Gwałt na 17-latce wstrząsnął Pomorzem. Nowe fakty ws. zatrzymanego mężczyzny
Przypomnijmy: w Kościerzynie 17-letnia kobieta w niedzielę 12 listopada około godz. 5:00 padła ofiarą gwałtu. Sprawca upokorzył ją na pustej o poranku ul. Przemysłowej.
Za sprawą szybkiego zgłoszenia otrzymanego przez policję, gwałciciela udało się zatrzymać jeszcze podczas ucieczki z miejsca zdarzenia. Okazał się nim 28-letni mieszkaniec Kościerzyny. Jest on osobą kompletnie obcą dla 17-latki.
Gwałt na Pomorzu. Sprawca nie przyznaje się do winy
Pokrzywdzona natychmiast została przetransportowana do szpitala i poddana niezbędnym badaniom lekarskim. 28-latek najpierw trafił do policyjnej izby zatrzymań, a następnie sprawą zajęła się prokuratura.
– Do sądu złożono wniosek o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Został on już rozpatrzony i 28-latek trafił do aresztu na okres trzech miesięcy – informowała w rozmowie z naTemat.pl prok. Grażyna Wawryniuk z gdańskiej prokuratury.
Wiadomo już też, czy mężczyzna przyznał się do tego czynu. – 28-latek nie przyznał się do jego popełnienia – przekazała ta sama prokurator, cytowana przez TVN24. Postępowanie w jego sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Kościerzynie. Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.
Również na Kujawach trwa proces ws. gwałtów na 14-latce
Pod koniec września informowaliśmy z kolei o dramacie młodej dziewczynki na Kujawach. Tam Robert B. został oskarżony o wielokrotne wykorzystanie seksualne nieletniej. Sąd zdecydował, że ze względu na dobro dziecka oraz drastyczny charakter sprawy, proces będzie się toczył za zamkniętymi drzwiami.
Jak relacjonował wówczas portal "Nowości. Dziennik Toruński", 41-letni Robert B. został aresztowany w styczniu tego roku. Do gwałtów, zdaniem śledczych, miało dojść na terenie Torunia i pobliskiego Brzeźna. 14-latka była krzywdzona od lata do początku września 2017 roku, oraz od wiosny 2019 roku przez kolejne 3 lata.
"Mężczyzna oskarżony jest o to, że kilkadziesiąt razy doprowadził małą dziewczynkę do obcowania płciowego, w tym: kilka razy zgwałcił ją, używając przemocy (trzymając za ręce i uniemożliwiając wyswobodzenie się)" – pisała wtedy gazeta.
W tracie śledztwa wyszło na jaw, że Robert B., pokazywał także nieletniej pornografię. Nie wiadomo, czy mężczyzna jest spokrewniony z nastolatką.