Aktor z PiS jednak może usłyszeć wyrok za gwałt. "Porażająca zawartość" dysku
Brutalnym gwałtem miało skończyć się spotkanie 16-latki z byłym kandydatem PiS na posła w jego domu w 2016 roku. Mężczyzna rzekomo podał jej drinka z pigułką gwałtu. Gdy młoda kobieta straciła przytomność, Bartłomiej M. miał ją zgwałcić i pobić. Policję powiadomiła o sprawie przyjaciółka dziewczyny.
Funkcjonariusze nie znaleźli w domu aktora narkotyków – przypuszczają, że mógł je spuścić w toalecie, zanim dostali się do mieszkania – ale zabezpieczyli jego dysk i nośniki danych. – Zawartość była porażająca – powiedział Radiu Zet jeden ze śledczych.
Bartłomiej M. i oskarżenie o gwałt. Najpierw skazanie, potem uniewinnienie
W 2020 roku sąd rejonowy dla Warszawy Żoliborza skazał Bartłomieja M. za gwałt. Były kandydat PiS na posła miał odsiedzieć 2 lata i 11 miesięcy w więzieniu. Do tego aktor miał zapłacić ofierze 10 tys. zł i dostał zakaz zbliżania się do niej przez 10 lat.
Jednak w 2022 roku sąd okręgowy uniewinnił mężczyznę.
Sąd Najwyższy miażdży wyrok uniewinniający
Sąd Najwyższy, do którego trafiła kasacja w tej sprawie, uznał, że w czasie procesu przed sądem okręgowym doszło do "rażących naruszeń".
Okazało się między innymi, że pod uwagę nie wzięto części dowodów obciążających Bartłomieja M., skupiono się natomiast na przypisywaniu odpowiedzialności ofierze. Obrona Bartłomieja M. wskazywała na seksualny charakter wiadomości sms, które dziewczyna miała do niego wysyłać przed spotkaniem.
Poza tym, jak wskazywali prawnicy młodej kobiety, sąd okręgowy odmówił zapoznania się z inną sprawą, która rzucała światło na oskarżenia wobec Bartłomieja M. Kilkanaście kobiet ujawniło, że aktor miał krzywdzić seksualnie nastolatki od 25 lat.
Sąd Najwyższy w kwietniu nakazał ponowne przeprowadzenie procesu. Ma się on rozpocząć pod koniec czerwca.