Tego absolutnie nie rób w Chorwacji. Kolejny pilny apel służb
"Po pożarze w Tučepie, który spowodował ogromne szkody w przyrodzie i zagroził mieniu obywateli, ludzkiej bezmyślności i złośliwości najwyraźniej nie ma końca" – zaczęli swój wpis w sieci strażacy z Makarskiej.
8 sierpnia na Facebooku pokazali też kilka zdjęć z miejsc, gdzie nieodpowiedzialni ludzie zdecydowali się rozpalić ogniska. "Wczoraj zauważono grupę ludzi rozpalającą ogień pod stacją meteorologiczną na Osejava i nie odnaleziono ich aż do naszego przybycia, a dziś wieczorem zauważono także obozowicza przygotowującego kolację w rejonie Veprik" – czytamy.
Strażacy przypominają, że zabronione jest rozpalanie ognisk na otwartej przestrzeni w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. I apelują, by wszelkie tego typu incydenty zgłaszać na numer alarmowy.
Pożary w Chorwacji
Komunikat chorwackich strażaków ma podwójne znaczenie, biorąc pod uwagę, z jaką trudną sytuacją w kraju zmagali się w ostatnich tygodniach. Jeszcze kilka dni temu informowaliśmy w naTemat o pożarach, które pustoszyły rejon Makarskiej – miejscowości turystycznej uwielbianej także przez Polaków.
Czytaj także: https://natemat.pl/565535,pozary-w-chorwacji-pod-okiem-polskiej-ambasady-jest-pilny-komunikatJak podawała "Slobodna Dalmacija", ogień rozciągał się w pasie od Makarskiej do Podgory. Dodajmy, że strażacy z Makarskiej już wcześniej wystosowali specjalną prośbę w związku z walką z żywiołem.
"Niszczące pożary, które uderzyły w wybrzeże Makarskiej, uszkodziły sprzęt niezbędny do ich misji ratunkowej. Spalone rury, brakujące dysze, uszkodzone pojazdy to tylko niektóre z naszych problemów spowodowanych pożarami. Nadszedł czas, aby społeczeństwo odpłaciło się za tę bezinteresowność. Każda darowizna, bez względu na kwotę, stanowi promień nadziei i wyraz wdzięczności za wszystko, co robią nasi strażacy" – pisali.
Jak biwakować w Chorwacji? To może skończyć się mandatem
Chorwacja jest otwarta na przyjmowanie biwakowiczów, a także miłośników podróżowania kamperem. Ci jednak muszą pamiętać o szeregu zasad, ponieważ ich nieprzestrzeganie może słono kosztować.
Mandaty za nielegalne rozbicie namiotu są bardzo wysokie. "Biwakowanie i obozowanie poza wyznaczonymi do tego celu obszarami jest zabronione – podlega karze grzywny od 200 do 1300 euro". W przeliczeniu na złotówki kary mogą wynieść zatem od ok. 860 do nawet 5,5 tys. zł.
A jeśli ktoś dodatkowo zostanie przyłapany na nielegalnym rozpalaniu ogniska, może zostać potraktowany przez lokalne służby jeszcze surowiej.