Ściana ognia w pobliżu kurortu w Turcji. Ponad dwa tysiące strażaków w akcji

Klaudia Zawistowska
19 lipca 2024, 14:19 • 1 minuta czytania
Ekstremalna fala upałów, która od kilku tygodni przetacza się przez Europę i Turcję, daje się we znaki wszystkim. W takich warunkach o powstanie pożaru jest bardzo łatwo. Dowodem na to, jak trudno jest opanować szalejący żywioł, jest Izmir, gdzie w akcję gaśniczą zaangażowano ogromne siły.
Ogromny pożar w Turcji. Żywioł szalał w pobliżu Izmiru Fot. AA/ABACA/Abaca/East News

Izmir jest jednym z miejsc, które turyści odwiedzają bardzo często. Samo miasto nie posiada ciekawej plaży, ale w jego okolicach nie brakuje kurortów. Jednak samoloty nie mogły startować i lądować na tamtejszym lotnisku z powodu ogromnego pożaru. Dodajmy, że to właśnie w tym mieście mieszka wielu polskich emigrantów.


Pożary w Turcji. Izmir zaangażował ponad 2 tys. strażaków

W czwartek 18 lipca w dystryktach Gaziemir i Buca nieopodal Izmiru rozszalał się potężny żywioł. Kilka dni wcześniej w innym pożarze zginęły trzy osoby, dlatego tym razem władze robiły wszystko, aby zatrzymać ogień z dala od budynków mieszkalnych.

Sytuacja była bardzo poważna. Pożar wybuchł w zalesionym terenie, a z powodu ogromnych ilości dymu unoszących się w powietrzu zapadła decyzja o zamknięciu lotniska im. Adnana Menderesa w Izmirze.

Serwis hurriyet.com.tr poinformował w piątek, że w akcję gaśniczą zaangażowano ogromne siły. Sytuację monitorowano za pomocą dronów, a nad tłumieniem ognia procowało m.in. 7 samolotów, 23 helikoptery, kilkadziesiąt cystern z wodą, 8 spycharek, a także blisko 2,2 tys. strażaków. Część śmigłowców należała do wojska.

Pożar w Izmirze opanowany. Lotnisko mogło wznowić działalność

Akcja gaśnicza, która trwała przez całą noc, przyniosła pożądane skutki. Po pierwsze nad żywiołem udało się zapanować na tyle, że oddalono go od budynków mieszkalnych. Dodatkowo ugaszono znaczną część pożaru.

W piątkowe południe sytuacja była już na tyle bezpieczna, że miejscowe lotnisko mogło wznowić działalność. Choć nie obyło się tam bez zamieszania związanego z globalną awarią Microsoftu.

Sytuacja w okolicach Izmiru się uspokaja, ale akcja gaśnicza nadal trwa. "Nasze interwencje powietrzne i lądowe w związku z pożarami w dystryktach Gaziemir i Buca w Izmirze są kontynuowane. Próbujemy opanować pożar wszystkimi naszymi zasobami" – poinformowało ministerstwo rolnictwa i leśnictwa.

Niestety tym razem również nie obyło siębez ofiar. "Niech Bóg zmiłuje się nad kierownikiem gospodarki leśnej w Bergamie Şahinem Dönertaşem, który odniósł obrażenia podczas akcji gaśniczej w Bergamie i zmarł w szpitalu, w którym był leczony. Składam kondolencje jego bliskim i przyjaciołom" – przekazał burmistrz Izmiru Dr. Cemil Tugay.

Pożary nie tylko w Turcji. W czwartek z żywiołem walczyła Chorwacja

Nie tylko Turcja musiała w ostatnich dniach zmierzyć się z pożarem, który znalazł się blisko domów mieszkalnych. W Chorwacji pożar wybuchł w lesie nieopodal popularnej wśród turystów miejscowości Trogir (ok. 30 km na zachód od Splitu).

Jak pisaliśmy w naTemat, ogień pojawił się w pobliżu hotelu Medena. W akcji gaśniczej brało udział 130 strażaków i ok. 40 wozów. Ogień udało się zatrzymać ok. 20 metrów od zabudowań. Jednak turyści już wcześniej podjęli decyzję o opuszczeniu pobliskich hoteli i rezydencji.

Ostatecznie nad żywiołem udało się zapanować. Pożar nie został jeszcze ugaszony, ale nie stanowi na razie zagrożenia dla osób mieszkających w tym regionie.