Oni naprawdę mogą to zrobić Morawieckiemu! Marszałek senior też rozważa "plan Millera"
Marek Sawicki z PSL rozmawiał na ten temat z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Padło tam pytanie, jak długo jego zdaniem potrwa – zapewne skazane na niepowodzenie – tworzenie rządu Morawieckiego w ramach tzw. pierwszego kroku. Dziennikarz podał okres miesiąca. – Być może, ale ten czas możemy skrócić. Tak przynajmniej mówią konstytucjonaliści – stwierdził ludowiec.
Marek Sawicki o tym, jak można skrócić misję Morawieckiego
Na pytanie w jaki sposób, tłumaczył, że "jeśli pan Morawiecki złoży już dymisję obecnego rządu (...) i dostanie powołanie od pana prezydenta, to zgodnie z tym, co mówią mi konstytucjonaliści, nowy marszałek w ciągu 7 dni może zwołać posiedzenie Sejmu z jednym punktem obrad – konstruktywnym wotum nieufności dla rządu Mateusza Morawieckiego".
Na uwagę, czy jeszcze przed exposé, wyjaśnił, że "oczywiście, że tak". – Wówczas nowy premier może już przedstawić pełen skład rządu i wygłosić exposé – zauważył.
To "scenariusz Millera"
O podobnym triku już wcześniej informował były premier Leszek Miller. "Wiemy już, że pierwsze posiedzenie nowego Sejmu odbędzie się 12 lub 13 listopada. Prezydent Duda nie ulegnie namowom polityków z powstającej koalicji, aby przyspieszyć proces tworzenia się nowego rządu" – napisał Miller już kilka dni po wyborach na platformie X.
"Co więcej, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią desygnuje na premiera przedstawiciela PiS, a nie polityka z sejmowej większości" – dodał.
Według byłego premiera Andrzej Duda "posłuży się dwoma argumentami". "Po pierwsze – Zjednoczona Prawica wygrała wybory, a po drugie – ma największy klub sejmowy. Duda będzie miał mocny argument w odniesieniu do PiS: 'Dałem wam szansę na utworzenie rządu, a to, że wam się nie powiodło nie jest moją winą" – wyjaśnił europoseł Koalicji Europejskiej.
"Do inauguracyjnego posiedzenia Sejmu będzie rosło zniecierpliwienie milionów ludzi, którzy oddali swoje głosy na opozycję. Wybory odbyły się i nic się nie dzieje. Rząd ten sam, TVP ta sama, gdzie te obiecane zmiany?" – kontynuował.
"Donald Tusk mógłby w tej sytuacji utworzyć rząd in spe. Przyszły premier i kandydaci na ministrów mogliby rozpocząć przygotowania do przejęcia resortów i prace nad aktami legislacyjnymi. Wypróbowałem ten wariant w 2001 roku. Z powodzeniem" – zauważył Leszek Miller.
Andrzej Duda nie wierzy w sejmową arytmetykę
Andrzej Duda zdecydował w poniedziałek, że pierwszy szansę utworzenia nowego rządu otrzyma obecny premier. PiS nie ma jednak wspomnianej już większości. Trzeba mieć 231 mandatów, a oni mają jedynie 194.
– Po spokojnej analizie i przeprowadzonych konsultacjach postanowiłem powierzyć misję sformowania rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Tym samym zdecydowałem o kontynuowaniu dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje szansę utworzenia rządu – przekazała głowa państwa.