Ruszył proces ws. jazdy pod wpływem. Królikowskiego nie było w sądzie

redakcja naTemat
23 listopada 2023, 19:13 • 1 minuta czytania
Rozpoczął się proces w sprawie zatrzymania Antka Królikowskiego za jazdę pod wpływem substancji psychoaktywnych. 23 października próżno było jednak szukać aktora w sądzie. Jego prawnik podał powód. Co działo się na sali rozpraw?
Królikowski odpowie za jazdę pod wpływem substancji psychoaktywnych. Fot. Pawel Wodzynski/East News

W lutym 2023 roku na warszawskiej Woli policjanci zatrzymani do kontroli Antka Królikowskiego. Badanie alkomatem wykazało, że aktor był trzeźwy. Z kolei narkotest wyszedł pozytywnie.


Z badań wyszło, że Królikowski zażywał marihuanę. Został przesłuchany i usłyszał "zarzut kierowania samochodem osobowym pod wpływem substancji psychotropowej". Sam później wydał oświadczenie, w którym tłumaczył, że był to produkt medyczny, który "przyjmował", aby złagodzić objawy związane ze stwardnieniem rozsianym.

Zapewniał też, że nie bierze narkotyków. Sąd zajął się sprawą aktora. Pierwsza rozprawa miała się odbyć w październiku, ale została przesunięta z powodu choroby sędziego. 23 listopada 2023 ruszył proces w warszawskim sądzie.

Królikowski nie pojawił się na miejscu. Jego prawnik wyjaśnił, że oskarżony "nie miał tym razem obowiązku wezwania i w związku z licznymi planami zdjęciowymi" nie przybył do sądu. Dopiero na kolejnej rozprawie aktor ma złożyć dodatkowe wyjaśnienia.

Zeznawała policjantka, która zatrzymała Królikowskiego

Tym razem swoją wersję wydarzeń przedstawiła przed sądem policjantka, która zatrzymała Królikowskiego. Kobieta powiedziała, że aktor sam oświadczył, że "dzień wcześniej wypalił tzw. skręta".

Dziennik "Fakt" podaje, że "sędzia nie mogła zapoznać się z materiałem dokumentującym interwencję". Choć ponoć policjanci "nagrywali akcję specjalnymi kamerkami umieszczonymi w ich mundurze", to po miesiącu od akcji, taki plik ulega zniszczeniu.

Sędzia Beata Machowska-Nowak będzie chciała jeszcze tę kwestię wyjaśnić, bowiem obrońca Królikowskiego miał wnieść o zabezpieczenie tego materiału. Z kolei prokurator ma twierdzić, że w ogóle takiego nagrania nie było. Kolejna rozprawa odbędzie się dokładnie 20 grudnia 2023 roku.

Aktorowi grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet dwa lata więzienia.