Co się stało z pacjentem z karetki, której przejazd zablokowali rolnicy? Szpital wydał oświadczenie
Jak informowaliśmy, do niebezpiecznie wyglądającej sytuacji doszło kilka dni temu, kiedy pacjent z Gorzowa Wielkopolskiego był transportowany karetką pogotowia ratunkowego do Szczecina.
Incydent z karetką podczas protestu rolników
– Mamy sytuację taką, że jest karetka pogotowia. Informacje o blokadzie dróg, które są wyłączone, są w komunikatach przecież – słychać było na nagraniu z tego protestu rolników, które obiegło media i internet. Jego autorka dodała, że protestujący "wskazali karetce, gdzie ma jechać".
Jak mówiła, były komunikaty policji i mediów ws. blokad dróg, a "mimo to karetka pogotowia chciała przejechać".
Na nagraniu możemy zobaczyć jednak, że ostatecznie rolnicy starają się w końcu utworzyć tzw. korytarz życia jadącej na sygnale karetce. – Postanowili jednak tędy przejechać – podsumowała autorka nagrania.
Sprawa zrobiła się głośna za sprawą mediów. Z tego względu Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie wydała oświadczenie.
WSPR w Szczecinie wydała oświadczenie
"W odpowiedzi do sytuacji na S11, informuję, że karetka, która napotkała na wiadukcie strajk rolników w dniu 20.02.2024 r. przejechała drogą wskazaną przez osoby protestujące (korytarzem przejazdowym). Przejazd ten nie wpłynął na czas dojazdu do szpitala oraz stan pacjenta" – przekazała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Media podawały bowiem, że karetka miała około 30 minut opóźnienia.
W oświadczeniu napisano także, że zespoły ratownictwa medycznego nie miały "żadnych utrudnień w dojazdach do pacjentów lub szpitali".
W sprawie wypowiedzieli się również rolnicy. – Zdarzenie było splotem kilku innych wydarzeń i rzeczywiście, na filmiku wygląda to źle. Żałuję, że do tego doszło, ale było też trochę inaczej niż wygląda – powiedział "Głosowi Koszalińskiemu" Michał Szcześniak, rolnik z Będzina oraz uczestnik tamtego protestu.
Jak wyjaśnił, "akurat zaczynaliśmy protest, jeszcze się ustawialiśmy, organizowaliśmy". – Ustawiliśmy więc na wjeździe na S11 maszynę, na wiadukt jednak wciąż wjeżdżały inne pojazdy. I na ten moment podjechała karetka. Ktoś im pokazał, że lepiej będzie, jak pojadą drugim wjazdem, bo tam jest już porządek. I oni odjechali. Ale na filmie wygląda to tak, jakbyśmy im zakazali wjeżdżać – tłumaczył.