Poważne kłopoty młodego działacza partii Ziobry. Już usłyszał zarzuty
Do zdarzenia doszło w połowie stycznia w Białej Podlaskiej. 38-letni pokrzywdzony zgłosił policji, że nieznany sprawca włamał się do jego pokoju i zabrał pieniądze w różnych walutach. Oszacował, że w ten sposób stracił ponad 44 tys. zł.
W toku śledztwa ustalono, że sprawcą ma być 19-letni współlokator mężczyzny, przewodniczący Młodzieżowej Rady Sprawiedliwości - Klaudiusz B., który przyznał się do winy. Według ustaleń pieniądze chciał przeznaczyć na spłatę długów. Grozi mu nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Znieważył dyrektora szkoły?
Zarzuty w sprawie kradzieży to jednak nie koniec problemów 19-latka. "Usłyszał on również zarzut znieważenia 16 stycznia dyrektora szkoły. Używał publicznie wobec niego słów wulgarnych uznanych za obelżywe" – przekazała "Dziennikowi Wschodniemu" rzeczniczka policji Barbara Salczyńska-Pyrchla. Dochodzenie w tej sprawie nadzoruje prokuratura rejonowa.
"26 stycznia został on skreślony z listy uczniów. Ale ta sprawa w żaden sposób nie powinna być łączona z postawionymi mu zarzutami karnymi" – podkreślił w rozmowie z gazetą dyrektor Zespołu Szkół w Małaszewiczach Robert Wieczorek. Jak dodał, miały na to wpływ "inne okoliczności" związane z jego zachowaniem.
19-latek odwołał się do lubelskiego kuratorium oświaty. Na rozpatrzenie jego wniosku placówka ma co najmniej miesiąc. Dla Klaudiusza B. sprawa jest bardzo pilna, bowiem młody działacz Solidarnej Polski w maju powinien podejść do egzaminu maturalnego.
Po najnowszych doniesieniach Suwerenna Polska przedstawiła jasne stanowisko. – W żadnej partii, szczególnie naszej, nie ma miejsca dla osób łamiących prawo – stwierdził poseł Jacek Ozdoba w rozmowie TVN24.
Chciał rzucać jajkami w Tuska
O 19-letnim Klaudiuszu B. zrobiło się głośno w kwietniu 2023 roku. Wówczas, tuż przed wystąpieniem Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego w Białej Podlaskiej, zorganizował na miejscu happening młodzieżówki Suwerennej Polski.
Młody aktywista trzymał w rękach ogromny "bilet do Brukseli", który chciał przekazać Donaldowi Tuskowi. Prezent miał być aluzją, odwołującą się do pracy obecnego premiera w Brukseli.
– Ja chcę przekazać bilet od Ursuli von der Leyen do Brukseli. Ja chcę lecieć z Donaldem Tuskiem do Brukseli – mówił Klaudiusz B., naśladując niemiecki akcent i przekonując ochroniarza, że w rękach trzyma nie rekwizyt, a bilet do wylotu dla Donalda Tuska. To nie był jednak ostatni z incydentów. Kiedy politycy wchodzili na salę, ktoś rzucił w nich jajkami. Nie oberwał jednak żaden z polityków, ale ochroniarz szefa PO.
Czytaj także: https://natemat.pl/540284,ziobro-nie-choruje-na-raka-ludzie-z-pis-maja-watpliwosci