Odlot Morawieckiego. Twierdzi, że demokraci wygrali wybory, bo... poparli program PiS
Opozycja demokratyczna wygrała wybory i to ona ma możliwość utworzenia rządu większościowego. W Prawie i Sprawiedliwości nadszedł z kolei czas rozliczeń i poszukiwania przyczyn porażki formacji Jarosława Kaczyńskiego. Joanna Lichocka winę za wyborczy wynik PiS zrzuciła na przykład na Donalda Tuska i Niemcy.
O analizę pokusił się także Mateusz Morawiecki w swoim najnowszym podcaście. I wyszło równie kuriozalnie.
Morawiecki już wie, dlaczego PiS przegrało wybory. Tak to tłumaczy
Morawiecki stwierdził, że "w 2015 roku polska polityka zmieniła się nie do poznania", a jego partia, inaczej niż wiele poprzednich rządów, nie zapomniała "o przedwyborczych obietnicach już na tydzień po wyborach".
– Przez 8 lat, mimo wielu przeciwności, które napotkaliśmy po drodze, konsekwentnie realizowaliśmy nasz program. I można powiedzieć, że niezależnie na kogo głosowali Polacy, to w przytłaczającej większości były to głosy za kontynuacją programu PiS. Przecież miliony Polaków oddały swoje głosy na opozycję również dlatego, że w ostatnich miesiącach tak naprawdę opozycja zdecydowała się poprzeć wiele punktów naszego programu – oznajmił obecny szef rządu.
Jak przekonywał, to dowód na to, że PiS wyznaczyło "nowy standard polityki".
– Wciąż nie wiemy wprawdzie tak do końca, kto po tych wyborach będzie tworzył rząd. Jedno wiemy na pewno: społeczeństwo opowiedziało się za tym, by aktywna polityka PiS była kontynuowana – mówił.
Morawiecki o budżecie: Bardzo dobra sytuacja
Polityk odniósł się także do informacji medialnych, że na koniec tego roku budżet Polski może mieć rekordowe 92 mld zł deficytu. Sytuacja szybko zyskała nazwę "dziury Morawieckiego".
– Niektórzy politycy już zaczęli narzucać narrację o rzekomo wielkiej dziurze budżetowej, podczas gdy w rzeczywistości sytuacja budżetowa jest dziś bardzo dobra. To jednak – uwaga – mogą być początki wielkiego odwrotu od ich (KO, TD i Lewicy – red.) obietnic. Takiego samego, jaki Polacy pamiętają z roku 2007 i z kolejnych lat – stwierdził.
I dodał: – Opozycja przed wyborami wiele mówiła o oszustwach wyborczych, o tym, że obawia się, że te wybory nie będą uczciwe. Ale mam obawę, że największe oszustwo wyborcze może być dopiero przed nami, polegające na wykręceniu się od większości obietnic, które w tej kampanii wyborczej składano. Patrzcie im wszystkim na ręce. A biorąc pod uwagę, ile ich złożono, możemy mieć do czynienia z największym oszustwem wyborczym w dziejach III RP.
Morawiecki zapowiedział też, że politycy PiS będą "stać na straży osiągnięć" jego partii. – Będziemy patrzeć na ręce każdemu, kto postanowi odebrać Polakom to, za czym głosowali i co jest gwarantem ich dobrej przyszłości – oświadczył.
Wybory, blisko tydzień po głosowaniu, skomentował też Jarosław Kaczyński. – Wynik jest dobry, ale nie bardzo dobry. (...) Mieliśmy tu oczywiście także do czynienia z szeregiem błędów z naszej strony – powiedział prezes PiS w piątek na zjeździe klubów "Gazety Polskiej" w Spale.
Kaczyński mówił też, że po wyborach Prawo i Sprawiedliwość musi dokonać "analizy tego, co się stało" i "to jest w trakcie". Zarzucił przy tym jednak, że mobilizacja wyborców opozycji została "przeprowadzona w sposób perfidny".