"Jako z kolegą". Kaczyński tłumaczył się z zastanawiających spotkań z Glapińskim
Jak wspominaliśmy w naTemat.pl, premier Donald Tusk poinformował, iż w najbliższych dniach do Sejmu trafi wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Takie kłopoty Adam Glapiński ściągnął na siebie nie tylko kontrowersyjnymi decyzjami ekonomicznymi. Szef NBP przed TS może stanąć przede wszystkim ze względu na podejrzenia, iż nie respektował wynikającego z Konstytucji obowiązku zachowania apolityczności oraz zakazu prowadzenia "działalności publicznej niedającej się pogodzić z godnością urzędu".
W tej kwestii Glapińskiego mają obciążać m.in. spotkania, jakie odbywał on w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. Czy ze strony prezesa NBP było to właściwie zachowanie oraz w jakim charakterze pojawiał się w gmachu przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie? O to Radomirowi Witowi z TVN24 na sejmowym korytarzu udało się zapytać samego Jarosława Kaczyńskiego.
– Prezes banku centralnego nie ma pod tym względem żadnych prawnych ograniczeń, jeżeli chodzi o swoje kontakty osobiste. Szczególnie jeżeli chodzi o ludzi, których zna od przeszło 30 lat – od 35 lat – odparł prezes PiS. – Spotykał się jako z kolegą. Nie widzę żadnych powodów, żebyśmy się nie mogli spotkać i porozmawiać – tłumaczył Adama Glapińskiego.
Przypomnijmy, że z przeprowadzonego pod koniec ubiegłego roku badania United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" wynikało, że większość Polek i Polaków uważa, iż prezes Narodowego Banku Polskiego powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
Rozliczenie Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu poparło 53,6 proc. ankietowanych. Przeciwne zdanie wyraziło jedynie 30,6 proc. uczestników sondażu, a 15,9 proc. nie miało wyrobionego zdania w tej sprawie.
Czytaj także: https://natemat.pl/542744,andrzej-nowak-uderza-w-jaroslawa-kaczynskiego-oto-slowa-autorytetu-prawicy