Znana politolożka miażdży Hołownię. "Przeskoczył na pozycję wąsatego dziadersa"

Nina Nowakowska
06 marca 2024, 21:18 • 1 minuta czytania
Szymon Hołownia zdecydował, że projekty ustaw ws. liberalizacji prawa aborcyjnego będą procedowane dopiero na kwietniowym posiedzeniu Sejmu. – Koncertowo marnuje potencjał. Z fajnego, otwartego polityka, który był gwiazdą, przeskoczył na pozycję wąsatego dziadersa. I już zraził kluczowe grupy, które dały koalicji zwycięstwo, czyli kobiety i młodych – oceniła prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.
Znana politolożka miażdży Hołownię. "Przeskoczył na pozycję wąsatego dziadersa". Fot. Wojciech Olkusnik/East News

We wtorek (5.02) marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że Sejm zajmie się projektami liberalizującymi prawo aborcyjne dopiero 11 kwietnia, a nie na bieżących obradach. – Tego dnia, mam nadzieję, będzie już przestrzeń do tego, żeby trochę spokojniej porozmawiać, czy jest między nami możliwość powołania komisji nadzwyczajnej – tłumaczył lider Polski 2050.


Znana politolożka miażdży Hołownię

Według prof. Renaty Mieńkowskiej-Norkiene Hołownia nie zachował się jak rasowy polityk. – Robi chaos, działa jak polityczny kunktator, nieco rozedrgany i nieogarniający rzeczywistości. Bo gdyby ją ogarnął, to by zrozumiał, że o wyniku wyborów samorządowych mogą przesądzić – podobnie, jak stało się to w październiku – dwie grupy: kobiety i młodzi – stwierdziła politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Onet.pl.

Jak twierdzi ekspertka, marszałek Sejmu zniechęca swoimi działaniami wokół projektów aborcyjnych tę grupę do udziału w wyborach. – Tak młodych, jak kobiety jest bardzo łatwo zrazić i to się już, niestety stało właśnie przez to polityczne zamieszanie wokół aborcji – zaznaczyła prof. Mieńkowska-Norkiene.

– A Hołownia, który zaczął jako gwiazda i przyciągnął te grupy, które wcześniej nie były działaniami Sejmu zainteresowane, teraz ten potencjał koncertowo marnuje. Z pozycji fajnego, otwartego polityka gwałtownie przeskoczył na pozycję dziadersa z wąsem – podsumowała, dodając, że polityk "światopoglądowo rozjechał się ze swoim elektoratem".

Cztery projekty ws. aborcji w sejmowej zamrażarce

Jak informowaliśmy wcześniej, decyzja o tym, by w środę 6 marca nie procedować jednak projektów ustaw dot. zmian w prawie aborcyjnym, zapadła podczas spotkania prezydium Sejmu. Wniosek w tej sprawie złożył Włodzimierz Czarzasty, ale uzyskał poparcie jedynie Moniki Wielichowskiej i Doroty Niedzieli.

Przeciw byli Szymon Hołownia, Piotr Zgorzelski i Krzysztof Bosak, więc ostateczna decyzja pozostała w rękach marszałka. Lider Polski 2050 zdecydował o zamrożeniu projektów ustaw do posiedzenia po pierwszej turze wyborów.

Tym sposobem do sejmowej zamrażarki trafiły cztery projekty ustaw. Dwa zaproponowała Lewica, która chce nie tylko legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży, ale też dekryminalizacji w przypadku osób, które pomagają w usunięciu ciąży.

Koalicja Obywatelska zaproponowała projekt legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży, czyli zgodnie z zapowiedziami kampanijnymi Donalda Tuska, a Trzecia Droga optuje za powrotem tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 r.