Daukszewicz wraca do afery z Jaconiem. "Nie przyjął moich przeprosin"
Kontrowersyjny odcinek "Szkła kontaktowego" z udziałem Krzysztofa Daukszewicza, który wywołał takie zamieszanie, został wyemitowany w maju. Wówczas na wizji satyryk skierował w stronę Piotra Jaconia, ojca transpłciowej córki, niewybredny żart. Niedługo później przygoda publicysty w programie TVN24 się zakończyła. Jacoń nie przeszedł obok tego obojętnie, a na komika wylała się fala hejtu.
Daukszewicz ocenia po czasie aferę z Jaconiem w 'Szkle kontaktowym' TVN
Daukszewicz w najnowszym wywiadzie, którego udzielił dla portalu plejada.pl, spojrzał na zaistniałą sytuację z perspektywy czasu. Choć minęło już pół roku, nadal nie rozumie do końca tego, co się wydarzyło. Całe zajście nazwał nieporozumieniem, wbijając szpilę szefostwu stacji.
"Dla mnie to, co się wydarzyło, jest nieporozumieniem. To nie powinno mieć miejsca. Wydaje mi się, że gdyby zdarzyło się to za czasów Mariusza Waltera lub Grzesia Miecugowa, zamieszanie potrwałoby góra dwa dni i wszystko wróciłoby do normy. Wiele jednak wskazuje na to, że szefostwo TVN24 zlekceważyło tę sprawę, puściło ją niejako samopas. A może po prostu bardziej stanęło po stronie Jaconia niż mojej?" – poinformował satyryk.
Komik kompletnie nie spodziewał się, że jego słowa mogą wywołać aż taki skandal. Po chwili opowiedział, jak próbował zreflektować się w kierunku Piotra Jaconia. Mimo tego dziennikarz TVN24 nie przyjął jego przeprosin.
Wydawało mi się, że będzie to po prostu kolejna gafa, którą popełniłem. One przecież zdarzają się w programach na żywo (...) Szybko zreflektowałem się, że powiedziałem coś, co mogło źle zabrzmieć, stąd mój tekst, że pie*dolnąłem głupotę. Wiedziałem, że pana Jaconia mogło to zaboleć, więc zaraz po zejściu z anteny pobiegłem go przeprosić. On jednak nie przyjął moich przeprosin. Powiedział, że nie ma dla mnie czasu, bo jest zajęty pracą. Widocznie wygodniej było mu potraktować mnie tak, a nie inaczej.
Krzysztof Daukszewicz pomimo upływu czasu nadal podtrzymuje swoje stanowisko, że Piotr Jacoń z ofiary stał się katem. Satyryk w trakcie rozmowy podkreślił, że dziennikarz doskonale zna jego poglądy i wie, że wspiera on społeczeństwo LGBTQ+ i nie jest ani homofobem, ani transfobem.
"Prawda jest taka, że na wiele spraw mam poglądy mniej więcej takie jak pan Jacoń. Jednak z jakiegoś powodu okazało się, że są one rozbieżne. Nie jestem w stanie tego zrozumieć" – tłumaczył Daukszewicz. Na koniec podkreślił, że nie ma potrzeby ponownie spotykać się z Jaconiem, żeby wyjaśnić całą sytuację i podać sobie rękę na zgodę.
"Nie czuję takiej potrzeby. Raz jeszcze wyjaśnię, że pytając w 'Szkle kontaktowym': 'Jakiej płci on dzisiaj jest?', śmiałem się ze słów Jarosława Kaczyńskiego. Niefortunnie się złożyło, że trafiło akurat na pana Jaconia, który stwierdził później, że jego świat się zawalił i rozpoczął swoją krucjatę. Koniec końców jego świat się nie zawalił, a mój tak" – podsumował satyryk.