"Nie rżnij Sobonia". Komisja śledcza nie wytrzymała tego, co wyprawiał poseł PiS

Mateusz Przyborowski
19 stycznia 2024, 16:11 • 1 minuta czytania
Absurdalny przebieg miało piątkowe posiedzenie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Artur Soboń z PiS uchylał się od odpowiedzi praktycznie na każde pytanie, powtarzając jak mantrę tę samą formułkę. W pewnym momencie na "show" byłego wiceministra aktywów państwowych wymownie zareagował Bartosz Romowicz z Polski 2050.
Farsa na komisji śledczej. Poseł Polski 2050: "Nie rżnij Sobonia" Fot. Zrzut ekranu / YouTube / Sejm RP

– Jakie świadek ma wykształcenie? – zapytał Bartosz Romowicz, zastępca przewodniczącego komisji śledczej ds. wyborów kopertowych – Wyższe, panie przewodniczący – odpowiedział Artur Soboń.


– Dziękuję za odpowiedź. To pierwsze pytanie, na jakie dzisiaj udzielił pan odpowiedzi – odparł Romowicz. – Nie uchylałem się od odpowiedzi na żadne pytanie – rzucił poseł PiS, na co sala zareagowała śmiechem.

"Nie rżnij Sobonia". Poseł Polski 2050 nie wytrzymał po show posła PiS

Następnie poseł Polski 2050 chciał się dowiedzieć, czy Soboń kiedykolwiek kontaktował się z członkami rządu, kiedy pełnił funkcję wiceministra. – O tym, co było moimi obowiązkami w Ministerstwie Aktywów Państwowych, w pełni odpowiedziałem w swobodnej części swojej wypowiedzi – odpowiedział Artur Soboń.

"Jaka była pana opinia na temat przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej?", "Czy rozmawiał pan kiedykolwiek z Michałem Dworczykiem ws. wyborów korespondencyjnych?", "Czy ma pan wiedzę o tym, że istniały inne wiadomości, które zostały wysłane z pana skrzynki i – jak pan wcześniej powiedział – nielegalnie wykradzione?", "Czy to pańskie słowa w artykule w 'Gazecie Wyborczej' z 21 kwietnia 2020 roku: 'Nie ma umowy między MAP a Pocztą Polską na dzień dzisiejszy'?" – to tylko część pytań Romowicza, na które Soboń odpowiedział wyuczoną formułką.

W pewnym momencie poseł PiS sam zadał pytanie. – Teraz poczuje się pan tak, jak się czuje cała komisja. Bo my zadajemy pytania, a pan próbuje rżnąć... nie będę mówił kogo – stwierdził Bartosz Romowicz.

– Rozumiem, że taka jest pana subiektywna ocena. Jest mi bardzo przykro, że taką ocenę z naszego spotkania sobie pan wyrobił. Nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać, więc tym bardziej mi przykro – wypalił poseł PiS.

Romowicz przypomniał mu, że nie jest "na spotkaniu" z Arturem Soboniem, tylko na posiedzeniu komisji śledczej. – Ostatnie pytanie panu zadam: kiedy w ogóle dowiedział się pan o planie zorganizowania wyborów ustalonych na 10 maja? – zapytał Bartosz Romowicz.

W odpowiedzi usłyszał jednak standardową formułkę o zawarciu odpowiedzi w swobodnej części wypowiedzi. – Od dzisiaj stwierdzenie "nie rżnij Sobonia" ma chyba nowe znaczenie prawne – skwitował polityk Polski 2050.

Absurdalne zeznanie Artura Sobonia przed komisją

Zdanie "Odpowiedź zawarłem w swojej swobodnej wypowiedzi" z ust Artura Sobonia padło na piątkowej komisji śledczej ponad 100 razy. Były podwładny Jacka Sasina na początku przeczytał swoje oświadczenie i kurczowo trzymał się formułki w trakcie zadawania pytań.

W pewnym momencie Jacek Karnowski zagroził, że skieruje sprawę do sądu o karę porządkową za uchylanie się polityka od odpowiedzi. Na Soboniu nie zrobiło to jednak żadnego wrażenia.

– Nie chce pan odpowiadać na pytania. Ktoś panu grozi? Ktoś na pana naciska? Proszę się nie bać, proszę mówić – apelował Dariusz Joński, przewodniczący komisji. – Może być to dla pana rozczarowujące, że ja nic nie wiem o naciskach, ale to już nie jest mój problem – odparł Soboń.

– Wydaje mi się, że to będzie pana problem, bo łamie pan dzisiaj prawo. Wszyscy chyba widzą, że na żadne pytanie świadek nie odpowiada i robi to celowo. Państwo posłowie z PiS pytali Jarosława Gowina, co robił konkretnego dnia o konkretnej godzinie i ja się zastanawiałem, czy zapytacie go państwo o rozmiar buta. A my pytamy o proste rzeczy. Czy ma pan takiego maila? A pan nie chce odpowiedzieć. Czy pan wysłał maila do Michała Dworczyka? A pan się uchyla – wyliczał Joński.

– Panie przewodniczący, oczywiście ja znam rozmiar swojego buta, nie jest to trudne pytanie. Natomiast jeśli chodzi o pytania, które teraz pan mi zadaje, odpowiedziałem już w części swobodnej swojej wypowiedzi. To nie jest test "A, B, C", tylko swobodę w tym, w jaki sposób będę odpowiadał na te pytania – stwierdził Artur Soboń.