Michalik ostro o prezydencie: Duda zalegalizował właśnie cwaniactwo i żulerkę
To zaś niesie ze sobą szereg poważnych zagrożeń.
Na co dzień o tym nie myślimy, co nie zmienia faktu, że przekonanie o równości wobec prawa jest fundamentem poczucia bezpieczeństwa ludzi we własnym kraju.
Dopóki wierzymy, że każdy przestępca, niezależnie od pozycji społecznej będzie przez wymiar sprawiedliwości traktowany tak samo – dopóty możemy czuć się względnie spokojni – czuć, że istnieją nieprzekraczalne granice. Rzecz jasna nie jesteśmy naiwni, wiemy, jak działa świat i wiemy, że potężniejszym często wolno więcej, wiemy też jednak, że są instytucje państwa prawa i ludzie – jak dziennikarze, działacze społeczni, którzy będą tropić nieprawidłowości i przywracać sprawiedliwość.
Andrzej Duda pokazał, że to nieprawda. Że pewni ludzie stoją ponad prawem, podczas gdy inni, "zwykli" obywatele będą w razie naruszenia przepisów traktowani z całą surowością. Że ważne jest, już oficjalnie, państwowo, jakie masz plecy i jak wielkim cwaniakiem jesteś. Duda zalegalizował właśnie cwaniactwo i żulerkę, wynosząc nepotyzm, poplecznictwo i korupcję do rangi osiągnięć.
Bo korupcja to nie tylko, jak zwykliśmy to potocznie rozumieć, wręczenie pieniędzy za jakąś bezprawną "przysługę", korupcja obejmuje całe spektrum zachowań, wśród których jest też nadużywanie władzy i publicznego stanowiska dla prywatnych korzyści, uprzywilejowane traktowanie znajomych i rodziny przez przyznawanie im stanowisk i pieniędzy bez względu na brak kwalifikacji i zwalnianie z odpowiedzialności karnej, mimo że ktoś powinien siedzieć w więzieniu.
Korupcją jest też nielegalne używanie publicznych pieniędzy do pomnażania prywatnego majątku.
W co uderzył Andrzej Duda?
Można więc powiedzieć, że do długiego spisu swoich przewinień Andrzej Duda dodał właśnie korupcję, jawną, bezwstydną, która jest splunięciem w twarz nas wszystkich.
Wobec tego wszystkiego zupełnie nieistotną kwestią wydaje się mały problem z rażącym nadużyciem swoich uprawnień, jakie zafundował nam prezydent.
Po historii z Kamińskim i Wąsikiem, kto uwierzy, że warto być praworządnym i przestrzegać prawa? W świetle historii tych dwóch przestępców wydaje się to być zwykłym frajerstwem.
Kolejna rzecz: swoją decyzją Duda uderzył też mocno w bezpieczeństwo publiczne, bo przecież, jeśli weźmiemy pod uwagę, za co skazano Wąsika i Kamińskiego, trudno uwierzyć, że będą się oni teraz zachowywać jak wzór cnót obywatelskich. Stawiam raczej na to, że dalej będą łamać prawo – bo nie raz już pokazali, że mają je za nic.
Nie racząc wytłumaczyć powodów swojego szokującego postępowania Duda pokazał też, że ma za nic zdanie Polaków. Ono go nie obchodzi, tym bardziej że sondaże wskazują, że większość z nas chciała, żeby byli szefowie służb pozostali w więzieniu.
Mam jeszcze jedno pytanie: jakie kwity i na kogo Wąsik i Kamiński wynieśli z dotychczasowej funkcji, na której przecież, na co wiele wskazuje, też mogli popełniać kolejne przestępstwa. I – jeśli takie kwity istnieją, jak im przeszkodzić w ich wykorzystaniu?
Porządek to śmierć dla PiS
Dla PiS sprawa Kamińskiego i Wąsika jest ważna z kilku powodów. Po pierwsze usiłują rozhuśtać Polskę. Wzburzyć nastroje społeczne i doprowadzić do jakichś nieprzewidzianych wydarzeń, chaosu, który uwielbiają i w którym potrafią się poruszać. Powiedziałam w jednym z filmów na moim YouTube, że męty lubią łowić w mętnej wodzie – i to zdanie bardzo tu pasuje.
Porządek prawny i w ogóle porządek to bowiem śmierć dla PiS.
W państwie z przejrzystymi instytucjami, sprawnie działającą policją i służbami specjalnymi, z ludźmi równymi wobec prawa, pisowcy nie mają czego szukać.
Będą jak dzieci we mgle.
Dlatego Kaczyński nienawidzi nowej władzy i zwalcza ją, nie przebierając w środkach. Bo moment całkowitego przywrócenia praworządności będzie momentem końca PiS – o ile wcześniej nie zostanie zdelegalizowany, za czym się zresztą gorąco opowiadam.