"Oto wojownik, jakiego potrzebuje Ameryka!". Tak czwórka dzieci Trumpa zareagowała na zamach
Jak pisaliśmy w naTemat, w sobotę w Pensylwanii zorganizowano wiec Republikanów tuż przed oficjalną nominacją Donalda Trumpa na kandydata na prezydenta USA z ramienia konserwatystów. Doszło do zamachu na byłego przywódcę Stanów Zjednoczonych.
Na udostępnionym nagraniu widzimy przemawiającego polityka, nagle z oddali słychać strzały. Trump został ranny w ucho, chwycił się za nie i schylił. Uczestnicy zgromadzenia padli na ziemię, słychać też krzyki. Dzięki interwencji agentów Secret Service polityka udało się przeprowadzić w bezpieczne miejsce. Ten jeszcze w trakcie ewakuacji zatrzymał się i podniósł do góry zaciśniętą pięść w geście zwycięstwa, widownia zareagowała owacjami.
Donald Trump wyszedł już ze szpitala, czuje się dobrze i jest w swoim domu w New Jersey. Niestety niektórzy zwolennicy milionera mieli mniej szczęścia. Kule dosięgły jedną osoby z publiczności, nie udało jej się uratować. Kolejne dwie osoby trafiły w krytycznym stanie do szpitala. Zamachowiec, 20-letni Thomas Matthew Crooks, został zastrzelony przez agentów Secret Service.
Dzieci Donalda Trumpa reagują na zamach na byłego prezydenta
Na zamach na Donalda Trumpa zareagowała już w mediach społecznościowych czwórka z jego pięciorga dzieci (18-letni Barron Trump nie ma oficjalnego profilu na żadnej platformie). "Dziękuję za waszą miłość oraz modlitwy za mojego ojca i inne ofiary dzisiejszej bezsensownej przemocy w Butler w Pensylwanii" – napisała Ivanka Trump.
– Jestem wdzięczna Secret Service i wszystkim innym funkcjonariuszom organów ścigania za ich dzisiejsze szybkie i zdecydowane działania. Wciąż modlę się za naszą ojczyznę. Kocham Cię Tato, dziś i zawsze – dodała 42-latka.
Obaj jej bracia opublikowali z kolei zdjęcie zakrwawionego Donalda Trumpa z dłonią w geście zwycięstwa, które jest masowo udostępniane przez zwolenników byłego prezydenta.
"Oto wojownik, jakiego potrzebuje Ameryka!" – podpisał je 40-letni Eric Trump, a potem dodał wpis o treści: "Nigdy się nie poddamy!!". Z kolei najstarszy, 46-letni Donald Trump Jr. napisał pod wspomnianą fotografią swojego ojca: "Nigdy nie przestanie walczyć o ocalenie Ameryki".
Na Instagramie pojawiło się także oświadczenie młodszej córki Donalda Trumpa, Tiffany Trump. "Zalew miłości i wsparcia dla mojego taty jest głęboko doceniany. Dziękuję Ci, Boże, że ocaliłeś mojego ojca. Polityczna przemoc nigdy nie jest odpowiedzią" – napisała na InstaStory 30-latka.
"Boże błogosław Secret Service oraz służby, które nieustraszenie interweniowały. Proszę dołączcie do swoich modlitw rodziny ofiar. Jak dzisiaj widzieliście, mój ojciec jest wojownikiem i dalej będzie walczył dla Was i USA" – dodała Tiffany Trump.
Donald Trump: "Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak". Zareagował już prezydent Joe Biden
Donald Trump złożył już kondolencje rodzinie ofiary strzelaniny i podziękował Secret Service oraz policji za "błyskawiczną reakcję". Partia Republikańska poinformowała, że 78-latek czeka już na Krajową Konwencję Republikanów w Milwaukee (zaplanowano ją na 15-18 lipca), na której otrzyma nominację na kandydata w wyborach prezydenckich.
– Zostałem postrzelony przez nabój, który przebił górną część prawego ucha. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, usłyszałem świst, strzały i poczułem, jak kula przebija skórę. Mocno krwawiłem, więc wtedy zdałem sobie sprawę, co się dzieje. Niech Bóg błogosławi Amerykę! – napisał Trump na swoim portalu Truth Social.
Kim był zamachowiec? Amerykańskie media informują, że Thomas Matthew Crooks żył w Bethel Park, 55 km od miejsca, w którym odbywała się konwencja z udziałem Trumpa. Jak podaje CNN, był zarejestrowany jako wyborca Partii Republikańskiej. Równolegle jednak w 2021 roku wpłacił 15 dolarów na prodemokratyczną organizację.
Ojciec zamachowca wyznał, że cały czas nie może zrozumieć, dlaczego jego syn posunął się do czegoś takiego. Dodał, że dopóki nie skonsultuje się z organami ścigania, nie będzie udzielał komentarzy w związku z zamachem.
O zdarzeniu natychmiast poinformowano Biały Dom. Niedługo później głos w tej sprawie zabrał Joe Biden. Prezydent USA wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że jest "wdzięczny, słysząc, że Trump jest bezpieczny i czuje się dobrze".
"Modlę się za niego i jego rodzinę oraz za wszystkich, którzy byli na wiecu, podczas gdy czekamy na dalsze informacje. Jill i ja jesteśmy wdzięczni Secret Service za zapewnienie mu bezpieczeństwa. W Ameryce nie ma miejsca na tego rodzaju przemoc. Musimy zjednoczyć się jako jeden naród, aby ją potępić" – czytamy.