To, co stało się w piątek 19 lipca, można określić mianem lotniczego armagedonu. W jednej chwili wstrzymano loty w USA, Japonii, Australii, Indiach, ale również w Europie. Opóźnienia są ogromne, setki, jeśli nie tysiące lotów w ogóle nie nie odbędą. Poszkodowane mogą być miliony pasażerów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Całe piątkowe zamieszanie spowodowane jest globalną awarią Microsoftu. Problemy mają komputery z Windowsami. Z dużymi kłopotami działają również aplikacje dostarczane przez tę firmę. To doprowadziło do chaosu w światowym lotnictwie. Kolejne wielkie linie lotnicze informują o uziemieniu swojej floty.
Od USA przez Australię, Japonię po Indie. Ogromny paraliż na lotniskach
Szczególnie źle sytuacja wygląda w Stanach Zjednoczonych. Tamtejszy tani przewoźnik Frontier Airlines musiał odwołać w czwartkowy wieczór aż 147 lotów. Kolejnych 212 opóźnił. Jeszcze dalej poszli regularni przewoźnicy z USA. United, Delta i American Airlines zarządziły globalne uziemienie swoich samolotów do odwołania. Samoloty, które zdążyły wystartować przed awarią, mogą kontynuować podróż. Dodajmy, że tylko ostatni z nich obsługuje ponad 500 tys. pasażerów każdego dnia.
Paraliż dotknął również japońskiego lotniska Narita położonego zaledwie 60 km od Tokio. Tam problemy mają linie lotnicze JetStar, Jeju Air, Qantas, HK Express i Spring Japan. Czasowe zawieszenie niektórych usług ogłosiło lotnisko w Delhiw Indiach. Bardzo duże zakłócenia występują również na lotnisku w Bombaju. Uziemione do odwołania mają być wszystkie samoloty linii IndiGo, Akasa Airlines i SpiceJet.
Problemy są w Australii, gdzie loty z największego miasta w kraju – Sydney, wstrzymały linie Virgin Australia. Po pierwszym chaosie wznowiono część lotów, ale opóźnień nie da się uniknąć.
Paraliż lotniczy w Europie. Problemy ma Gdańsk, Bolonia, Ryanair i Wizz Air
Awaria Microsoftu miała bardzo negatywny wpływ również na podróżnych w Europie. Z naszą redakcją skontaktował się Michał, który utknął na lotnisku we włoskiej Bolonii. – Miałem wylecieć 8:50, mnóstwo ludzi, zero informacji, czy szczegółów. Jedynie komunikat, że jest awaria – informował nas turysta.
W jego przypadku sytuacja uległa poprawie dość szybko. Już ok. godziny 10:00 mógł wejść na pokład Wizz Aira. – W pewnym momencie po prostu pojawił się komunikat, że możemy wsiąść na pokład samolotu – dodał nasz rozmówca.
Nie oznacza to jednak końca problemów. Wielogodzinne opóźnienia będą w piątek normą w całej Europie. "Obecnie doświadczamy zakłóceń w sieci spowodowanych globalną awarią IT strony trzeciej, na którą nie mamy wpływu. Zalecamy wszystkim pasażerom przybycie na lotnisko co najmniej 3 godziny przed planowaną godziną odlotu" – informuje Ryanair. Największy z europejskich przewoźników dodał również, że osoby, które mają problem z odprawą online, będą mogły wykonać ją na lotniskach.
"Obecnie występuje globalna awaria systemu. Zakłócenia te mają również wpływ na loty do i z lotniska Schiphol. Obecnie trwa mapowanie skutków. Masz pytanie dotyczące swojego lotu? Skontaktuj się ze swoją linią lotniczą" – informuje pasażerów w komunikacie lotnisko Schiphol w Amsterdamie.
Problemy z podróżą mają również turyści w Wielkiej Brytanii. Lotnisko Stansted w pobliżu Londynu pracuje, choć trudno mówić, żeby odbywało się to sprawnie. W terminalu przebywa tłum ludzi, którzy czekają na odprawę. Ta odbywa się "ręcznie".
Problem ma też największy terminal kontenerowy w Gdańsku, o czym wspomniało nawet BBC. "Informujemy, że zmagamy się w Baltic Hub z globalną awarią systemów operacyjnych Microsoft, która utrudnia funkcjonowanie terminala" – przekazano w komunikacie.
Co się stało na lotniskach? Wszystkiemu winien CrowdStrike
Jak to możliwe, że awaria Microsoftu dosłownie sparaliżowała lotniska na całym świecie? Wiele wskazuje na to, że wszystkiemu winny jest system CrowdStrike. Ten odpowiada za kwestie związane z cyberbezpieczeństwem.
Australijski nadawca ABC sugeruje, że to właśnie problem techniczny związany z aktualizacją aplikacji CrowdStrike wpłynął na awarię komputerów i aplikacji od Microsoftu. Później wszystko rozeszło się już lawinowo po całym świecie.