Książę Harry spotkał się z ojcem. Na pojednanie z Williamem się jednak nie zanosi

Joanna Stawczyk
07 lutego 2024, 07:08 • 1 minuta czytania
6 lutego w Clarence House doszło do spotkania króla Karola III z jego młodszym synem. Harry, który specjalnie przybył popołudniowym lotem z Los Angeles, spędził ze swoim ojcem zaledwie 45 minut. Po krótkiej rozmowie monarcha odleciał helikopterem do swojej wiejskiej posiadłości w Sandringham. Zdaniem ekspertów błyskawiczna wizyta Harry'ego na brytyjskiej ziemi nie ma szans na zbliżenie go z bratem, Williamem.
Szybkie spotkanie Karola III z młodszym synem. Na pojednanie się nie zanosi Fot. Evan Agostini/Invision/East News

Szybkie spotkanie Karola III z młodszym synem. Na pojednanie się nie zanosi

W poniedziałek (5 lutego) monarcha rozpoczął "harmonogram regularnych zabiegów, podczas których lekarze zalecili mu odłożenie obowiązków publicznych".


W tym czasie będzie "kontynuował prowadzenie spraw państwowych i oficjalnej pracy papierkowej jak zwykle". Pałac oficjalnie nie określił rodzaju raka, stadium raka ani rodzaju leczenia.

Dzień później Karol III w towarzystwie Kamilli wyjechał z Clarence House o 15:35, zmierzając do Sandringham w Norfolk, zaraz po krótkim spotkaniu z Harrym. 75-letni monarcha, który zmaga się z nowotworem, czuje się dobrze i jest pełen zapału do powrotu do swoich królewskich obowiązków.

"Jest w dobrej formie pod każdym względem, ale trochę sfrustrowany faktem, że jego stan zdrowia wpłynął nie tylko na jego plany, ale i innych" – taką narrację przedstawiło serwisowi The Telegraph źródło pałacowe.

Harry przybył do rezydencji o 14:45, lecąc z Los Angeles bez Meghan i dzieci, Archiego oraz Lilibet, którzy zostali w deszczowej Kalifornii.

Brytyjskie media przekazały, że prawdopodobnie Harry zatrzymał się w Frogmore Cottage, skąd wraz z żoną wyprowadził się w czerwcu poprzedniego roku. Chociaż krążą plotki, że jego przyjazd do Wielkiej Brytanii mógłby naprawić stosunki ze starszym bratem, informacje przekazane przez "The Mirror" temu przeczą.

"William koncentruje się obecnie głównie na żonie, która wraca do zdrowia po operacji jamy brzusznej, trójce dzieci, a obecnie na chorym ojcu. Nie ma planów, aby wizyta Harry'ego przyczyniła się do jego pojednania z bratem" – stwierdzono.

Księżna Kate zdecydowała się na chwilę wytchnienia do okresu Wielkanocnego. Tymczasem jej małżonek już 7 lutego powróci do pełnienia obowiązków, rozpoczynając od inwestytury w zamku Windsor, by wieczorem uczestniczyć w uroczystości London Air Ambulance Service.

Osoby z otoczenia 39-letniego Harry'ego wskazują, że z entuzjazmem odniósłby się do możliwości spotkania z bratem. Niestety, propozycja spotkania nie została złożona. Czytaliśmy: "Głównym celem jego podróży do Wielkiej Brytanii jest wizyta u chorego ojca. Gdyby pojawiła się szansa zobaczenia Williama, książę chętnie by ją przyjął".

Co poróżniło Harry'ego i Williama?

Z informacji, które opublikowało w sobotę (3 lutego) londyńskie wydanie dziennika "The Times", wynika, że zarzewiem kłótni braci miała wcale nie być amerykańska aktorka. Liczne "pałacowe źródła" donoszą, że William i Harry spierali się o to, jak rozwiązać kwestię ochrony dzikiej przyrody w Afryce.

– Obaj interesują się ratowaniem zagrożonych gatunków, ale nie zawsze stoją po tej samej stronie, gdy chodzi o prowadzenie różnych projektów w Afryce – stwierdził jeden z informatorów gazety.

Jakie zatem reprezentowali stanowiska? – William sądzi, że ​​należy skoncentrować się na programach kierowanych przez lokalną społeczność, które mogą doprowadzić do tego, że afrykańska ludność z czasem poczuje się uprawniona do ochrony własnej ziemi. (red. - Harry) Uznał, że potrzeba bardziej praktycznego podejścia – dodało źródło "The Times".

Nadmieńmy, że w książce autobiograficznej "Spare" Harry wspomniał, że troszczy się o dziedzinę ochrony przyrody. Dodał również, że starszy brat miał powiedzieć kiedyś, że "nosorożce i słonie moje".

Dodatkowo Harry pełni funkcję prezesa owianej skandalem organizacji non-profit African Parks. Strażników zatrudnionych przez fundację oskarżano o stosowanie przemocy - zarówno fizycznej, jak i seksualnej - na rdzennej ludności. – Harry nie ma ani narzędzi, ani doświadczenia, by radzić sobie z takimi kryzysami – skomentował rozmówca brytyjskiego dziennika.