Fakty, które w końcu przekonają cię, aby rzucić palenie. Sprawdź, to na pewno nie zaszkodzi

redakcja naTemat.pl
23 lutego 2024, 19:23 • 1 minuta czytania
Palisz? Jeśli na to pytanie od lat odpowiadacie twierdząco, zapewne nie raz zastanawialiście się, czy może by nie rzucić. Teoretycznie argumentów za jest mnóstwo, ale czy w praktyce którykolwiek do was trafia? Skoro palicie dalej najwyraźniej nie. Pytanie tylko, kiedy ostatni raz aktualizowaliście wiedzę na ten temat? 
Fot. Unsplash.com / Possessed Photography

Jeśli odpowiedź brzmi: dawno, dawno temu, prawdopodobnie nie jesteście osamotnieni. Tymczasem rzeczywistość wygląda obecnie nieco inaczej niż jeszcze kilka (kilkanaście?) lat wstecz. I choć podstawowy fakt, czyli taki, że papierosy szkodzą, pozostaje niezmienny, to powodów, dla których warto je rzucić pojawia się coraz więcej - podobnie jak sposobów, aby to zrobić. 


Palenie przestaje być społecznie akceptowalne

Rozejrzyjcie się dookoła siebie. Ilu palaczy jesteście w stanie naliczyć? Z pewnością niewielu. A przynajmniej nie tylu, co jeszcze kilkanaście lat temu. Zakazy palenia w miejscach publicznych zrobiły swoje, podobnie jak kampanie społeczne. Przyznajcie, że dzisiaj znalezienie miejsca “na dymka” jest znacznie trudniejsze niż kiedyś, prawda?

Zmieniło się też pobłażliwe podejście do papierosów jako elementu “wystroju” przestrzeni publicznej. Zauważyliście pewnie, że na niektórych platformach streamingowych pojawiają się ostrzeżenia przed emisją treści, w których pojawiają się ludzie palący. 

I o ile cyfrowe usuwanie papierosów ze starych filmów wydaje się walką z wiatrakami (choć takie pomysły też w przeszłości się pojawiały), to jasne postawienie nałogu papierosowego w kategorii zachowań niepożądanych pomaga formułować jasny przekaz.  

Dym z trzeciej ręki istnieje

Bierny palacz - to określenie zna każdy. A czy słyszeliście o paleniu “z trzeciej ręki”? Okazuje się, że dym papierosowy pozostaje w naszym otoczeniu znacznie dłużej, niż mogłoby się wydawać: osadza się na ubraniach, meblach, wsiąka w wykładziny. 

Konsekwencje? Nie tak widoczne, jak w przypadku palenia biernego, niemniej jednak naukowcy są zdania, że życie w otoczeniu tych szkodliwych cząsteczek nie musi być dla naszego zdrowia neutralne. Toksyny znajdujące się na ubraniach mogą, na przykład, przedostawać się do naszych ciał wraz z potem. 

Czy takie stężenia mogą zaszkodzić? Nie ma na to dowodów. Czy jednak nie lepiej chuchać na zimne?

Rządy wprowadzają coraz bardziej surowe obostrzenia

Ogólnoświatowa statystyka dotycząca palenia wciąż nie napawa optymizmem: obecnie liczba palaczy oscyluje wokół miliarda. Nic więc dziwnego, że rządy poszczególnych krajów debatują nas wprowadzaniem coraz to ostrzejszych restrykcji, takich jak zakaz sprzedaży papierosów osobom urodzonym po określonej dacie. Takie plany pojawiły się między innymi w Nowej Zelandii. 

Wiele rządów forsuje natomiast programy, dzięki którym palaczom proponowane są alternatywne sposoby na zaspokajanie głodu nikotynowego, takie jak e-papierosy, saszetki nikotynowe czy podgrzewacze tytoniu. 

I takie kroki potrafią przynosić efekty, czego dowodem jest na przykład Szwecja, w której dzięki rozszerzonej profilaktyce oraz szerokiej dostępności saszetek nikotynowych udało się zbić odsetek palaczy do 5 proc. 

Alternatywne metody dają wybór

Nikt nie lubi przyznawać się do porażek, a te są nieodmiennie wpisane w proces rzucania palenia. I jeśli macie na koncie co najmniej jedną, zakończoną niepowodzeniem próbę rozstania się z papierosami, dokładnie wiecie, o czym mowa. Rzucanie palenia “na raz” jest bardzo trudną sztuką. Czy można zrobić to inaczej? Od dłuższego czasu taka opcja istnieje. 

Redukcja szkód, bo o niej mowa, to sposób, dzięki któremu stopniowo wychodzimy z uzależnienia od nikotyny. Warunek jest jednak jeden: przestajemy palić papierosy i przerzucamy się w pełni na produkty alternatywne, na przykład podgrzewacze tytoniu. 

Są to produkty, które dostarczają nikotynę w sposób mniej szkodliwy dla organizmu: nie ma tu, na przykład, zagrożenia substancjami smolistymi, bo tytoniowe wkłady nie są spalane, a jedynie podgrzewane do temperatury pozwalającej uwolnić aerozol z nikotyną. 

Co ciekawe, obecnie udało się nawet zrezygnować z tytoniu, który zwyczajowo znajduje się we wkładach do podgrzewaczy i zastąpić go innym suszem, a mianowicie rooibosem, jak np. w VEO. Proces pozostaje ten sam z tą różnicą, że susz jest wcześniej nasączony nikotyną, co pozwala kontrolować jej stężenie. Rooibos może być również aromatyzowany, więc wkłady tego rodzaju mają wiele opcji smakowych. 

Decyzja o rozstaniu z papierosami należy do was, ale jak widać, powodów, aby to zrobić, przybywa. Przybywa też sposobów, aby zrobić to na własnych warunkach. Sprawdźcie, może to właśnie ten moment,