetu prezydenta. Tak ostatnio mówił o PiS Fot. STANISLAW KOWALCZUK / East News

O tym, że wkrótce zostanie ministrem w Kancelarii Prezydenta, Marcin Mastalerek poinformował już w czwartek w Radiu ZET. Nie chciał jednak powiedzieć, czy obejmie funkcję szefa Gabinetu Prezydenta. Od 2021 r. tę funkcję sprawuje Paweł Szrot, który w wyborach zdobył mandat poselski z list Prawa i Sprawiedliwości.


– Wczoraj (w środę – red.) prezydent poinformował najbliższych współpracowników, że ja zostaję ministrem. W następnym tygodniu powołanie. Ale kim będę, to będzie komunikował pan prezydent – stwierdził obecny społeczny doradca Andrzeja Dudy.

Marcin Mastalerek nowym szefem Gabinetu Prezydenta

Według Polskiej Agencji Prasowej, na którą powołuje się Interia, Andrzej Duda powoła Marcina Mastalerka na nowego szefa swojego gabinetu we wtorek. To jednak niejedyne zmiany w Kancelarii Prezydenta, ponieważ mandat z listy PiS zdobył także Marcin Przydacz, dotychczasowy szef Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP. Nie wiadomo jeszcze, kto go zastąpi na tym stanowisku.

W przeszłości Marcin Mastalerek (rocznik 1984) zaangażował się w działalność Prawa i Sprawiedliwości i Forum Młodych PiS, na którego czele stał od marca 2011 r. do lipca 2014 r. W wyborach samorządowych w 2010 r. został wybrany do sejmiku łódzkiego i objął funkcję przewodniczącego klubu radnych PiS. W wyborach parlamentarnych w 2011 r. został posłem z listy PiS w okręgu sieradzkim.

W listopadzie 2014 r. został rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości, był także jednym z ojców sukcesu Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w 2015 r. Później jednak stracił stanowisko rzecznika partii.

Człowiek Dudy mocno krytykuje PiS

Mastalerek został społecznym doradcą Dudy we wrześniu 2020 roku i od tego czasu były polityk PiS nie szczędzi krytyki pod adresem swojej byłej partii. W czerwcu tego roku zwrócił się z apelem do Jarosława Kaczyńskiego i stwierdził, że partia z Nowogrodzkiej "jest w defensywie", ponieważ "przespała kilka ważnych momentów".

– Jak widzę ludzi, którzy zakładają sobie czapeczki, które się nosi na urodzinach, że dojechaliśmy do 30 proc., dzielimy już skórę na niedźwiedziu, to się zastanawiam, czy coś ze mną jest nie tak, czy z takimi ludźmi – mówił w RMF FM.

– Panie prezesie, źle idzie, ale jeszcze cztery miesiące. Spokojnie, możecie wszystko zaplanować. Potrzeba dużo wiary w sukces, prostego planu i nie przejmować się, ale najważniejsze: niech pan nie daje sobie wmówić, że wszystko jest w porządku – apelował do Kaczyńskiego.

W miniony czwartek ocenił z kolei, że Prawo i Sprawiedliwość "koncertowo zawaliło kampanię wyborczą" i przez to nie może utrzymać władzy na kolejną kadencję. Na pytanie, czy Jarosław Kaczyński powinien przejść na polityczną emeryturę, odpowiedział krótko: Tak.

Polityk został też zapytany, co zaszkodziło partii Kaczyńskiego. Stwierdził, że "bez wątpienia afera wizowa". – W małych miasteczkach, kiedy na ryneczkach rozdawali ulotki, ludzie podchodzili i pytali: po ile wizy? – mówił.

I dodał: – Jeśli będzie teraz opowiadanie, ściemnianie, wymyślanie i znów rozgrywki partyjne, to nie uda się wyciągnąć dobrych wniosków – powiedział. I dodał, że ostrzegał kierownictwo PiS. Jego zdaniem listy wyborcze były "słabe" i "źle ułożone".