Żona wpływowego ministra prezydentką Gliwic. "To była trudna kampania"
Walka o fotel prezydenta Gliwic była niezwykle zacięta, czego nie zapowiadały wyniki z pierwszej tury. Wówczas 38,62 proc. poparcia uzyskała Katarzyna Kuczyńska-Budka. Drugie miejsce zajął natomiast Mariusz Śpiewok z wynikiem 27,82 proc. W niedzielę przegrał o włos.
Oficjalne wyniki wyborów samorządowych w Gliwicach. Katarzyna Kuczyńska-Budka prezydentką
Na ostateczne wyniki wyborów w Gliwicach trzeba było czekać do północy. Do tego momentu zwycięstwa nie mógł ogłosić żaden z komitetów, ponieważ kandydaci szli łeb w łeb.
– To była bardzo trudna kampania, nie spodziewałam się, że konkurencja zagra tak ostro, trochę nie fair, więc było trudno. Mam fantastyczny sztab ludzi, którym jestem ogromnie wdzięczna. Fantastyczny wynik pierwszej tury i to, że udało mi się zrobić w Gliwicach historyczny wynik do Rady Miasta. Nikt nigdy tak dobrego wyniku w Gliwicach nie uzyskał, więc jestem ogromnie wdzięczna gliwiczanom, bo mam już ogromne zaufanie jako radna – mówiła Kuczyńska-Budka podczas wieczoru wyborczego. U jej boku był wówczas mąż – minister Borys Budka.
Kiedy z komisji spływały kolejne wyniki, kandydaci wymieniali się na prowadzeniu. Ostatecznie to jednak kandydatka Koalicji Obywatelskiej okazała się zwyciężczynią, choć wynik był niezwykle wyrównany. Głos w drugiej turze oddało na nią 50,56 proc. wyborców. Śpiewoka poparło 49,44 proc. gliwiczan.
Dodajmy, że dla Gliwic jest to historyczny moment. W fotelu prezydenta miasta nigdy wcześniej nie zasiadła kobieta. – Bardzo dziękuję każdej gliwiczance i każdemu gliwiczaninowi. Bez was by się to nie udało. Wasze zaangażowania i wiara w to, że da się to zrobić, po tylu latach, była naprawdę niesamowita – mówiła po ogłoszeniu oficjalnych wyników Kuczyńska-Budka.
Wsparcie byłego prezydenta nie pomogło. Śpiewok przegrywa wybory samorządowe
Kwestia tego, kto obejmie władzę w Gliwicach, rozgrywała się do samego końca. Kandydatka KO mogła liczyć na wsparcie znanego męża, a Śpiewok na głosy wcześniejszych włodarzy. Startujący z ramienia Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza uzyskał w drugiej turze poparcie dotychczasowego prezydenta miasta Adama Neumanna, a także Zygmunta Frankowicza, który zarządzał Gliwicami do 2020 roku.
"Przy tej okazji apeluję do mieszkańców o zdrowy rozsądek w obliczu fali propagandy, z którą zetknęliśmy się w ostatnich tygodniach. W gliwicką kampanię wyborczą został zaangażowany nawet aparat państwowy. Nie dajcie się zwieść manipulacjom, słodkościom i pięknym zdjęciom. Popatrzcie obiektywnie na Gliwice – gdzie są i co osiągnęliśmy. Zachowajcie jasność myślenia i wnikliwość w analizie informacji, które do Was docierają. Raz jeszcze – dziękuję za Wasze wsparcie i zaangażowanie! Jesteście niesamowici" – pisał Mariusz Śpiewok na chwilę przed rozpoczęciem ciszy wyborczej.
Jeszcze w niedzielę w mediach społecznościowych apelował o to, aby mieszkańcy Gliwic udali się do urn. "My już zagłosowaliśmy. Wy także skorzystajcie ze swojego demokratycznego prawa i jednocześnie obowiązku. Zachęcajcie do tego samego bliskich i znajomych" – zachęcał. Jego słowa jednak nie na wiele się zdały. Frekwencja w Gliwicach była wyjątkowo niska.
Frekwencja w Gliwicach równie słaba, co w pozostałych regionach
Choć wynik może cieszyć nową prezydentkę Gliwic, to jednak frekwencja w wyborach już niekoniecznie. W niedzielę 21 kwietnia do urn udało się 37,81 proc. głosujących, a o wyborze nowego włodarza zdecydowało 48 940 osób (liczba kart ważnych) z 129 435 uprawionych do głosowania.
To wynik zdecydowanie gorszy niż frekwencja w całym województwie, która wyniosła 41,93 proc. Śląskie obniżyło również wynik ogólnokrajowy. Do urn w niedzielę 21 kwietnia ostatecznie udało się 44,06 proc. głosujących.