"Kup 12 butelek i odbierz 12 gratis". Lekarze przestrzegają przed alkomajówką

Beata Pieniążek-Osińska
30 kwietnia 2024, 14:53 • 1 minuta czytania
Majówka coraz częściej zamienia się w alkomajówkę – alarmują lekarze. Jak ostrzegają przez promocje na alkohol typu kup 12 butelek i odbierz 12 gratis, kupujemy go więcej i więcej spożywamy. Lekarze odwołują się do zdrowego rozsądku i wskazują, że wielu tragedii w majówkę udałoby się uniknąć, gdyby spożycie alkoholu było na innym poziomie.
Lekarze ostrzegają przed "alkomajówką". Sprzyjają temu promocje na alkohol Polska Press/East News

Majówka w tym roku wypadła wyjątkowo korzystnie. Niektórzy zaczęli ją już w miniony weekend, a biorąc tylko trzy dni urlopu można mieć aż dziewięć dni na odpoczynek od pracy, a biorąc jeden - aż pięć.


Do tego pogoda w tym roku dopisała. Polacy masowo zabrali się więc za ulubiony "sport narodowy", czyli grillowanie: w rodzinnym gronie, ze znajomymi, we własnym ogródku, na działce, na łące, w parku.

Imprezom tym towarzyszy też alkohol, a promocje, jakie pojawiają się w dyskontach, marketach i sieciowych sklepach np. "kup 12 butelek i 12 weź gratis" lub "kup 6 piw i odbierz 6 za darmo" powodują, że alkoholu na stołach pojawia się więcej.

Lekarze ze szczecińskiej Okręgowej Izby Lekarskiej - jak donosi branżowy portal Medexpress - alarmują, że takie promocje prowadzą do "alkomajówki". Są oburzeni tym, że dyskonty i sieci handlowe nie zaprzestały takich promocji na majówkę.

Długie weekendy charakteryzują się tym, że pijemy więcej niż zazwyczaj, co wpływa na to, że grilla czy pikniku rodzinnego nie wyobrażamy sobie bez piwa, wina lub mocniejszych alkoholi – mówi psycholog Sebastian Kolański.

Więcej wolnych dni w długi weekend powoduje, że pijemy więcej, bo następnego dnia nie musimy iść do pracy, możemy odespać alkoholowy wieczór.

Więcej wolnego, więcej alkoholu

Jak się okazuje, statystycznie nawet 50 proc. budżetu, jaki mamy przeznaczony na wypoczynek majówkowy wydamy na alkohol. Majówka coraz częściej zamienia się w "alkomajówkę".

To pokazuje też, jakie są nasze przyzwyczajenia odnośnie spędzania wolnego czasu.

– Mam poważne obawy dotyczące używek w majówkę. Wiele osób sięga po alkohol, bo tylko korzystanie z używek kojarzy im się z relaksem, odpoczynkiem i możliwością zrzucenia z siebie ciężaru po ciężkim czasie w pracy. Spożywanie alkoholu, narkotyków czy psychostymulatorów nie sprzyja naszemu zdrowiu, wręcz przeciwnie – komentuje Teresa Zalewska, psychiatra.

Jak dodaje, rośnie liczba osób, które piją alkohol w weekendy. Co więcej, osoby te nie widzą w tym problemu, bo piją tylko w piątki czy w soboty. Jednak to, że wyczekują na ten dzień - jak ostrzega psychiatra - oznacza już pewne przyzwyczajenie do alkoholizowania się.

Podkreśla też, że jeżeli mamy długi weekend to pijemy więcej, bo więcej jest dni wolnego.

Z kolei psycholog Sebastian Kolański ostrzega, iż "skojarzenie społeczne, że alkohol to rozrywka może powodować, iż tracimy czujność przed niebezpieczeństwami, jakie nadmierne spożywanie go może wywoływać".

Zwraca uwagę, że wiele uzależnień rozpoczyna się od picia "od czasu do czasu".

Promocje na alkohol, czyli zachęta do picia więcej

Majówka to też czas intensywnych akcji marketingowych w sklepach i licznych promocji ... na alkohol. "Kup 12 piw i odbierz 12 w prezencie" lub "im więcej piw kupisz, tym niższa będzie ich cena" - takie akcje można spotkać i w tym roku.

Lekarze sprzeciwiają się temu i wskazują, że taka promocja alkoholu powinna być zabroniona, bo to zachęcanie do spożywania większej ilości alkoholu.

– Nie kupujemy na zapas. To, co zabierzemy ze sobą z dyskontu przed majówką, pewnie w majówkę będzie spożyte – stwierdza jednoznacznie Teresa Zalewska, psychiatra.

– To jest niesamowicie szkodliwa praktyka marketingowa. Nie możemy wymagać od społeczeństwa abstynencji w majówkę, ale nie możemy pozwalać także na praktyki, które będą przyczyniać się do tego, że społeczeństwo będzie spożywać więcej alkoholu – podkreśla lek. Aleksander Matysiak, sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.

Jak dodaje, wielu tragedii w majówkę udałoby się uniknąć, gdyby spożycie alkoholu było na innym poziomie.

Okręgowa Rada Lekarska w Szczecinie zwracała uwagę na ten problem już w ubiegłych latach.