Chajzer o przejściu do Polsatu. "Jeśli serio uwierzysz, że jesteś gwiazdą..."
Filip Chajzer o przejściu z TVN do Polsatu. "Żadna inna telewizja tak nie ma"
Filip Chajzer zaskoczył wielu swoją otwartością na temat doświadczeń z "Dzień Dobry TVN". Prezenter ujawnił, że spotkał się z krytyką za swoje sondy uliczne emitowane na antenie znanej stacji radiowej, co zostało zinterpretowane jako działanie konkurencyjne i naruszenie warunków kontraktu.
Niedawno, podczas wiosennej prezentacji ramówki Polsatu, w wywiadzie dla Plejady opowiedział, co skłoniło go do wzięcia udziału w "Tańcu z gwiazdami" i jak adaptuje się w nowym miejscu pracy.
Wspomniał, że pierwszy raz odwiedził studia Polsatu ponad dwie dekady temu, towarzysząc swojemu ojcu, Zygmuntowi Chajzerowi, w czasie pracy nad programem "Idź na całość". Prezenter zaznaczył, że był świadkiem narodzin legendy, a obecny obraz Polsatu jest dla niego zupełnie inny niż kiedyś.
– To wszystko jest takie "pro". Żadna inna telewizja w Polsce czegoś takiego nie ma. To zaplecze to jest lot na Marsa, to jest Space X – zachwalał stację.
Na pytanie, dlaczego zdecydował się na udział w tanecznym formacie, odpowiedział, że propozycja nadeszła w idealnym momencie jego życia. Podkreślił, że miał do wyboru różne oferty, ale świadomie wybrał Polsat.
– Ja odchodząc z TVN-u, powiedziałem sobie, że jeśli do telewizji wrócę, to wrócę tylko i wyłącznie po to, żeby się czymś "jarać", żeby mieć fun, ale nie traktować tego jako źródło dochodu, utrzymania i sensu życia – wyjaśnił.
Odnosząc się do swojego odejścia z TVN, subtelnie zasugerował, że nie należy zbytnio przywiązywać się do konkretnych stanowisk, ponieważ losy zawodowe są nieprzewidywalne i każda praca może się nagle zakończyć.
– Jeśli wydaje ci się, że prowadzisz program przez trzy sezony, jesteś jakąś gwiazdą, ludzie poznają cię na ulicy, wchodzi ci na banię i jeszcze naprawdę uwierzysz, że jesteś tą gwiazdą - to jesteś idiotą, bo w czwartym sezonie może cię już nie być, dlatego, że ktoś powie "dobra, ten koleś już mi się nie podoba" – powiedział.
Chajzer ujawnił także, że zaproszenie do udziału w programie przyszło bezpośrednio od dyrektora programowego. Kiedy prezenter wyraził obawy, mówiąc "panie dyrektorze, ale ja nie potrafię tańczyć", Edward Miszczak zareagował słowami "to nawet lepiej".
– Telewizja to jest historia. Tu jest historia o człowieku. Taniec oczywiście jest najważniejszy, ale jest trochę też punktem wyjścia do opowieści, o tym, jaki jesteś, jak radzisz sobie z sytuacjami stresowymi, czy jesteś ambitny, czy realizujesz swoje cele, czy jesteś konsekwentny. To może być też historia o tym, że nawet jak upadniesz trzy razy, to spróbuj wstać – podsumował.
Czytaj także: Chajzer emocjonalnie o zwolnieniu Tomaszewskiej z TVP. Uderzył w obecną władzę
Nadmieńmy, że Chajzer niedawno w rozmowie z Jastrząb Post przyznał, że kilka miesięcy temu zrozumiał, że stoi w miejscu i nieprzerwanie "odgrzewa tego samego kotleta", będąc częścią "Dzień dobry TVN".
– Porównam to do odgrzewania kotleta. On z każdym kolejnym odsmażeniem był coraz gorszy. Coś nie grało, po prostu. Kulisy mojego pożegnania wyglądały tak, że podaliśmy sobie ręce, powiedzieliśmy, że idziemy do przodu i tyle. Nie mieli po co mnie zatrzymywać. Jeśli ktoś ma określoną energię i wysyła ją w świat i czuje to każdą komórką swojego ciała, każdym porem, że czas na zmianę, to czas na zmianę. I trzymanie kogoś na siłę, nie ma żadnego sensu – zaczął.
Dał do zrozumienia, że jest zachwycony krokiem Stockingera, który przeszedł do TVP i obecnie spełnia się jako gospodarz "Pytania na Śniadanie". Jednocześnie dopiekł swoim dawnym kolegom z redakcji "DDTVN".
– Ja jestem zachwycony. Zachwycony tą decyzją szefostwa TVP. Temu facetowi (Robertowi Stockingerowi – przyp.red) się to należało, jak psu micha. To był geniusz. Fantastyczny facet. On jak wchodził do studia, to studio się zmieniało. To nie był ten sam program. Masz "DDTVN", jakieś takie zastane od lat te Prokopy, te Wellmany i nagle wchodzi on – świeży, młody, charyzma, miły, sympatyczny, takie marzenie teściowej. I nagle jest słoneczko – ocenił.
– I on (Stockinger – przyp. red.) nie został prowadzącym "Dzień dobry TVN"? What? Jak ja to usłyszałem i spotkaliśmy się zupełnie przypadkowo pewnego dnia, to powiedziałem mu, że spotkała go straszna niesprawiedliwość i tak nie powinno być. I dzisiaj właśnie stała się sprawiedliwość. Ja się cieszę tym sukcesem tak, jakbym cieszył się swoim własnym. Zadzwoniłem dzisiaj do niego i powiedziałem mu dokładnie to, co tobie – dodał.