Tego nie powiedziała prokuratura ws. śmierci Borysa. Była policjantka wskazuje wprost

Katarzyna Florencka
10 listopada 2023, 07:57 • 1 minuta czytania
Po informacji o wstępnych wynikach sekcji zwłok Grzegorza Borysa wiele osób zaczęło podważać oficjalne ustalenia. Czy w śmierci mężczyzny mogły mieć udział osoby trzecie? Emerytowana policjantka zwróciła uwagę, że prokuratura mogłaby te wątpliwości rozwiać, podając jedną konkretną informację.
Ekspertka skomentowała wątpliwości ws. śmierci Grzegorza Borysa Fot. Karol Makurat/REPORTER

Ponad dwa tygodnie trwały poszukiwania Grzegorza Borysa. Szeroko zakrojona akcja służb zakończyła się znalezieniem ciała mężczyny w zbiorniku wodnym Lepusz. Służby potwierdziły jego tożsamość, ujawniono też wstępne wyniki sekcji zwłok.


W sprawie pojawił się jednak szereg wątpliwości. Część opinii publicznej uważa, że w śmierci Grzegorza Borysa mogły mieć udział osoby trzecie – na co wskazywać miałyby rany i obrażenia na jego ciele.

Śmierć Borysa. Ekspertka: tego nie powiedziała prokuratura

Przypomnijmy: z informacji przekazanych przez prok. Grażynę Wawryniuk Onetowi wynika, że "w trakcie sekcji na przedramionach, udach i szyi natrafiono na płytkie i powierzchowne rany cięte". W ocenie śledczych są to rany "charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze".

Czy w takim razie jest miejsce na jakiekolwiek wątpliwości w tej sprawie? Według Ewy Pachury – emerytowanej policjantki wydziałów dochodzeniowo-śledczych i wykładowczyni Akademii Nauk Stosowanych w Elblągu – prokuratura mogłaby dla jasności podać jedną konkretną informację.

Tu wątpliwości mogłaby rozwiać informacja o regularności tych ran. Osoby, które nacinają swoją skórę, zostawiają bardzo regularne rany. Przypadkowy układ ran wskazywałby na to, że dana osoba się broniła. Nie ma informacji o takiej sytuacji. Prokuratura opisała rany jako charakterystyczne dla osób próbujących odebrać sobie życie – powiedziała Pachura w rozmowie z RMF24.

Według emerytowanej policjantki Grzegorz Borys popełnił tzw. samobójstwo złożone lub kombinowane – chodzi tutaj o sytuację, w której samobójca próbuje odebrać sobie życie na kilka różnych sposobów.

Wątpliwości ws. śmierci Grzegorza Borysa

Wątpliwości ws. tego, co przekazali śledczy w rozmowie z naTemat.pl podniósł dr Paweł Moczydłowski, profesor Krakowskiej Akademii Andrzeja F. Modrzewskiego, socjolog, kryminolog i szef więziennictwa w latach 1990-94.

Ekspert mówił nam, że"nie jest w stanie wyobrazić sobie" sekwencji wydarzeń, która może wynikać z przedstawionych informacji. – Tragikomiczna i absurdalna jest dla mnie desperacja, z jaką miał dążyć do samobójstwa. Gdyby chciał, zrobiłby to wcześniej, a nie ganiając po lasach, gubiąc wybiórczo przedmioty, komórkę czy plecak. Rzucano granatami hukowymi, by wypłoszyć go z jam? To brzmi absurdalnie – ocenił.

I podkreślił: – Cała otoczka jest przerażająca, niejasna. Ciało Grzegorza Borysa zgniło. Facet dla mnie nie miał osobowości samobójcy, tylko psychopatyczną. Strzela sobie w łeb i co, nie udaje mu się? Kule się go nie imają? (...) To się kupy nie trzyma. Według mnie ktoś mu pomógł.