W samolot LOT nagle uderzył piorun. Maszyna musiała zawrócić

Klaudia Zawistowska
16 kwietnia 2024, 07:10 • 1 minuta czytania
Noc z poniedziałku na wtorek nie należała do spokojnych. Znad wschodnich Niemiec do Polski dotarły gwałtowne burze. O tym, jak wielka jest siła natury, przekonali się pasażerowie samolotu PLL LOT, który musiał nagle zmienić kurs po uderzeniu pioruna. Zamiast w Szczecinie maszyna wylądowała w Warszawie.
W nocy z poniedziałku na wtorek piorun uderzył w samolot PLL LOT Fot. Pixabay/Twitter

Minionej nocy burze szalały na północnym wschodzie, a także w centrum kraju. Wiele wskazuje na to, że to nie koniec niebezpiecznych zjawisk. IMGW wydał alerty pierwszego stopnia dla 10 województw.


Samolot LOT musiał nagle zawrócić po uderzeniu pioruna. Wrócił na Lotnisko Chopina

Szczególnie niebezpiecznie burza nad Szczecinem musiała wyglądać z samolotu PLL LOT. Maszyna wystartowała z warszawskiego Lotniska Chopina o 19:43 i miała niewielkie 8-minutowe opóźnienie.

Jak wynika z informacji dostępnych na stronie flightradar24.com, po około godzinie lotu dotarła do Szczecina, ale nie wylądowała. Zamiast tego zawróciła do Warszawy. Pasażerowie opuścili pokład na Lotnisku Chopina ok. godziny 20:40.

Dlaczego samolot musiał zawrócić? Jak poinformował rzecznik prasowy PLL LOT Krzysztof Moczulski w serwisie "X", wszystkiemu winna była szalejąca nad Szczecinem burza i piorun, który uderzył w maszynę polskiego przewoźnika.

"Wiosna, ach to ty! Przechodzący nad lotniskiem w Szczecinie front burzowy i uderzenie pioruna spowodowały, że rejs PLL LOT LO3935 wraca do Warszawy" – relacjonował Moczulski w mediach społecznościowych.

Burze przetoczyły się nad Polską. To nie koniec gwałtownej pogody

Minionej nocy burze nie dawały spać nie tylko mieszkańcom woj. zachodniopomorskiego. Jedna z pierwszych wiosennych nawałnic przeszła również przez centralną Polskę. Wieczorem, ok. godziny 19 grzmieć zaczęło w woj. lubuskim i dolnośląskim. Następnie front z gwałtowną aurą ruszył dalej na wschód.

Ok. godziny 21 zaczęło grzmieć w Poznaniu. O północy burze pojawiły się w Łodzi i na północ od Częstochowy, a godzinę później dawały się we znaki w okolicach Warszawy, Radomia i Kielc. W międzyczasie nowa komórka uformowała się w pobliżu Bielsko-Białej i granicy polsko-czeskiej.

Do rana burze straciły na sile, ale to jeszcze nie koniec niebezpiecznej aury. IMGW wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia przed burzami, a także burzami z gradem na wtorek 16 kwietnia dla 10 województw.

Burze i gradobicia nad Polską. Tu trzeba szczególnie uważać

Od godziny 7 rano do 15 alerty pierwszego stopnia przed burzami będą obowiązywały w pasie od woj. zachodniopomorskiego, lubuskiego i dolnośląskiego, przez Wielkopolskę, Pomorze, woj. kujawsko-pomorskie, aż do północy woj. mazowieckiego i niemalże całego warmińsko-mazurskiego. "Prognozowane są burze, którym miejscami będą towarzyszyć opady deszczu do około 10 mm oraz porywy wiatru do 75 km/h. Możliwy grad" – czytamy w komunikacie IMGW.

Natomiast na południu, w województwach podkarpackim i małopolskim jeszcze do godziny 9 rano będą obowiązywały ostrzeżenia przed burzami z gradem. "Prognozowane są opady deszczu o natężeniu umiarkowanym, okresami silnym. Wysokość opadów miejscami od 30 mm do 40 mm. Opadom lokalnie mogą towarzyszyć burze z porywami wiatru do 70 km/h. Możliwy grad" – dodają meteorolodzy.

Na tym złe wiadomości związane z pogodą się nie kończą. IMGW nie wyklucza bowiem, że we wtorek wystąpią opady krupy śnieżnej. W regionach podgórskich może pojawić się śnieg z deszczem, a w górach sam śnieg. Oznacza to, że na drogach będzie ślisko. Wtorek będzie również chłodny. Na termometrach zobaczymy 7-12 st. C. Sytuacji nie będzie ułatwiał wiatr, którego porywy osiągną od 60 km/h do 80 km/h.