Tajemniczy fetor nad Bałtykiem. Komiczne rozwiązanie cuchnącej zagadki

Klaudia Zawistowska
10 kwietnia 2024, 13:34 • 1 minuta czytania
Sprawa fetoru nad Bałtykiem intrygowała i przerażała mieszkańców od przynajmniej kilkunastu dni. Duszący zapach po raz pierwszy pojawił się pod koniec marca i powrócił 7 kwietnia. Naukowcom udało się właśnie rozwikłać tę zagadkę. Finał sprawy zakrawa na drobny międzynarodowy skandal.
Spacerowicze nad Bałtykiem Fot. Marek BAZAK/East News

Jak pisaliśmy w naTemat, na duszący zapach pod koniec marca skarżyli się mieszkańcy części rosyjskiego Sankt Petersburga. Znacznie większy problem mieli z nim Finowie. Po kilkunastu dniach udało się ustalić źródło fetoru, ale sprawa nie jest oczywista.


Duszący smród nad Bałtykiem. Narzekali Rosjanie i Finowie

Nad bardzo nieprzyjemnym zapachem unoszącym się w części Sankt Petersburga ubolewali zwłaszcza Rosjanie.

"Tak, w Primorskiej też nie można oddychać, jest okropny smród, jakby gazu. Obudziłam się z bólem głowy i nie mogłam oddychać", "dotarło do Wyspy Wasiljewskiej. Śmierdzi mieszaniną śmieci, spalonej gumy i spalenizny. Obudziłam się z powodu tego zapachu o 7 rano, zamknęłam wszystkie okna" – pisali kolejni poszkodowani.

Powracający nieprzyjemny i duszący zapach dał się we znaki również mieszkańcom południowego wybrzeża Finlandii. – Ściek lub coś innego mocno śmierdzi – informował mieszkaniec okolic Helsinek. – Śmierdzi gnijącymi śmieciami – relacjonował inny na łamach is.fi.

Inni informowali, że zapach kojarzy im się z paloną gumą, zgniłym jajkiem lub siarką. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie ci ostatni mieli rację. Tak przynajmniej donoszą fińscy meteorolodzy.

Fetor nad Bałtykiem pochodził z Łotwy

Duszący i bardzo nieprzyjemny zapach wrócił w okolice Helsinek 7 kwietnia. Jeszcze tego samego dnia przedstawiciele Fińskiego Instytutu Meteorologicznego poinformowali, skąd może pochodzić. Dodajmy, że pomiary jakości powietrza nie wykazywały niczego niepokojącego.

Jak się okazuje, fetor miał pochodzić z łotewskiego Parku Narodowego Kemeri położonego w Zatoce Ryskiej nad Bałtykiem. Na jego terenie znajdują się lasy, torfowiska, a także bagna. To z nich miał wydobywać się bardzo nieprzyjemny zapach.

"Warunki pogodowe w ostatnich dniach sprzyjały przedostawaniu się związków siarki do powietrza i ich transportowi do obszaru metropolitalnego Helsinek" – poinformował w serwicie "X" Departament Ratownictwa Miasta Helsinki. Problem polega jednak na tym, że w linii prostej miejsca te dzielą setki kilometrów. M.in. dlatego Łotysze nie zgadzają się z Finami. "Rada Ochrony Przyrody (zarząd) odrzuca informację publikowaną w fińskich i łotewskich mediach, jakoby siarkowe wody w Parku Narodowym Kemeri mogły być przyczyną nieprzyjemnego zapachu w stolicy Finlandii, Helsinkach" – przekazano w komunikacie.

Park Narodowy Kemeri to unikatowe miejsce w skali Europy

Park Narodowy Kemeri to trzeci pod względem wielkości park narodowy na Łotwie. Położony jest nad Zatoką Ryską, co stanowi o jego wyjątkowości. Nigdzie indziej w Europie wody siarkowe nie występują tak blisko morza.

To właśnie tam w powietrzu unosi się siarkowodór, który posiada bardzo charakterystyczny zapach zgniłych jaj. W dużych stężeniach gaz ten może być śmiertelnie niebezpieczny dla człowieka. Jednak w łotewskim parku rozpuszcza się on w bagnie i łączy z tamtejszym błotem, dzięki czemu tworzy środek leczniczy i nie jest niebezpieczny dla człowieka.