Co dalej z hojnymi umowami dla gwiazd TVP? Budka nie ma wątpliwości: Oddadzą pieniądze

Dorota Kuźnik
09 listopada 2023, 07:06 • 1 minuta czytania
Kiedy do zmian w TVP w końcu dojdzie, a pracownicy telewizji będą chcieli zasłonić się zmienianymi naprędce umowami, będą musieli liczyć się, że sąd je zwyczajnie unieważni. Zwraca na to uwagę Borys Budka. W reakcji na doniesienia o nerwowych zmianach w zapisach umów, które wydłużają okres wypowiedzenia, odwołuje się do kodeksu postępowania cywilnego. – Wiele z tych rzeczy da się odkręcić włącznie z obowiązkiem zwrotu nienależnie pobranych korzyści – komentuje.
Odprawy dla Rachonia, Ogórek i innych gwiazd TVP. Będą musieli je oddać Fot. Michal Zebrowski / East News

Niedawno media obiegła informacja, że wymyślono, w jaki sposób można chronić majątki gwiazd mediów publicznych, które przez osiem ostatnich lat podlegały pod polityków PiS. Z ustaleń portalu Press.pl wynika, że w umowach pracowników TVP ostatnio wprowadzany był aneks, z który przedłuża im okres wypowiedzenia nawet do roku.


Zmiana ta miała dotyczyć między innymi najbardziej rozpoznawalnych twarzy ekranu, czyli Magdaleny Ogórek, Michała Rachonia, Miłosza Kłeczka oraz Michała Adamczyka. Aneks ma sprawić, że nawet po zwolnieniach pracownicy TVP będą otrzymywać sowite wynagrodzenie.

Hojne wynagrodzenie dla zwolnionych pracowników TVP? Nie tak szybko.

Do sprawy, która podpaliła opinię publiczną, w rozmowie na sejmowym korytarzu odniósł się szef klubu KO Borys Budka. Polityk jasno wskazał, że wprowadzanie takich zapisów, o jakich słyszeliśmy ostatnio w przypadku gwiazd TVP, prawdopodobnie skończy się przed sądem.

– To, co zrobiono w reżimowych mediach, to jest działanie na szkodę interesu publicznego. To, w jaki sposób wynagradzano ludzi za tworzenie hejtu, propagandy, nienawiści, może być przed sądem wzruszone – ocenił Budka.

Budka dodał także, że ma przekonanie, że nie wystarczyło wprowadzić zapisów do umów, by wszystko skończyło się po myśli szefostwa Telewizji Polskiej.

Jako prawnik uważam, że wiele z tych rzeczy da się odkręcić włącznie z obowiązkiem zwrotu nienależnie pobranych korzyści. W Polsce jest klauzula generalna, że nieważna jest czynność prawna sprzeczna z ustawą bądź mająca na celu obejście prawa. To jest kodeks cywilny. A także generalna zasada, że prawo nie chroni tych, którzy działają sprzecznie ze społecznie-gospodarczym przeznaczeniem prawa lub z zasadami współżycia społecznego.Borys Budka Koalicja Obywatelska

Jak dodał, zainteresowanych sprawą odsyła do zapoznania się z obowiązującym w Polsce prawem.

– Myślę, że pracownicy wielu instytucji, którzy dzisiaj liczą na złote spadochrony, na jakieś klauzule zakazu konkurencji, na odprawy, muszą przeczytać Kodeks cywilny i zastanowić się nad tym, że tej ochrony nie będzie – dodał.

Jak będą wyglądały zmiany w polskich mediach publicznych

Przewrót w TVP oraz Polskim Radiu i innych podmiotach medialnych podlegających pod rząd, to absolutnie jedna z priorytetowych rzeczy do zmian, które zapowiedziała opozycja.

Często pojawiają się jednak sygnały, że zmiany nie będą tak łatwe do przeprowadzenia, między innymi przez powołaną przez PiS Radę Mediów Narodowych. Jej kadencja trwa aż sześć lat, a w większości zasiadają w niej właśnie członkowie z nadania ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego.

Również w tym przypadku Borys Budka zapowiada, że bez względu na wszystko zmiany zostaną przeprowadzone.

– W sposób zgodny z prawem telewizja, radio staną się na powrót mediami publicznymi. Zrobimy to niezwłocznie po tym, jak będzie nowy rzad – powiedział.

W tym kontekście odniósł się także do słów przewodniczącego KRRiT Macieja Świrskiego. Ten wysłał ostatnio do oddziałów pismo, w którym apeluje o zabezpieczenie budynków i wzmocnienie ochrony.

Jak czytamy w piśmie, Świrski napisał, że uczula, żeby "zwrócić szczególną uwagę na bezpieczeństwo zarówno pracowników, jak i (...) majątku służącego do tworzenia i emisji programów” – czytamy w piśmie cytowanym przez portal Wirtualne Media.

Na to słowa wymownie odpowiedział Borys Budka.

– Przypomnę panu Świrskiemu i innym członkom KRRiT, że zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, kompetencje, które PiS przewidział dla Rady Mediów Narodowych, są kompetencjami niezgodnymi z konstytucją – skomentował.

– To musi być szybka ścieżka, bo nie mamy dzisiaj w Polsce mediów publicznych. Od ośmiu lat, sukcesywnie pozbawiono Polaków dostępu do rzetelnej, prawdziwej, uczciwej, obiektywnej informacji. Zamiast tego mieliśmy telewizję Kurskiego, ruinę Polskiego Radia – dodał.

Zgodnie z informacjami, które pojawiały się w mediach, wśród pomysłów na to, w jaki sposób uporządkować media publiczne w Polsce jest między innymi doprowadzenie spółek do upadłości.

Wiele wariantów zmian może zablokować prezydent Andrzej Duda z PiS, który pozostaje na stanowisku. Politycy opozycji zapewniają jednak, że mają pomysł na to, jak wprowadzić w życie zapowiadany przełom między innymi w TVP.