Niemcy nie wykluczają zagrożenia jądrowego. BfS sprawdził nawet czarny scenariusz

Jakub Noch
20 marca 2024, 11:43 • 1 minuta czytania
Prezeska Federalnego Urzędu ds. Ochrony Radiologicznej dr Inge Paulini przypomina o utrzymującym się od wybuchu wojny w Ukrainie zagrożeniu uszkodzeniem jednej z elektrowni jądrowych lub naruszeniem składowisk odpadów radioaktywnych. Kierowana przez nią instytucja największe obawy ma w sprawie obiektu w Enerhodarze, który okupują niezbyt rozsądnie zachowujący się żołnierze rosyjscy.
Niemcy ostrzegają ws. możliwego zagrożenia jądrowego. Przeanalizowano czarny scenariusz ws. Ukrainy. Fot. Bundeswehr; AFP / East News

– Obiekty nuklearne nie powinny w żadnym wypadku być wciągane w konflikty zbrojne – mówi dr Inge Paulini w rozmowie z niemiecką agencją prasową dpa. "Nieprzerwany niepokój" szefowej Federalnego Urzędu ds. Ochrony Radiologicznej (niem. Bundesamt für Strahlenschutz, BfS) budzi szczególnie sytuacja w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej w miejscowości Enerhodar.


To największy tego typu obiekt w Europie, który od wiosny 2022 roku pozostaje w rękach wojsk rosyjskich. Poza sześcioma reaktorami typu WWER–1000/320 na terenie ЗАЕС znajduje się tzw. suche składowisko odpadów radioaktywnych. Zatem wszystkie przebywające tam osoby powinny zachowywać największą ostrożność.

Zaporoska Elektrownia Jądrowa w Enerhodarze pod okupacją Rosjan. Tak się tam zachowują

Tymczasem niedawno w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia rosyjskich żołnierzy, którzy chwalą się uprawianiem ćwiczeń tuż obok reaktorów, czy zabawą z pojemnikami na paliwo jądrowe. Przy okazji niektórzy zdradzili, że wnętrze Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej służy za hangar dla pojazdów wojskowych i magazyn uzbrojenia.

To wszystko tylko spotęgowało obawy, które zdaniem dr Paulini i tak były już niezwykle poważne. W ocenie szefowej niemieckiego BfS największe znaki zapytania budzi stabilność zasilania reaktorów oraz warunki pracy obsługi ЗАЕС. – Należy zrobić wszystko, aby zapewnić chłodzenie systemów istotnych dla bezpieczeństwa – wzywa Niemka.

Awaria ukraińskiej elektrowni jądrowej. Niemcy od dawna analizują czarny scenariusz

Federalny Urząd ds. Ochrony Radiologicznej nie wyklucza awarii reaktorów w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej (lub innych ukraińskich siłowniach), ale na razie ocenia zagrożenie jako "ograniczone". BfS przypomina, że choć od wybuchu wojny doszło do kolejnych incydentów w ukraińskich obiektach nuklearnych, to "na szczęście w żadnym przypadku nie skutkowało to uwolnieniem substancji radioaktywnych".

W swoim komentarzu zamieszczonym w oficjalnym serwisie BfS dr Inge Paulini przypomina, że na początku inwazji Rosjanie weszli także do strefy wykluczenia w Czarnobylu i dopóki Ukraińcy ich stamtąd nie przepędzili, właśnie ta "legendarna" elektrownia wzbudzała największe obawy społeczeństw zachodnich. Wówczas eksperci zagrożenie ponadregionalne – takie, które mogłoby dotknąć państwa Unii Europejskiej – oceniali jednak jako "niskie".

Wszakże od 2000 r. w Czarnobylu nie działał już żaden reaktor. Szefowa BfS wyjaśnia, że w rzeczywistości "sytuacja zmieniła się dramatycznie" dopiero z chwilą ataku na ЗАЕС i okopaniem się wojsk putinowskich w Enerhodarze.

Nagle przedmiotem wojny stała się największa elektrownia jądrowa w Europie. Nigdy nie było porównywalnej sytuacji. I choć od września 2022 roku wszystkie reaktory elektrowni zostały wyłączone, sytuacja w Zaporożu pozostaje napięta. Front w dalszym ciągu przebiega blisko elektrowni, co oznacza, że ​​w każdej chwili może dojść do krytycznej sytuacji.dr Inge Pauliniprezeska Bundesamt für Strahlenschutz

– W ciągu ostatnich dwóch lat w innych ukraińskich elektrowniach dochodziło także do powtarzających się incydentów. Pokazuje to, że dopóki wojna będzie trwać, istnieje ryzyko wystąpienia awarii nuklearnej mającej poważne konsekwencje dla ludzi i środowiska, dlatego musimy zachować szczególną czujność – stwierdziła Paulini.

BfS rozważył czarny scenariusz, w którym w Ukrainie dochodzi do uwolnienia substancji radioaktywnych do atmosfery. Co wtedy? "Wpływ awarii nuklearnej na Niemcy byłby prawdopodobnie ograniczony. W najgorszym przypadku w RFN może być konieczna kontrola pasz i żywności, a w razie potrzeby zakaz wprowadzania do obrotu skażonych produktów. Jednak lokalnie wpływ na ludzi i środowisko byłby znaczący" – oceniono.

Jak się okazuje, niemieccy eksperci od chwili wybuchu wojny w Ukrainie codziennie sprawdzają aż 600 pomiarów radioaktywności na Wschodzie. Na podstawie danych meteorologicznych dwa razy dziennie ustalają możliwe skutki wybuchu w ukraińskiej elektrowni jądrowej lub innej poważnej awarii.

Niemcy mają dzięki temu już dość dobrą wiedzę na temat sposobu rozprzestrzeniania się ewentualnej radioaktywnej chmury po Europie. Dla mieszkańców zachodniego brzegu Odry to dane całkiem optymistyczne – w ciągu roku masy powietrza przemieszczają się z Ukrainy do Niemiec w mniej niż 20 proc. przypadków. Znacznie gorzej przedstawia się jednak sytuacja regionów bezpośrednio graniczących z Ukrainą.

Czytaj także: https://natemat.pl/543086,tak-rosja-zaatakuje-nato-zachod-przypomina-analize-ze-straszna-rola-polski