Michalik: Ziobro ma walczyć o życie. Z oprawcy nagle stał się biedną ofiarą?
Wycofywanie się z życia publicznego lub/i mówienie o swojej chorobie, najlepiej ciężkiej i "walce o życie" w momencie, gdy ktoś nabroił i właśnie miałby być za to ukarany i z tego rozliczony, ma tradycję długą jak świat.
Na marginesie, nawet w tej chwili – po zwolnieniu z TVP z celownika mediów i prokuratury zniknęła jedna z jej najgroźniejszych propagandystek, Magda Ogórek. Ona nie zachorowała, ale twierdzi, że "ma już dość męczącego zainteresowania mediów". Kolejna "niewinna ofiara", której należy współczuć, zamiast rozliczać ze zła, które uczyniła.
Nic dziwnego, że bycie ofiarą cieszy się popularnością, skoro to najprostszy sposób, żeby wymigać się od odpowiedzialności, a przynajmniej sporo zmniejszyć sobie wymiar kary. Wiedzą to już małe dzieci, które symulują chorobę, żeby nie pójść do szkoły i nie pisać klasówki.
Ziobro śmiertelnie chory? Ofierze należy pomóc
Choremu się współczuje, żałuje się go i użala się nad nim. Choremu chce się pomóc, traktuje się go łagodniej i wiele mu odpuszcza. W przypadku chorego najważniejsza jest jego choroba, inne rzeczy schodzą na drugi plan. Chory budzi współczucie, chęć pomocy, no i przede wszystkim, ponieważ choroba jest czymś niezawinionym – chory jest ofiarą.
Ofierze zaś należy się pomoc. Poza tym – i w kontekście Ziobry to jest akurat bardzo ważne – ofiarę postrzegamy jako kogoś niewinnego, wrażliwego, bezbronnego, z kim trzeba empatyzować.
Czy istnieje czystsze polityczne złoto?
Zobaczcie, jak Ziobro z kogoś, kto był powszechnie postrzegany jako żądny władzy, mściwy człowiek z przerostem ego, awansował w części społecznej świadomości do bohatera "walczącego o życie".
Chory Ziobro nadal może zostać osądzony
Stereotypowo uważa się, że ciężkie przejścia zmieniają ludzi na lepsze. To na ogół nieprawda, ale wierzymy w to, bo to piękny filmowy motyw: czarny charakter doświadczywszy czegoś strasznego, odkupuje winy i przechodzi na jasną stronę mocy.
A potem jeszcze można tę "przemianę" bez końca wizerunkowo konsumować w mediach, miesiącami i latami chodząc po kolorowych pismach i tabloidach i opowiadać o swoich głębokich przeżyciach i wewnętrznej zmianie.
Taka historia daje nawet Ziobrze możliwość, żeby po jakimś czasie przyznać, że może nie wszystko w jego działalności było dobre, że może niektóre z jego czynów kogoś skrzywdziły (w granicach rozsądku) i że być może nawet ich żałuje – choć po tym obowiązkowo doda, że działał w dobrej wierze i absolutnie chciał dobrze.
Najważniejsza dla nas wszystkich wiadomość jest taka, że nawet jeśli Ziobro jest chory, może zostać osądzony i ukarany i odbyć karę więzienia, a swoje dolegliwości, nawet ciężkie i onkologiczne, leczyć w więzieniu.
Nie dajmy się nabrać, bo nawet jeśli choruje, w niczym nie zmienia to stanu rzeczy i jego odpowiedzialności za własne czyny.