Ksiądz mówi, co grozi parom, mieszkającym razem bez ślubu. Grzech nawet, gdy żyją w czystości
Ojciec Adam Szustak o mieszkaniu bez ślubu – "grzech ciężki"
Chociaż z roku na rok coraz mniej Polaków chodzi do Kościoła, to wielu z nich i tak poszukuje w swoim życiu duchowości. Niektórzy z nich autorytetów w dziedzinie wiary nadal upatrują wśród księży, również tych nowocześniejszych, udzielających się w sferze internetowej.
Ojciec Adam Szustak od lat prowadzi swój kanał na YouTube "Langusta na palmie", gdzie porusza kwestie społeczne przez pryzmat biblijnej nauki. Na jego kanale niejednokrotnie pojawiały się filmiki poruszające tematy uznane za kontrowersyjne np. te dotyczące seksualności czy osób LGBT. Tym razem ojciec Szustak również poruszył drażliwy temat. Chodzi o wspólne mieszkanie par bez ślubu.
Duchowny rozróżnił dwa rodzaje wspólnego życia przed ślubem i umieścił je na skali grzeszności. Najpierw odniósł się do par, które "nie będąc małżeństwem, zamieszkują razem jak małżeństwo i współżyją ze sobą".
Uznał, że jeśli zachodzi między nimi relacja seksualna, to popełniają grzech ciężki. Co to oznacza? Grzech ciężki to czyn, który został popełniony z pełną świadomością i jednoznacznym sprzeciwem w kierunku woli Bożej.
Kluczowe są jednak konsekwencje jego popełnienia. Ktoś, kto popełni grzech ciężki i nie dostanie rozgrzeszenia, nie ma możliwości przystąpienia do sakramentu Komunii świętej. Co więcej – grzechy ciężkie uniemożliwiają zbawienie.
Zgodnie z naukami Kościoła Katolickiego do grzechów ciężkich należą te, które godzą w 10 przykazań. Także morderstwo czy samobójstwo. Trudno uwierzyć, że podobnie nazywamy grzechy z dziedziny seksualności, bo do śmiertelnych grzechów związanych z przykazaniem 6 należą również: "rozwiązłość seksualna, masturbacja, współżycie bez wcześniejszego zawarcia związku małżeńskiego, a nawet stosowanie antykoncepcji".
Poza tym Szustak powiedział również, jak Kościół widzi pary, które nie współżyją, ale mieszkają razem bez ślubu. Powiedział, że dla niego nie jest to grzech. Jednak tym, którzy zapytają go bezpośrednio o radę, odpowie, że "nie jest to świetny pomysł i lepiej, żeby tego nie robili". Zwrócił uwagę, że wielu księży może w czasie spowiedzi nie udzielić po usłyszeniu takiego grzechu rozgrzeszenia, bo para taka nawet jeśli żyje w cielesnej czystości, jest "odpowiedzialna za zgorszenie innych".
"I z tego powodu to ma być zły pomysł: że inni ludzie, którzy wiedzą, że ta para to katolicy, że chodzą do kościoła, przyjmują komunię, podejrzewają, że prawdopodobnie ze sobą współżyją, więc powodują zgorszenie" – podkreślił.