Trzymiesięczne dziecko trafiło do szpitala po tym, co zrobiła mu matka. Twierdzi, że to niechcący
Niemowlę z obrażeniami głowy – matka przyznała się
Trzymiesięczna dziewczynka w niedzielę późnym wieczorem trafiła do szpitala w Kole w woj. wielkopolskim. Lekarze byli zaniepokojeni jej stanem zdrowia. Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu powiedział w rozmowie z Polsat News, że: "obrażenia, które stwierdzono u dziewczynki, a były to obrażenia głowy, mogły powstać w wyniku jakiegoś przestępstwa, niewłaściwego postępowania".
Stan dziewczynki był na tyle poważny, że zapadła decyzja o przewiezieniu jej ze szpitala w Kole do szpitala w Poznaniu. Wcześniej dziecko wymagało zaintubowania.
Teraz przebywa na oddziale intensywnej terapii w stanie śpiączki farmakologicznej. Sprawą od razu zainteresowała się prokuratura. Zatrzymano rodziców dziewczynki – to 21-latka i jej 30-letni partner.
Podejrzenia lekarzy jednak się nie potwierdziły – tak przynajmniej wynika z pierwszej opinii biegłego. Jak wyjaśnił Bartosz Krupecki z Prokuratury Rejonowej w Kole, nie potwierdzono, żeby ten uszczerbek na zdrowiu i ślady, które są jego wyznacznikiem, w jakiś sposób świadczyły o tym, aby dziecko padło ofiarą jakiejś przemocy intencjonalnej.
21-latka usłyszała jednak zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do trzech lat więzienia. Co więcej, kobieta przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia, ale prokuratura ich nie ujawnia. Ojca niemowlęcia przesłuchano w roli świadka. Oboje rodzice zostali zwolnieni z aresztu. Okazało się, że trzymiesięczna dziewczynka nie jest jedynym dzieckiem pary. – Należy zadbać o te pozostałe dzieci. One już teraz decyzją sądu rodzinnego zostały oddane pod opiekę osobom do tego powołanym – powiedział Bartosz Krupecki. Przekazał również, że dzieci trafiły do pieczy zastępczej. Podkreślił, że nawet jeśli sprawa tej dziewczynki to był wypadek, to reakcja lekarzy była w pełni uzasadniona.
Trzytygodniowe niemowlę zmarło w Głogowie
Zaledwie kilka tygodni wcześniej informowaliśmy o śmierci trzytygodniowego niemowlaka, które według nieoficjalnych doniesień miało wypaść z łóżeczka. – We wczesnych godzinach porannych, zespół ratownictwa medycznego przywiózł na odział ratunkowy trzytygodniowe dziecko. Noworodek został przywieziony z domu bez oznak życia. Anestezjolodzy kontynuowali reanimację, którą rozpoczęło pogotowie, niestety nieskutecznie – wyjaśnił wtedy prezes szpitala w Głogowie.