Koszmar na obwodnicy Kłodzka. Ratownicy byli wstrząśnięci tym, co zobaczyli
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w czwartek wieczorem (2 maja) na obwodnicy Kłodzka w województwie dolnośląskim (droga krajowa nr 33). Na środku estakady czołowo zderzyły się dwa samochody – volkswagen i skoda.
Siła uderzenia była ogromna. Oba auta dachowały. W ułamkach sekund pojazdy zostały kompletnie zniszczone. Niestety – ucierpieli ludzie.
Jak podaje Telewizja Kłodzka, w wypadku zginęła 21-letnia kobieta, mieszkanka powiatu kłodzkiego, kierująca volkswagenem, a także 47-letni mężczyzna, który siedział za kierownicą skody. Pasażerka drugiego samochodu z ciężkimi obrażeniami została przetransportowana do szpitala.
Wypadek na obwodnicy Kłodzka. Na jezdni leżały ciała ofiar
Na miejscu zdarzenia był reporter lokalnego portalu doba.pl. Jak napisał, pracujący na wiadukcie prokurator pozwolił na zrobienie tylko jednego zdjęcia... "To, co widzieliśmy, uzasadnia tę decyzję. Dramat niesłychany (...) Oboje prawdopodobnie chcieli u nas spędzić majówkę" – można przeczytać w serwisie o parze z rozbitej skody.
Doba.pl relacjonuje, że o godzinie 23 wieczorem (czyli ok. 3 godzin po zdarzeniu) obok rozbitych wraków na jezdni wciąż leżały ciała ofiar wypadku. Auta były tak roztrzaskane, że trudno było rozpoznać ich markę, a ich części były porozrzucane w promieniu kilkudziesięciu metrów. Badającym okoliczności wypadku policjantom miejsce zdarzenia musieli oświetlać strażacy.
Według serwisu, za wcześnie jest na spekulacje odnośnie przyczyn tragedii, być może jednak przyczynił się do niej TIR stojący na pustej estakadzie – niewykluczone, że do zderzenia doszło podczas jego wymijania przez jedno z aut osobowych.
Po wypadku obwodnica Kłodzka była przez kilka godzin zamknięta. Policjanci i strażacy kierowali ruch objazdami przez centrum miasta.