Zapytaliśmy was o najgorsze doświadczenia z hoteli. Czytając niektóre aż łapaliśmy się za głowę
W przypadku kilkudniowych wyjazdów najczęściej wybieramy nocleg w hotelach. Przybywając na miejsce, spodziewamy się, że otrzymamy przynajmniej podstawy w postaci czystego pokoju, ogrzewania/klimatyzacji i dostępu do ciepłej wody. Okazuje się, że czasem nawet takie podstawy są marzeniem. Nie mówiąc już o nieproszonych lokatorach na kilku nogach, czających się w każdym koncie.
Najgorsze doświadczenia z polskich hoteli. Zrujnowane święta i wpadka podczas rocznicy
Na naszym profilu na Facebooku zapytaliśmy użytkowników, jakie są ich najgorsze doświadczenia z polskimi i zagranicznymi hotelami. Swoimi opowieściami podzieliło się ponad 300 użytkowników. Znaczna część z nich mówiła, że nie ma złych wspomnień, co napawało nas nadzieją. Jednak pojawiły się takie wypowiedzi, które wręcz wywoływały gęsią skórkę.
Na pewno nie będziemy zazdrościć czytelniczce, która Boże Narodzenie spędzała w hotelu nieopodal Kołobrzegu. "Cały pobyt ok, ale podczas kolacji zamieszanie, brak jedzenia w wystarczającej ilości, porcje mikroskopijne, brak menadżera, osób kompetentnych z obsługi, bo osoby rosyjsko-języczne udawały, że nic nie rozumieją. Wyszliśmy głodni, wkurzeni, dojedliśmy własną żywność w pokoju i nie chcieliśmy psuć sobie nastroju awanturą nazajutrz. Nigdy więcej tam" – napisała nasza czytelniczka.
Wpadki i niedociągnięcia hoteli można również obrócić w żart. Tak było w przypadku rocznicy ślubu innego z naszych czytelników. Po przybyciu do zarezerwowanego hotelu okazało się, że małżeństwo otrzymało łóżko piętrowe.
"W Białce Tatrzańskiej wynajęliśmy na rocznicę pokój. Zaznaczyliśmy przy rezerwacji, co to za okazja. Zdębieliśmy, gdy po przekroczeniu progu zastaliśmy łóżko piętrowe. Oboje mamy poczucie humoru, więc sytuację obśmialiśmy do łez" – napisał internauta.
Pośród licznych historii pojawiła się również taka dotycząca męskiej orgii na Mazurach. "Nie zmrużyliśmy oka aż do rana" – podkreśliła internautka. Dodała, że pokoje w zabytkowym pensjonacie nie było w ogóle wyciszone.
Na zagranicznych wakacjach zmory są trzy – złodzieje, dzieci i robale
"Biegające i wrzeszczące szczególnie po korytarzu dzieci!" – tego typu skargi i niemiłe wspomnienia pojawiały się w wielu komentarzach pod naszym pytaniem. "Za granicą to oczywiście Polacy, którzy jadą na all inclusive za parę stów, a panoszą się, jakby przyjechali za miliony i w apartamencie prezydenckim nocowali" – dodawali inni.
Jednak w przypadku zagranicznych hoteli największą zmorą okazały się zwierzęta. Od karaluchów i pluskiew, przez szczury rozmiarów kota. "Grecja jakieś 20 lat temu… z okna widok na szyb wentylacyjny, a w nim szczury wielkości kotów. Do tej pory nie mam zamiaru spędzić nawet jednego dnia w Grecji kontynentalnej, ale Kreta była wspaniała" – pisała jedna z internautek. Inna musiała przeganiać szczura, który zaglądał przez okno na 6. piętrze hotelu w Chinach.
Dużym problemem okazały się również kradzieże. I to wcale nie w najtańszych miejscach. "W hotelu butikowym w centrum Paryża, do mojego pokoju z attyką na ostatnim piętrze, w nocy, kiedy spałem, przez okno wszedł złodziej i ukradł mi portfel, telefon i paszport" – opisał jeden z naszych czytelników.
Niektóre historie były bardziej emocjonalne. "Palm Springs, Kalifornia… Po całym dniu podróży i zwiedzaniu dotarliśmy do naszego hotelu. Popłakałam się. Tragedia. Brud i syf… Wszędzie rozstawione akcesoria do remontu, na korytarzach mrugały światła i latały dziesiątki jakiś dziwnych much… Cały hotel był jak z amerykańskiego horroru. Już było za późno na zmianę… Dobrze, że miałam ręczniki plażowe, to rozłożyłam dzieciom na tamtejszą pościel" – opisała jedna z użytkowniczek. Na szczęście rodzinie następnego dnia udało się przenieść do innego hotelu.
Wszystkie te historie mogą napawać wieloma zmartwieniami i obawami. Żeby nie paść ofiarą nieuczciwego hotelu, przed wyjazdem warto sprawdzać komentarze i opinie dotyczące danych ośrodków w różnych miejscach. Najczęściej wystarczy wpisać nazwę obiektu w wyszukiwarce Google, aby znaleźć opinie na wielu różnych portalach.