Na Kremlu pieklą się po słowach Macrona. Chodzi o interwencję Zachodu w Ukrainie

Natalia Kamińska
27 lutego 2024, 17:18 • 1 minuta czytania
Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział w poniedziałek, że nie należy "wykluczać" wysłania w przyszłości zachodnich wojsk do Ukrainy. – Zrobimy wszystko, co konieczne, aby Rosja nie mogła wygrać wojny – przekazał francuski przywódca. Te słowa wywołały furię w Rosji, o czym najlepiej świadczą słowa rzecznika Kremla.
Na Kremlu pieklą się po słowach Macrona. Chodzi o interwencję w Ukrainie. Fot. ALEXANDER KAZAKOV/AFP/East News

Bezpośredni konflikt zbrojny między NATO a Rosją będzie nieunikniony, jeśli zachodnie wojska zostaną wysłane na Ukrainę – powiedział we wtorek dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, co cytuje rosyjska agencja TASS.


Na Kremlu pieklą się po słowach Macrona. Chodzi o interwencję Zachodu w Ukrainie

Jak wskazał, "w takim przypadku nie będzie chodziło o prawdopodobieństwo, ale o nieuchronność, tak to oceniamy".

Pieskow powiedział również, że kraje NATO "powinny również ocenić" konsekwencje takich działań i być ich świadome. – Powinny zadać sobie pytanie, czy odpowiada to ich interesom, a co najważniejsze, interesom obywateli ich krajów – stwierdził Pieskow.

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej po spotkaniu europejskich przywódców, że nie ma zgody co do wysłania wojsk lądowych na Ukrainę, ale nie wykluczył tego jako opcji na przyszłość. Dodał, że kraje zachodnie planują zrobić wszystko, aby zapobiec przewadze Rosji w konflikcie.

– Zrobimy wszystko, co konieczne, aby Rosja nie mogła wygrać wojny – przekazał francuski przywódca. Jak jednak podkreślił, "nie ma dziś konsensusu co do wysłania połączonych sił".

Szef NATO również odniósł się do słów prezydenta Macrona

Na to oświadczenie zareagowało także NATO. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg przekazał agencji Associated Press, że sojusz wojskowy nie planuje wysyłać oddziałów bojowych do Ukrainy.

Stoltenberg przypomniał jednak, że "sojusznicy NATO zapewniają Ukrainie bezprecedensowe wsparcie". – Robimy to od 2014 roku, a po inwazji na pełną skalę przyspieszyliśmy działania. Ale nie ma planów, aby oddziały bojowe NATO stacjonowały na terenie Ukrainy – przekazał.

Stoltenberg w rozmowie z AP wskazał też, że "jest to wojna agresywna Rosji przeciwko Ukrainie, rażąco naruszająca prawo międzynarodowe". – Zgodnie z prawem międzynarodowym Ukraina ma oczywiście prawo do samoobrony, a my mamy prawo wspierać ją w przestrzeganiu tego prawa – podkreślił.

Wcześniej w tej sprawie głos zabrał też szef polskiego rządu. – Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy. Mamy tu wspólne stanowisko – przekazał Donald Tusk.

I dodał: – Uważam, że nie powinniśmy dziś spekulować o przyszłości, czy zdarzą się takie okoliczności, które zmienią to stanowisko. Dziś trzeba maksymalnie wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku zbrojnym. Gdyby wszystkie państwa UE zaangażowały się w pomoc tak jak Polska i Czechy to być może nie byłoby potrzeby dyskutowania o innych formach wsparcia Ukrainy.