Pogrzeb 25-letniej Lizy. Poruszający gest pracowników domu pogrzebowego
Pogrzeb Lizy odbędzie się w czwartek 14 marca o godz. 13 w sali C. na Cmentarzu Północnym na warszawskich Bielanach. Ofiara brutalnego gwałtu ma spocząć w niewielkim grobie na wspomnianej 140-hektarowej, znanej nekropolii. Najbliżsi 25-latki proszą, by nie zamieniać ceremonii w demonstrację, ponieważ Liza "nie była osobą publiczną". Bliscy zachęcają uczestników pożegnania do symbolicznego gestu – przyniesienia jednego, białego kwiatu.
Poruszający gest pracowników domu pogrzebowego
"Fakt" ujawnił, że tragiczna śmierć młodej Białorusinki bardzo poruszyła dom pogrzebowy, który spełnia wobec niej ostatnią posługę. Tabloid ustalił, że z tego powodu firma zrzekła się wynagrodzenia za swoje usługi.
– Zrezygnowali z wynagrodzenia, by większa kwota poszła na inne wydatki, chociażby te związane z opłaceniem prawników – poinformowała "Fakt" osoba zaznajomiona ze sprawą. Rozmówca tabloidu dodał, że najbliżsi Lizy mogą liczyć na wszelką możliwą pomoc ze strony tych osób.
Tragiczna śmierć Lizy
Do tragedii doszło w nocy z 25 na 26 lutego na klatce schodowej przy ulicy Żurawiej w Warszawie. Napastnik miał przystawić Lizie nóż do gardła i wciągnąć do bramy. Następnie dusił ją, zdarł z niej ubranie i zgwałcił. Po wszystkim zostawił ofiarę na schodach przed budynkiem i... poszedł zrobić zakupy. Następnie tramwajem wrócił do domu oraz swojej partnerki.
Nagą i nieprzytomną Lizę znalazł dozorca budynku, który szedł akurat na poranną zmianę. Dziewczyna kilka dni walczyła o życie w szpitalu na oddziale intensywnej terapii. W piątek (1.03) media obiegła wiadomość o jej śmierci. Bezpośrednią przyczyną zgonu była śmierć mózgu.
Kiedy nowe zarzuty dla Doriana S.?
W sprawie podejrzany jest 23-letni Dorian S. Młody mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, gwałtu i rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Zarzuty mogą się jednak zmienić.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie czeka na wyniki sekcji zwłok, która wykaże, co było bezpośrednią przyczyną śmierci Lizy. Wówczas śledczy zdecydują, czy rozszerzyć zarzuty. Obecnie podejrzany przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie.
– Potrzebne są wyniki sekcji zwłok, bo to, że wszystko wskazuje na to, że ofiara zmarła z powodu obrażeń po napadzie, nie oznacza, że tak jest na 100 procent. Jeżeli badania to potwierdzą, pierwszy o zmianie zarzutów dowie się Dorian S., a dopiero potem opinia publiczna – powiedział "Faktowi" kilka dni temu prok. Szymon Banna z warszawskiej prokuratury.