Wyjaśnienia po pogrzebie Tomasza Komendy. To żałobnicy mogli zobaczyć na cmentarzu

Joanna Stawczyk
27 lutego 2024, 12:49 • 1 minuta czytania
26 lutego Tomasz Komenda spoczął w jednym z wrocławskich cmentarzy komunalnych. Ostatnie pożegnanie miało miejsce w kaplicy przy ulicy Kiełczowskiej, w dzielnicy Psie Pole. Podczas pogrzebu uczestnicy zauważyli na cmentarzu pewien element, który wzbudził ich zainteresowanie. Ekspertka zabrała głos.
Wyjaśnienia po pogrzebie Tomasza Komendy. Co pojawiło się na cmentarzu? Fot. Magdalena Pasiewicz/East News

Wyjaśnienia po pogrzebie Tomasza Komendy. Co pojawiło się na cmentarzu?

Ceremonia pochówku Tomasza Komendy miała miejsce w poniedziałek, 26 lutego 2024 roku. Cześć jego pamięci oddano o godzinie 12 na cmentarzu komunalnym przy ulicy Kiełczowskiej 90 we Wrocławiu. Pogrzeb wyróżniał się brakiem obecności duchownego, odbywając się w formie świeckiej, z mistrzem ceremonii na czele.


Wielu uczestników pogrzebu i użytkowników internetu zaintrygował widok krzyża na cmentarzu oraz chwila poświęcona na modlitwę. Tę kwestię wyjaśniła Anja Franczak, celebrantka i założycielka Instytutu Dobrej Śmierci podczas rozmowy z Plejadą.

Należy podkreślić, że Tomasz doświadczył głębokiego kryzysu wiary w trakcie swojego pobytu za kratami. W rozmowach przyznawał, że mimo żarliwych modlitw, nie odczuwał obecności czy pomocy od Boga. Skąd więc wzięły się elementy religijne na jego pogrzebie o laickim charakterze? Wyjaśnienie tkwi w indywidualnych potrzebach żałobników.

"Nie ma normy. Często na przykład w ramach jednej rodziny albo jednej grupy osób bliskich są różne potrzeby i dla niektórych jest na przykład ważne, żeby był tradycyjny rytuał, a dla innych to, żeby był jakiś osobisty element. Ja bym tego nie traktowała jako takie czarno-białe" – powiedziała ekspertka.

Jakie są zatem różnice między ceremonią pogrzebową kierowaną przez celebranta a tą odprawianą przez duchownego?

W wersji świeckiej, oprócz mistrza ceremonii, często występuje celebrant – ktoś, kto nie tylko przewodzi uroczystości, ale również wspólnie z rodziną kształtuje jej przebieg. Co więcej, świecki pogrzeb otwiera przestrzeń na różnorodne rytuały i elementy, które nie znajdują miejsca w konwencjonalnych obrzędach religijnych.

"Ceremonia pogrzebowa może być dla rodziny czymś, co ma odzwierciedlać pewne wartości osoby zmarłej i tych osób, którzy zostają, którzy przez ten rytuał, przez ceremonie chcą zaznaczyć czas i miłość, które chcą uhonorować jej życie. I w formach tradycyjnych nie zawsze jest to możliwe" – podkreśliła Anja Franczak.

Warto nadmienić, że Teresa Klemańska, matka Tomasza Komendy, nie ustawała w dążeniu do sprawiedliwości przez cały okres, gdy jej syn był niesłusznie więziony. Odejście Tomka stanowi dla niej ogromną tragedię. Mimo to, media podczas pogrzebu zauważyły, że centrum uwagi nie była ona, lecz brat Tomasza, Gerard.

To właśnie Gerard Komenda dzielił się informacjami dotyczącymi uroczystości pogrzebowych i to jego imię pojawiło się w emocjonalnym liście od przyjaciół zmarłego, który odczytano podczas pożegnania.

– Cieszę się ze wspólnych chwil, spacerów w otoczeniu twojej rodziny. Twój brat Gerard z rodziną sprawili, że byłeś szczęśliwy, widziałam to w twoich ostatnich dniach. Kocham cię... – przeczytał mistrz ceremonii. W opublikowanym nekrologu nie znalazła się natomiast żadna wzmianka o Teresie Klemańskiej.

Jak śmierć Komendy przeżyła jego ex partnerka i syn?

Anna Walter nie zdecydowała się na oficjalny komentarz w tej sprawie. Jednak portal światgwiazd.pl porozmawiał z osobą z otoczenia kobiety. Jak ona i syn Tomasza Komendy przeżywają jego śmierć?

Informator serwisu przekazał, że kobieta jest załamana faktem, iż jej synek już nigdy nie zobaczy się z tatą: "Pani Anna jest zdruzgotana tym, że jej syn stracił tak wcześnie tatę. Od teraz zawsze już będzie sama wychowywała dziecko. Wprawdzie w ostatnim czasie nie mieli z panem Tomaszem kontaktu, nie mogła na niego liczyć, ale zawsze była świadomość, że ojciec dziecka jest. Ta wiadomość nią wstrząsnęła, mimo że spodziewała się najgorszego".

Syn Tomasza Komendy ma dopiero kilka lat. Według przekazanych informacji Walter miała zasięgnąć opinii psychologa w kwestii tego, jak przekazać potomkowi informację o jego śmierci.

Co ze spadkiem?

Jak objaśniał w naTemat radca prawny mec. Arkadiusz Skrobich, kwestię do kogo trafią pieniądze Komendy, przesądza ustawa.

– Sprawa jest dość prosta, ale kluczowe jest to, czy był testament. Jeśli go nie nie było, to przy założeniu, że Tomasz Komenda nie był żonaty, spadek trafia do potomstwa – tłumaczył w naTemat prawnik. Jak dodał, rodzeństwo w tym przypadku nie ma prawa do roszczeń, podobnie jak rodzice.

Zgodnie z prawem, wraz ze śmiercią wygasa obowiązek alimentacyjny, a więc jego synowi przysługiwać będzie renta z ZUS po śmierci rodzica (wysokość zależna od wielu czynników) oraz wspomniany spadek. Jednak do czasu osiągnięcia pełnoletności dziecka tym majątkiem zarządzać będzie prawdopodobnie jego matka, a więc Anna Walter.