Myśliwi zabili łosia. Na polowaniu był kandydat na prezydenta Olsztyna i znany sportowiec

redakcja naTemat
14 marca 2024, 06:03 • 1 minuta czytania
W Polsce nie wolno w ogóle polować na łosie. Jednak w gminie Purda na Warmii zabito takie zwierzę. W polowaniu wziął m.in. udział kandydat na prezydenta Olsztyna i słynny siatkarz Marcin Możdżonek. To nie on jednak strzelał. Sprawą zajęli się śledczy.
Myśliwi zabili łosia. W polowaniu wziął kandydat na prezydenta Olsztyna. Fot. Marek M Berezowski/REPORTER

Łoś został zabity 6 stycznia podczas zbiorowego polowania Koła Łowieckiego "Żubr". Myśliwi polowali na terenie leśnictwa Graszk w gminie Purda na Warmii. 


– Informację o zastrzeleniu łosia otrzymaliśmy alertem na naszą skrzynkę mailową – przekazała "Faktowi" Anna Gdula, członkini Fundacji Niech Żyją! Jak dodała, tego typu incydenty zdarzają się niepokojąco często.

Myśliwi zabili łosia. W polowaniu wziął kandydat na prezydenta Olsztyna

Sprawą zajęli się śledczy. – Zabezpieczono łuskę od naboju, która może mieć związek z postrzeleniem. Pocisku nie było w ciele zwierzęcia i nie znaleziono go na miejscu – przekazał "Faktowi" prokurator Daniel Brodowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

W polowaniu wzięło udział około 30 osób, które są przesłuchiwane. Za zabicie łosia grozi kara do trzech lat więzienia.

Zabicie łosia zwróciło uwagę mediów jeszcze z jednego powodu. "6 stycznia odbyło się polowanie zbiorowe w Graszku, w którym uczestniczył m.in. kol. Marcin Możdżonek. Pozyskano lisa oraz jelenia cielę (...)" – poinformowało bowiem na swojej stronie internetowej Koło Łowieckie "Żubr".

Możdżonek to były reprezentant Polski w siatkówce, który obecnie ubiega się o stanowisko prezydenta Olsztyna.

– Polowanie zostało zorganizowane zgodnie ze sztuką i literą prawa. Prawo łowieckie mówi natomiast wyraźnie, że strzelamy tylko i wyłącznie do rozpoznanego celu. Trudno więc zrozumieć postępowanie osoby, która to zrobiła – powiedział olsztyńskiej "GW" Możdżonek.

Możdżonek: Tylko jedna osoba mogła oddać strzał w tamtą stronę

Co więcej, w rozmowie z WP przekazał, że dalekie odległości między polującymi wynikały z formuły polowania. Polowanie miało odbywać się tzw. metodą szwedzką, czyli uczestnicy byli na ambonach.

– Sprawa jest jasna. Tylko jedna osoba mogła oddać strzał w tamtą stronę. Sprawa trafiła do odpowiednich służb. Czekamy na rozwój sytuacji i wyciągnięcie wniosków – poinformował Wirtualną Polskę Możdżonek.

Zarząd Koła Łowieckiego "Żubr" w Olsztynie wydał również kolejne oświadczenie w tej sprawie. "Podobne zdarzenie nie miało miejsca w historii koła 'Żubr'. Jest nam przykro z powodu incydentu. Podkreślamy, że to z inicjatywy samych myśliwych i uczestników polowania działania podjęły policja a później prokuratura. Koło Łowieckie 'Żubr' w pełni współpracuje z organami wyjaśniającymi sprawę" – podano w nim.

I podkreślono: "Z racji toczącego się postępowania nie możemy publikować informacji o zdarzeniu".

Czytaj także: https://natemat.pl/539549,trudny-quiz-o-zwierzetach-20-pytan