Nieoficjalnie: W domu podejrzanego o gwałt znaleziono niepokojące książki. Śledczy przestrzegają

Agnieszka Miastowska
29 lutego 2024, 16:11 • 1 minuta czytania
O horrorze, który wydarzył się 25 lutego na Żurawiej pisaliśmy już w naTemat wielokrotnie. Teraz pojawiły się nowe, lecz nieoficjalne informacje w tej sprawie. Śledczy nie potwierdzają doniesień mediów, ale zgodnie z nimi w mieszkaniu Doriana S. (i jego dziewczyny) znaleziono książki o przestępcach seksualnych. Pojawiły się głosy, że mogła być to inspiracja do popełnienia zbrodni, ale śledczy przestrzegają przed takimi spekulacjami.
Gwałt w centrum Warszawy. Nieoficjalnie: niepokojące książki w mieszkaniu Fot. KSP

***

Nieoficjalne informacje: niepokojące książki w domu Doriana S.

"Podczas przeszukania zajmowanego przez niego lokalu policjanci znaleźli i zabezpieczyli między innymi duży nóż kuchenny i kominiarkę użyte do popełnienia przestępstwa. Wiadomo już, że napastnik zrabował swojej ofierze dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych oraz portfel" – informowała śródmiejska policja. Dość szybko media zaczęły przekazywać informacje na temat tego, że w mieszkaniu Dorian S. trzymał książki na temat morderstw i gwałtów. Teraz Gazeta.pl podała nieoficjalnie, że znaleziono u niego jedną książkę na temat przestępców seksualnych.

Czytaj także: Sąsiedzi Doriana S. zabrali głos. Niepokojące słowa o podejrzanym o gwałt na 25-latce

Jak podaje portal, śledczy przestrzegają przed wyciąganiem pochopnych wniosków z tego faktu, ponieważ brak jakichkolwiek dowodów na to, że mężczyzna czerpał z niej inspiracje. Poza tym należy pamiętać, że treści true crime są dzisiaj bardzo popularne i wiele osób zasłuchuje się w podcastach na ten temat. – Może to mieć znaczenie, ale może nie mieć. Na razie tego nie wiemy – przekazali śledczy reporterom.

Świadkowie udawali, że nie widzą? "Było ciemno"

Jak już pisaliśmy w naTemat, są nagrania z miejsca zdarzenia, które pokazują, że w trakcie zbrodni obok przechodzili ludzie. Jak w rozmowie z "Faktem" powiedziała kobieta będąca w ich posiadaniu: "Są nagrania, gdzie widać dwie dziewczyny, które wtedy szły obok chodnikiem. Coś tam krzyczały, ale to nie powstrzymało napastnika. Potem szła para chłopak z dziewczyną, ale oni też przeszli i nie zareagowali".

Czytaj także: Ludzie rzucili się na pomoc zgwałconej 25-latce. Uzbierano imponującą kwotę

Osoba znająca szczegóły śledztwa przekazała portalowi, by nie dopatrywać się winy w świadkach, bo ludzie ci mogli wcale nie widzieć tej sytuacji.

–  Trudno szukać sensacji i dopatrywać się znieczulicy. Kobieta najprawdopodobniej była już nieprzytomna, poza tym było ciemno – powiedziała.

Przypomnijmy, że gdy po Doriana S. przyszła policja, ten był zdziwiony takim obrotem spraw. W szoku była również jego dziewczyna, bo okazało się, że 23-latek w mieszkaniu na ulicy Rakowieckiej mieszkał z partnerką.

Dziennikarze "Super Expressu" dotarli do sąsiadów pary i zapytali o to, jak Dorian S. zachowywał się na co dzień. Sąsiedzi powiedzieli wprost, że w mieszkaniu Doriana i jego dziewczyny "nigdy nie było spokojnie". – Awantury i kłótnie w mieszkaniu zaczęły się dopiero w momencie, kiedy poznała tego chłopaka. Codziennie słyszałam krzyki − przekazała reporterom sąsiadka. Dodała również, że była w domu w czasie zatrzymania Doriana S. przez policję. − Słyszałam ze swojego mieszkania krzyki na patio: „na glebę, kładź się na glebę” − opowiadała dalej. Chwilę po tych słowach zauważyła wyprowadzanego, zakutego w kajdanki Doriana.

Aktualnie Dorian S. przebywa w areszcie, gdzie spędzi w sumie trzy miesiące. Poinformował o tym rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Szymon Banna w rozmowie z naTemat.