Przełom ws. Tomasza Szmydta. Jest oficjalna decyzja warszawskiego sądu
Od kilku dni wiele osób z niepokojem śledzi to, co dzieje się wokół Tomasza Szmydta. W poniedziałek 6 maja poinformował on, że stara się o azyl na Białorusi. Później na jaw wyszły jego możliwe powiązania ze wschodnimi służbami. Dalej zapadła decyzja o odebraniu mu tytułu sędziego. Teraz przyszedł czas na kolejny krok.
Tomasz Szmydt trafi do aresztu. Wystarczy, że przekroczy granicę
W środę 15 maja Prokuratura Krajowa poinformowała, że sąd w Warszawie przychylił się do jej wniosku. Prokurator Artur Kaznowski przekazał, że Tomasz Szmydt spędzi trzy miesiące w areszcie.
– U podstaw zastosowania tego środka sąd również podzielił argumenty prokuratora, że istnieje ogólna przesłanka stosowania tego środka, bowiem zgromadzony materiał dowodowy w wysokim stopniu uzasadnia popełnienie zarzucanego podejrzanemu czynu – mówił Kaznowski cytowany przez "Gazetę Wyborczą". Wcześniej zapadła decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego o uchyleniu immunitetu byłemu sędziemu.
Jednak, żeby doszło do aresztowania, Szmydt musiałby najpierw wrócić do Polski, a na to raczej się nie zapowiada. Były polski sędzia od tygodnia jest polityczną gwiazdą na Białorusi i regularnie udziela kolejnych wywiadów. Równocześnie polskie służby badają, jak wiele tajnych i poufnych informacji mógł on przekazać Aleksandrowi Łukaszence.
Tomasz Szmydt bezczelnie w białoruskich mediach. Opowiadał o tajnych dokumentach
Kariera Szmydta na Białorusi wręcz rozkwita. Były sędzia pojawił się niedawno m.in. w programie Telekanał ONT. W trakcie wywiadu z uśmieszkiem na twarzy opowiadał m.in. o tym, czy wywiózł z Polski tajne dokumenty w postaci papierowej lub elektronicznej.
– To trudne pytanie. Powiem tak: zobaczymy później – odpowiedział Szmydt. Podczas występu w telewizji wyjaśnił też, że miał dostęp do "sekretnych dokumentów różnego typu". – Ale nie będziemy o tym szczegółowo rozmawiać – dodał w rozmowie z białoruskimi mediami. I choć z jego ust nie padły żadne konkretne słowa, to tamtejsza telewizja informuje, że Polak na Białoruś nie przyjechał z pustymi rękami. Tamtejsze służby miały otrzymać od niego tajne dokumenty.
Nie wiadomo, jakie dokumenty mógłby zabrać ze sobą były sędzia. Pewne jest jednak, że pracował nad niezwykle poufnymi kwestiami. Sprawy, którymi się zajmował w Polsce, dotyczyły dostępu do tak poufnych kategorii jak: NATO Secret, Secret UE oraz klauzuli ESA Secret (jednej z najwyższych klauzul tajności Europejskiej Agencji Kosmicznej).
Czytaj także: https://natemat.pl/555068,sedzia-tomasz-szmydt-okrzykniety-zdrajca-kto-takze-byl-oskarzany-o-zdradePewne jest również, że Szmydt od dłuższego czasu pozostawał na celowniku Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ta miała zbierać dowody na to, że były sędzia współpracuje ze szpiegami ze wschodu. Od podjęcia decyzji o zatrzymaniu go, ABW miały dzielić zaledwie dni.