Wielbłądy ledwo żyją, ale to nic, bo państwo chcą pojeździć... Oto najgorsze wakacyjne atrakcje

Ewelina Lewandowska
29 lipca 2024, 19:23 • 1 minuta czytania
Papugarnie, ZOO, oceanaria, pływanie z delfinami, przejażdżki na wielbłądach, czy wjazd na Morskie Oko fasiągiem albo cyrk? Jeśli naprawdę kochasz zwierzęta i uważasz, że należy im się szacunek i podmiotowość, zrezygnuj z tych "atrakcji" podczas wakacji. Powiem ci dlaczego. 
Zwierzęta często są wykorzystywane do przewożenia turystów, którzy mogliby... po prostu chodzić pieszo Fot. Adrian Slazok/REPORTER

No właśnie, skupmy się najpierw na tym słowie. Atrakcja – zgodnie z definicją słownikową – to coś, co "dostarcza komuś przyjemności lub rozrywki". Nie powinniśmy traktować zwierząt jak rozrywki. Zwierzęta to istoty, które mają swoje potrzeby gatunkowe, odczuwają emocje, myślą, rozwijają się, odpoczywają, śnią.


Jeśli pozwalamy, aby jedynie umilały nam czas i dostarczały rozrywki, nie traktujemy ich z szacunkiem. Nie wspominając już o tym, że często "przy okazji" fundujemy im niewyobrażalne cierpienie. Dopóki nie zmienimy tego podejścia, dopóty zwierzęta będą eksploatowane do granic wytrzymałości. 

Ptak w klatce? To sprzeczne z jego gatunkowymi potrzebami

Wielu zapyta: "ale co złego w tym, że pokażę swojemu dziecku papugi w Papugarni? Przecież tam mają dobre warunki, opiekę i odpowiednie pożywienie". Zastanówmy się więc, jak ptaki – wolne zwierzęta, które przemierzają w powietrzu niezliczone ilości kilometrów – można zamknąć w małych klatkach bądź pomieszczeniach wyłącznie dla ludzkiej przyjemności.

Zwierzęta cierpią nie tylko dlatego, że są dla ludzi pokarmem. Cierpią też dlatego, że absolutnie naruszyliśmy ich autonomię i przywłaszczyliśmy sobie ich wolność.

Czym innym są azyle dla zwierząt, które pomagają jednostkom z przyczyn zdrowotnych zmuszonym, by spędzić całe swoje życie (albo jego część) w takiej "oazie". Azyle od papugarni czy wystaw ptaków różnią się jednak kluczową kwestią: to ludzie są tam dla zwierząt, a nie zwierzęta dla (rozrywki) ludzi. 

"Atrakcje", z których warto zrezygnować

Jakich "atrakcji" powinniśmy unikać, jeśli nie chcemy krzywdzić zwierząt? I nie chodzi tu wyłącznie o zadawanie fizycznego bólu czy dyskomfortu, ale też o skutki tychże atrakcji, które utrwalają jedynie przedmiotowość zwierząt. Pozwalają patrzeć na nie przez pryzmat tego, w jaki sposób mogą "służyć" człowiekowi, a nie jak na odrębne jednostki, które nie muszą pełnić żadnych ról, aby żyć.

To wszystko prowadzi ostatecznie do zupełnego pominięcia kwestii dobrostanu zwierząt, a także postrzegania ich sytuacji jako niezależnej od społecznych działań i gatunkowego rasizmu. Dobro w tym kontekście powinniśmy definiować z punktu widzenia zwierząt, nie interesu człowieka. Korzystanie z wymienionych tu atrakcji po prostu temu przeczy. 

1. ZOO

To nic innego jak niewola. Beton, metalowe kraty, niewystarczająca ilość przestrzeni i zieleni. Czy z tym kojarzą się naturalne warunki zwierząt egzotycznych? Porównajcie sobie naturalne środowisko tych zwierząt, choćby z filmów dokumentalnych w Dicovery Channel, z tymi w ZOO.

Gwar, tłum, hałas i klienci ZOO, którzy podchodzą zbyt blisko zwierząt, naruszając ich spokój albo nierzadko prowokując. Co musi czuć zwierzę, gdy jego instynkt nakazuje mu zareagować, obronić się, wskoczyć na wysokie drzewo albo skryć w oddalonym zakamarku, a nie może tego zrobić, bo nie ma jak ani gdzie? Już nie wspomnę o społecznych potrzebach tych zwierząt, które pragną kontaktu i komunikacji z pobratymcami, ale nie w kontrolowanych przez człowieka i ograniczonych warunkach.

Raport przygotowany przez organizację Born Free Foundation oraz koalicję ENDCAP (złożony także przed Komisją Europejską) wykazał też, że wybiegi i pomieszczenia w ogrodach zoologicznych w Polsce nie spełniają wymagań wynikających z polskiego prawa. W efekcie zwierzęta narażone były m.in. na problemy zdrowotne czy stereotypie (ciągłe powtarzanie bezcelowych ruchów czy postaw ciała charakterystyczne np. dla osób z niepełnosprawnością intelektualną). Więcej na ten temat przeczytacie na stronie: https://www.polskiezoo.info

2. Spędzanie czasu z egzotycznymi zwierzętami /  robienie z nimi zdjęć

Lwy, tygrysy, małpy – jak myślicie, dlaczego tak łatwo o zdjęcia z nimi? Czy te zwierzęta z natury czują się tak spokojnie w ludzkim towarzystwie, że można je głaskać, karmić z ręki albo robić sobie z nimi zdjęcia tylko po to, aby wrzucić je potem na instagramowe story? Macie racje, nie!

