Nowe fakty ws. tragedii w Borzęcinie Dużym. Wiadomo, co dalej ze sprawcą śmiertelnego potrącenia

Weronika Tomaszewska-Michalak
06 lipca 2024, 17:12 • 1 minuta czytania
W piątek (5 lipca) w Borzęcinie Dużym (woj. mazowieckie) doszło do tragicznego wypadku. Kierujący BMW podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w dwóch 12-latków. Jeden chłopiec zmarł na miejscu. Okazuje się, że drugi z poszkodowanych ma złamaną nogę i jego stan jest już stabilny. Co dalej ze sprawcą zdarzenia, który miał 3 promile alkoholu w organizmie?
Wypadek w Borzęcinie Dużym. Nie żyje 12-letni rowerzysta. (zdjęcie poglądowe) Fot. Jaroslaw Jakubczak/Polska Press/East News

Wypadek miał miejsce w Borzęcinie Dużym, dokładnie na ul. Kosmowskiej. Wszystko wydarzyło się ok. godziny 17:00.

– Kierujący pojazdem osobowym BMW, poruszając w stronę miejscowości Ożarów Mazowiecki, podczas manewru wyprzedzania, stracił panowanie nad kierowanym pojazdem. Wjechał w grupę rowerzystów znajdującą się na chodniku – przekazał mediom mł. asp. Kamil Sobótka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.


Chwilę później na miejscu były już służby. Policja zatrzymała 26-letniego kierowcę. Okazało się, że miał 3 promile alkoholu w organizmie. Jednego z potrąconych nastolatków nie udało się uratować. Drugiego śmigłowiec LPR zabrał do szpitala w Warszawie.

Nowe informacje o wypadku w Borzęcinie Dużym

Z nowych informacji ws. zdarzenia wiadomo, że ranny 12-latek ma złamaną nogę, a jego życie nie jest już zagrożone – dowiedziała się dziennikarka Karolina Olszewska-Merk.

Natomiast od sprawcy tragedii została pobrana krew do badań na obecność innych substancji. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Ma zostać przesłuchany w niedzielę (7 lipca).

Dodajmy, że jeszcze w piątek do późnych godzin wieczornych policjanci pod nadzorem prokuratury pruszkowskiej oraz biegłego z zakresu wypadków drogowych pracowali na miejscu zdarzenia.

Świadkowie całego zajścia opowiadali (m.in. w rozmowie z TVN24), że "rodzina chłopców, która pojawiła się na miejscu, chciała sama wymierzyć sprawiedliwość kierowcy. Powstrzymali ich policjanci'. Okazało się też, że dzieci należały do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej z pobliskiej jednostki. Kierowca jest z tej samej miejscowości.

Brawurowa jazda i pijany kierowca

Dwa tygodnie temu pisaliśmy o poważnym wypadku, do jakiego doszło w Lalikach na S1 w województwie śląskim. Kierowca pędził 170 km/h... tunelem.

Jak wskazano, "skrajna brawura i nieprzestrzeganie przepisów drogowych, a w konsekwencji utrata panowania nad pojazdem przez będącego pod wpływem alkoholu kierującego, doprowadziły do zderzenia trzech pojazdów osobowych, którymi podróżowało 10 osób. Pięć z nich odniosło obrażenia".