Czy za kilka lat będzie miał kto cię zoperować? Lekarze alarmują ws. nowego pomysłu NFZ

Beata Pieniążek-Osińska
09 lipca 2024, 08:54 • 1 minuta czytania
Czy za kilka lat będzie miał cię kto zoperować? Chirurdzy ostrzegają, że planowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia nowe niższe wyceny wykonywanych przez nich procedur, zniechęcają do tej specjalizacji. Chodzi o obniżki sięgające 30 proc. Czy pogłębi to problem kadrowy?
Towarzystwo Chirurgów Polskich jest zaniepokojone propozycją nowych wycen NFZ. To nie podwyżka, ale obniżka stawek. Piotr Molecki/East News

NFZ zaproponował nowe wyceny niektórych procedur chirurgicznych. Jednak zamiast podwyżek, Fundusz planuje obniżki stawek. W przypadku niektórych procedur miałyby być to kwoty niższe nawet o 30 proc.


Planowanym zmianom stawek za leczenie sprzeciwiają się chirurdzy. Jak przekonują, jeżeli stawki za ich pracę spadną, to pogłębić się może problem kadrowy, a tym samym pogorszy się dostęp do zabiegów i operacji na NFZ.

"Obniżono prawie o połowę wycenę zaawansowanych procedur endoskopowych, a np. w zabiegach przełyku wyceny obniżono o 23-27 proc." – podają dla przykładu lekarze.

Według Towarzystwa Chirurgów Polskich już obecnie oddziały chirurgiczne w Polsce, miejsca wykonywania większości operacji ratujących życie, borykają się z ogromnymi problemami. Codziennie – jak przypominają chirurdzy – wykonuje się w nich kilka tysięcy zabiegów, zarówno planowych, jak i w sytuacjach kryzysowych.

Przekonują, że kluczowa dla prawidłowego funkcjonowania tych oddziałów jest dobra wycena procedur chirurgicznych. To istotne także dla zapewnienia pacjentom najwyższej jakości opieki medycznej.

Jak podkreślają, już obecnie wyceny procedur chirurgicznych są często poniżej realnych kosztów ich wykonania. Dlatego tym bardziej dziwi ich obniżka, zamiast oczekiwanej podwyżki stawek.

"To dyskryminacja"

"Ogromnym zaskoczeniem okazała się jednak ostatnia propozycja NFZ dotycząca wyceny procedur chirurgicznych, która zamiast poprawić, jeszcze bardziej pogorszy sytuację finansową oddziałów chirurgicznych" – wskazują chirurdzy.

Ponadto zwracają uwagę na bardzo krótki okres na zgłaszanie uwag do propozycji NFZ, czyli 7 dni.

– Konieczne jest natychmiastowe podjęcie działań mających na celu wsparcie finansowe i kadrowe, aby zapewnić pacjentom dostęp do niezbędnych zabiegów na najwyższym poziomie. Bez tego, bezpieczeństwo zdrowotne naszych obywateli jest poważnie zagrożone – przekonuje prof. Krzysztof Zieniewicz, prezes Towarzystwa Chirurgów Polskich.

Tymczasem propozycja NFZ zakłada likwidację współczynników korygujących wycenę niektórych procedur, wykreślenie części procedur lub przeniesienie do nowych grup JGP, gdzie obowiązuje inna stawka.

– Grzech pierwotnej "złej" wyceny procedur ogólnochirurgicznych w stosunku do innych dyscyplin zabiegowych w kolejnych latach jest stale powielany. Zdecydowanie zaniżona wycena większości procedur chirurgicznych stale skutkuje ujemnym bilansem finansowym jednostek chirurgii ogólnej, co przekłada się również na niekorzystny wynik finansowy szpitali – zwraca uwagę w piśmie do prezesa NFZ prof. Grzegorz Wallner, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej.

Jak wskazuje, w propozycji nowych wycen brakuje merytorycznego uzasadnienia obniżenia stawek.

Problemy kadrowe

Towarzystwo Chirurgów Polskich alarmuje też w sprawie dramatycznej sytuacji kadrowej, którą planowana obniżka wycen tylko może pogorszyć.

– Chirurgów brakuje, zwłaszcza tych gotowych na dyżurowanie, na co zwracają uwagę szefowie szpitali – podkreślają specjaliści.

Dodają, że średni wiek chirurgów to blisko 60 lat, a połowa miejsc dla młodych lekarzy chcących specjalizować się w chirurgii pozostaje nieobsadzona.

Jak ostrzegają, brak zainteresowania młodych lekarzy specjalizacją w chirurgii to sygnał ostrzegawczy i "oznacza to, że za kilka lat pacjenci w stanie zagrożenia życia mogą nie otrzymać potrzebnej pomocy".

"W sytuacji zagrożenia życia, każdy może potrzebować natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Jeśli liczba chirurgów będzie niewystarczająca, a procedury będą niedofinansowane, czas oczekiwania na operację może się wydłużyć, co zagraża zdrowiu i życiu pacjentów. Każdy dzień zwłoki w rozwiązaniu tych problemów zwiększa ryzyko, że pacjenci nie otrzymają na czas niezbędnej pomocy" - piszą lekarze.

Czy za kilka lat, gdy potrzeby zdrowotne starzejącego się społeczeństwa będą tylko rosły, będzie kto miał nas operować?