Te zwierzęta często od lat są w niewoli, a aby zachować spokój podczas takich sytuacji, nierzadko przechodzą tresurę. Aby je zdominować, stosuje się wobec nich także przemoc fizyczną. Są także inaczej karmione, spędzają dużo czasu w ciasnych klatkach, w upale, przywiązane do łańcucha, co zmniejsza ich aktywność i powoduje zwiększoną apatię.

Dużo także mówi się też o podawaniu im środków uspokajających, a nawet narkotyków. To wszystko także powodować może u nich problemy zdrowotne o podłożu psychicznym i fizycznym. 

3. Oceanaria, pływanie z fokami i delfinami

Czy wiecie, że delfiny w naturalnym środowisku mówią do siebie po imieniu? Foki z kolei przekazują informacje o swojej tożsamości i pozycji społecznej, ale potrafią się także wzajemnie ostrzegać oraz w indywidualny sposób przyciągać partnerów. Chcą się wyrażać po swojemu. Uszanujmy to i nie zmuszajmy do czegoś, do czego nie przywykły.

Zwierzęta te nie potrzebują pływać z ludźmi ani robić obrotów przed tłumem głośnej ludzkiej publiczności. To wymuszanie na nich – poprzez różne rodzaje tresury – zachowań pożądanych przez człowieka, takich, które tym zwierzętom nie są ani znane, ani potrzebne.

Do tego dochodzi przetrzymywanie delfinów czy fok w sztucznych i o wiele dla nich za małych zbiornikach wodnych przy jednoczesnym odseparowaniu od pozostałych przedstawicieli gatunku. Takie życie w zamknięciu pozbawia te zwierzęta możliwości rozwoju i realizowania potrzeb gatunkowych, a także zawierania niezwykle dla nich ważnych więzi. W skrócie: niewola. 

4. Transport z użyciem zwierząt

Najlepiej podróżować o własnych siłach. Jeśli jednak jest to niemożliwe, nie wykorzystuj do transportu zwierząt!

W maju oczy całej Polski zwrócone były w kierunku wycieńczonych koni wykorzystywanych przez turystów i fiakrów podczas wycieczek nad Morskie Oko. Konie padały z wycieńczenia, nie mogąc samodzielnie wstać. Czy naprawdę musiało dojść do kolejnego wypadku, aby w końcu zająć się poważniej tym tematem?

Badania koni przeprowadzone po wypadkach wykazały, że "do pracy" był dopuszczony nawet niewidomy koń. A według Fundacji Viva! ok. 90 proc. zwierząt z Morskiego Oka nie powinno w ogóle zostać dopuszczonych do transportu.

Jakie są argumenty fiakrów, które mają obronić dalsze wykorzystywanie koni do tak ciężkiej pracy? Uwaga! Usłyszeliśmy między innymi, że "konie są mniej inteligentne niż świnie" oraz standardowe zasłanianie się tradycją.

Organizacje chroniące konie alarmują z kolei, że zwierzęta te pracują na trasie do Morskiego Oka ponad swoje siły i są przeciążone o – i tu znowu uwaga – prawie tonę. Niemniej niehumanitarny proceder dotyczy także podróżowania bryczkami, np. po krakowskim rynku. W upały konie sterczą tam godzinami w miejscu lub maszerują ku uciesze turystów. Maszerują w nienaturalnym otoczeniu, z różnymi ozdobami na głowie i ciele (które dodatkowo ruszają się i hałasują), a w pysku ciągle czują metalowe wędzidło, które służy do kontrolowania zwierzęcia. Gdzie czas na odpoczynek, na zabawę, na gatunkowe potrzeby?

To samo dotyczy innych zwierząt wykorzystywanych w transporcie: wielbłądów, słoni, osłów. Te nierzadko muszą dźwigać osoby otyłe lub kilka osób naraz. W internecie krąży mnóstwo filmów, na których widać jak wielbłądom czy osłom – dosłownie – nogi załamują się pod ciężarem, a one mimo to zmuszane są do utrzymania tempa. Warto zastanowić się także nad konnymi wyścigami i jazdą konną – tam też nierzadko dochodzi do przemocy, dominacji i nadużyć wobec zwierząt. 

5. Cyrk ze zwierzętami

Zło samo w sobie. Przemoc, tresura, niewola, przepracowanie zwierząt, problemy zdrowotne, problemy psychiczne, stereotypia, przedmiotowe traktowanie zwierząt i wiele, wiele innych. Podsumuję to zdaniem: nie chodźcie do cyrków, w którym są zwierzęta, bo każdy kupiony bilet to cegiełka dołożona do tego cierpienia. 

Nieetycznych atrakcji – wakacyjnych i nie tylko – jest niestety o wiele więcej: tańczące małpy, festiwale słoni, podnoszenie żółwi morskich, korrida, chińskie breloki z żywymi zwierzętami. To wszystko sprowadza żywe organizmy do pozycji atrakcji lub przedmiotu, powoduje ich cierpienie i eksploatację. Pamiętajcie o tym, wybierając sposoby spędzania wolnego czasu w te ciepłe letnie dni (i potem też!).