Ruszyli 350 km, żeby ratować Cezara. "Jego stan nagle się załamał. Jesteśmy zdruzgotani"

Alan Wysocki
06 lutego 2024, 05:50 • 1 minuta czytania
Fundacja dla Szczeniąt Judyta podjęła pilną interwencję w związku z psem Cezarem, który zmagał się z bardzo poważną chorobą oczu. Do samego końca trwała walka o życie zwierzęcia, ale niestety nie udało się uratować jego życia. "Operacja trwała 4 godziny. Po jej zakończeniu stan Cezara nagle się załamał" – czytamy.
Ruszyli 350 km, żeby ratować Cezara. "Jego stan nagle się załamał". Fot. Fundacja dla Szczeniąt Judyta / Facebook

Ruszyli 350 km, żeby ratować Cezara. "Jego stan nagle się załamał"

W minionym tygodniu Fundacja dla Szczeniąt Judyta opublikowała szokujący wpis o psie Cezarze. "Wyruszyliśmy, pokonując 350 km w jedną stronę, by ratować tego psa" – poinformowali wolontariusze.


Powód interwencji? Do Fundacji wpłynęło zgłoszenie ws. skrajnie zaniedbanego psa, który – jak czytamy – "błądzi po podwórku, wpadając na róże przedmioty". Zwierzę zmagało się z bardzo poważną chorobą oczu.

"Potężne ciśnienie, ból nie do opisania, a on ślepy, cierpiący (...). Nie mogliśmy zignorować tej gehenny" – czytamy. Jak podkreśliła Fundacja, właścicielem psa już wcześniej informowały służby. Miał otrzymać między innymi nakaz poprawy warunków zwierzęcia.

W końcu wolontariusze odebrali Cezara i zawieźli go do kliniki weterynaryjnej, gdzie dokładnie przebadano psa.

"Rozsadzone potężnym ciśnieniem, poszarpane, zaropiałe oczy, zniszczony kręgosłup, dysplazja obu stawów biodrowych, zaniki mięśniowe w całym ciele, podchodząca ropą rana na śródstopiu, zanieczyszczony, zaropiały napletek" – przekazali wolontariusze.

Sytuacja psa była tak ciężka, że niemożliwe było podanie mu leków przeciwbólowych. Te bowiem mogły mieć negatywny wpływ na jego stan. Lekarze rozpoczęli ratowanie psa od amputacji gałek ocznych.

Nie żyje pies Cezar. "Jesteśmy zdruzgotani, rozżaleni i wściekli"

Cezar był jednak zbyt słaby, żeby wytrzymać obciążenia związane z operacją. "Operacja trwała 4 godziny. Po jej zakończeniu stan Cezara nagle się załamał. Doszło do dekompensacji układu oddechowo - krążeniowego, na skutek którego najprawdopodobniej powstał zator płucny" – przekazała Fundacja.

Jak czytamy, podjęto reanimację. Ta trwała aż 45 minut i zakończyła się niepowodzeniem. "Jesteśmy zdruzgotani, rozżaleni i wściekli. Gałki oczne zostały oddane do badania histopatologicznego" – czytamy.

Przez cały ten czas trwała zbiórka finansów na leczenie Cezara. Teraz zgromadzone środki zostaną przeznaczone na leczenie innych potrzebujących zwierząt.

"Jedynym pocieszeniem jest to, że psiak już nie cierpi. Pomoc przyszła za późno. Wybacz nam Cezarku. Przepraszamy Cię za ludzi, za Twoje cierpienie, za obojętność. Odpocznij, piękny psie" – podsumowała Fundacja.