Sąsiedzi mówią o nich: patologia. To niepojęte, co zrobili swoim malutkim dzieciom

redakcja naTemat
09 marca 2024, 15:10 • 1 minuta czytania
Monika M. i Marcin G. z Przemkowa w województwie dolnośląskim znęcali się nad swoimi dwoma synami. To wprost niepojęte, bo starszy ma dwa lata, a młodszy – tylko 11 tygodni. Młodszy chłopczyk trafił do szpitala z obrażeniami klatki piersiowej i głowy. Jego stan lekarze określają jako ciężki. Rodzicom chłopców grozi 20 lat wiezienia.
Rodzice z Przemkowa katowali swoich dwóch malutkich synków. Fot. Damian Klamka / East News

Monika M. i Marcin G. z Przemkowa na Dolnym Śląsku katowali swoje dzieci. O sprawie informuje dziennik "Fakt". Sąsiedzi mówią o 34-latce i jej mężu: patologia.


Zapewniają, że nie mieli świadomości rozgrywającego się za drzwiami mieszkania dramatu małych dzieci. Dopiero gdy młodszy trafił do szpitala w Zielonej Górze, sprawa nabrała rozgłosu w najbliższym otoczeniu Moniki M. i Marcina G. Lekarze nie mają żadnych wątpliwości, że chłopczyk był katowany.

Czytaj także: Nowe fakty po śmierci zgwałconej Lizy. Oto, co przeżywał jej chłopak

Po zgłoszeniu sprawy na policję i do opieki społecznej 2-letni synek został odebrany rodzicom i trafił pod opiekę rodziny zastępczej. Obrażenia głowy i klatki piersiowej młodszego wskazywały, że był bity pięścią i kopany. Jak wskazują lekarze, miało się to dziać od urodzenia chłopca. Maltretowany był też jego starszy brat.

Rodzice zostali aresztowani na 3 miesiące. Żadne z nich nie przyznaje się do winy. Wzajemnie obarczają się winą, bo prawdopodobnie każde z nich liczy na to, że uniknie kary.

Ojciec dzieci mówił, że raz zamachnął się, by uderzyć konkubinę, a trafił przypadkowo młodszego syna. Z kolei Monika M. za każdym razem podawała inną wersję wydarzeń. Parze grozi do 20 lat więzienia.

Może cię zainteresować: "Znamy go z zupełnie innej strony". Zaskakująca opinia sąsiadów Doriana S.

Jak pisze tabloid, oboje byli bardzo aktywni w mediach społecznościowych. Ich wpisy miały być wulgarne i oburzające, często publikowali na przykład obraźliwe wierszyki.

Matka wymieniała z nazwiska nieprzychylne osoby i wyzywała je. Przy tym na zdjęciach pozowali uśmiechnięci i przytuleni. Jedna rzecz rzucała się w oczy: na żadnej fotografii nie było zdjęcia dziecka. Jak mówili sąsiedzi: chyba dzieci im przeszkadzały.

– Matce i ojcu postawione zostały zarzuty znęcania się nad synami – powiedziała w rozmowie z "Faktem" Katarzyna Kasperczak, prokurator rejonowy w Zielonej Górze.